Nowe kazania sejmowe?

Nowe kazania sejmowe?
(fot. PAP/Waldemar Deska)

Biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz został bohaterem mediów, a jego niedzielne wystąpienie na Jasnej Górze stało się przedmiotem wnikliwych analiz licznych publicystów i polityków. Chociaż, jak się uważnie przyjrzeć, łatwo dostrzec, że to sformułowanie jest nieprecyzyjne. Komentowane nie jest całe wystąpienie bp. Dydycza. A szkoda.

Tak się złożyło, że na prośbę grupy wiernych pojechałem wraz z nimi w niedzielę na trzydziestą już Pielgrzymkę Ludzi Pracy. To pielgrzymka zainicjowana przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę w zupełnie innych warunkach ustrojowych i społecznych.

DEON.PL POLECA




Gdy biskup drohiczyński wygłaszał swoje przemówienie, siedziałem na jasnogórskich wałach. Stąd wiem, że trwało ono czterdzieści minut. Że obficie byli w nim cytowani Cyprian Kamil Norwid, Jerzy Narbutt, Jan Paweł II i ks. Piotr Skarga. Tymczasem w mediach komentowane jest - z małymi wyjątkami - właściwie jedno zdanie, wypowiedziane przez bp. Dydycza. Nota bene zdanie, którego w pierwotnym tekście kazania, dostępnym w Internecie, próżno szukać. Było ono emocjonalnym dodatkiem.

W częstochowskim kazaniu bp. Dydycza znalazło się wiele dobitnych stwierdzeń i czynionych z punktu widzenia nauczania Kościoła diagnoz, dotyczących sytuacji społecznej w naszym kraju. Między innymi oparta na tekstach Norwida rzadko spotykana analiza ścisłych związków pracy i wolności. Nie przebiła się ona jednak do szerokiego kręgu odbiorców za pomocą mediów. Podobnie jak bardzo ciekawa próba powiązania współczesnej działalności związkowej z dawną formacją cechową. Do mediów trafiły wyłącznie polityczne uszczegółowienia i jednoznaczne oceny aktualnego funkcjonowania władzy wykonawczej i ustawodawczej.

W wystąpienia bp. Dydycza wielokrotnie pojawiały się obszerne cytaty z "Kazań sejmowych" ks. Piotra Skargi, z akcentem na aktualność przywoływanych fragmentów mimo upływu czterech stuleci. Widać było i słychać, że biskup drohiczyński świadomie i dobrowolnie bierze na siebie zadanie kontynuacji tego zatroskania o losy Ojczyzny i państwa, które prezentował ogłoszony przez dzisiejszy Sejm patron roku 2012. Rzecz jednak w tym, że, jak powszechnie wiadomo, w przypadku dzieła wybitnego jezuity pochowanego w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie "Kazania" to tylko literacka lub publicystyczna konwencja, służąca do wyrażenia bardzo jednoznacznych poglądów politycznych. Nigdy nie zostały one wygłoszone, a już na pewno nie podczas Mszy św.

Było do przewidzenia, że w niektórych mediach natychmiast pojawią się pouczenia na temat konieczności dystansu hierarchów do bieżącej polityki czy oskarżenia, że "opowiadając się publicznie przeciwko lub za konkretną partią polityczną, biskupi uderzają w Kościół jako wspólnotę, w której są ludzie o różnych poglądach politycznych".

Nie tylko w Kościele katolickim w Polsce widać wyraźnie, że wprowadzony na fali soborowego entuzjazmu zakaz politycznej aktywności duchowieństwa jest niezwykle trudny w realizacji, zwłaszcza że, jak czasami zwracają uwagę publicyści, jego rygorystyczne przestrzeganie może się okazać naruszeniem zwykłych ludzkich praw księży i biskupów.

Choć sam staram się nie ujawniać moich sympatii politycznych, jestem w stanie zrozumieć, że ten czy ów duchowny nie potrafi się uchronić przed identyfikacją z konkretnymi poglądami głoszonymi przez wyraźnie określone ugrupowanie polityczne. Dlatego nie oburzam się na udzielane przez nich wywiady (np. takie, jak bp. Dydycza w najnowszym "Uważam Rze") ani na wygłaszane przy rożnych okazjach poza liturgią deklaracje. Nie ma we mnie przeświadczenia, że ksiądz, czy biskup, który nie zdołał ukryć swoich politycznych przekonań w publicznej debacie, rozbija Kościół. Tym bardziej, że przez całe stulecia duchowni byli politycznie aktywni, zasiadali nawet w rozmaitych instytucjach władzy, a mimo to jedność Kościoła na tym w jakiś skrajny sposób nie cierpiała.

Istnieje jednak sfera, w której nie tylko duchowni powinni, według mnie, z wielką starannością unikać politycznego dookreślania się. Tą sferą jest liturgia, podczas której gromadzimy się w Chrystusie jako jedna wspólnota, oddająca cześć Bogu i składająca Najświętszą Ofiarę. Dlatego zrodziły się we mnie pewne wątpliwości, gdy na zakończenie Mszy św. podczas tegorocznej Pielgrzymki Ludzi Pracy jeden z księży w sposób szczególny dziękował biskupowi drohiczyńskiemu za "słowo Boże"...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowe kazania sejmowe?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.