Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę.

Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę.
(fot. PAP/Wojciech Pacewicz)

Efektowność kampanii reklamowych zależy między innymi od wpadających w ucho, sugestywnych, pełnych aluzji haseł. Raz są one mniej raz bardziej udane. Czasami można puścić wodze językowej wyobraźni i przetestować hasła na ich odporność na ironię. Do takiego eksperymentu nadaje się choćby jedno z dwóch billboardowych haseł promowanych przez Fundację "Wolność od religii". Wystarczą dwa myślniki: - Nie zabijam. Nie kradnę, oraz - Nie wierzę.

Chciałbym jednak życzliwiej zinterpretować przewodnie hasło kampanii. Nie posądzam o takie intencje autorów hasła, ale wydaje mi się, że umieszczenie "Nie wierzę" w ciągu wyliczającym dwa ciężkie grzechy może sugerować pewien wątek obecny u R. Dawkinsa i tzw. nowych (a w rzeczywistości starych) ateistów. Chodzi o wątek dawnej dyskusji wokół tezy sformułowanej w czasach rodzącego się pozytywizmu i scjentyzmu w artykule Williama K. Clifforda," The Ethics of Belief" (opublikowany w Contemporary Review, 1877). Teza, którą za Cliffordem przywołują i odpowiednio interpretują nowi ateiści brzmi: It is wrong in all cases to believe on insufficient evidence. Tak więc w tym ujęciu, wiara nie poparta wystarczającymi świadectwami empirycznymi jest wprost nazwana moralnym złem. Jako taka winna być umieszczona i napiętnowana w kodeksach moralnych oświeconego, racjonalistycznego społeczeństwa. Teza artykułu okazała się bardzo kontrowersyjna i … pozbawione wystarczającego świadectwa. Co więcej, wszystkie użyte terminy: "świadectwo", "empiryczne" a przede wszystkim "wystarczające" są notorycznie wieloznaczne.

O co więc chodzi ateistom?

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę.
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.