Ochrona życia i Zwiastowanie

(fot. Bonnie Kittle / Unsplash)

Czy nie powinniśmy uroczyście i wyraźnie świętować Zwiastowania, by podkreślić, że mamy do czynienia z człowiekiem od samego początku?

Tak naprawdę to dzisiaj świętujemy poczęcie Jezusa, czyli w teologicznym sensie Wcielenie Syna Bożego. Ciekawe jednak, że to święto znacznie ustępuje miejsca Bożemu Narodzeniu, czyli objawieniu się Boga światu w widzialnej ludzkiej postaci. Czy w naszych "zwariowanych" czasach nie należałoby jednak nieco inaczej ustawić rangę obu tych świąt?

Zważywszy na gorące dyskusje o początku życia ludzkiego, rozprzestrzenianie się aborcji, zażarte spory o in vitro i antykoncepcję, a zwłaszcza w celu skuteczniejszej obrony życia nienarodzonego po stronie chrześcijan, zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby bardziej wyeksponować święto Zwiastowania NMP. Może nie kosztem Narodzenia Pańskiego, ale przynajmniej duszpasterskiego "zrównania" tych dwóch świąt w hierarchii ważności.

DEON.PL POLECA

Przecież "Słowo staje się Ciałem" w chwili, w której Maryja wypowiada "tak" wobec obwieszczenia anioła Gabriela. Ciekawe jednak, że w zasadzie świętujemy w Kościele Wcielenie - fundamentalną prawdę dla chrześcijaństwa - dopiero wtedy, kiedy rodzi się 9-miesięczne dziecko. A i w dzień Bożego Narodzenia tajemnica o Wcieleniu, teologicznie słabiej "uchwytna" niż widok niemowlaka w pieluchach, schodzi w cień. Czy nie powinniśmy więc bardziej uroczyście i wyraźnie świętować Wcielenia, właśnie dzisiaj, by podkreślić, że mamy do czynienia z człowiekiem od samego początku?

Bo z jednej strony twierdzimy, że człowiek powoływany jest do istnienia już w momencie zapłodnienia. Nalegamy na to, aby zapłodnionej komórki jajowej nie nazywać tylko "embrionem", lecz aby widzieć w nim już istotę ludzką, chociaż jeszcze nie w pełni rozwiniętą. A z drugiej strony człowieczeństwo Jezusa opiewamy wówczas, gdy mogą Go już dostrzec ludzkie oczy.

Jest jeszcze inny paradoks związany z tą kwestią. Gdy matka poroni dziecko, to do dzisiaj w Kościele nie mamy odpowiedniego rytuału, aby pochować je z należnym szacunkiem, zarówno dla dziecka jak i dla rodziców. Przecież rodzic nie staje się rodzicem dopiero po narodzinach dziecka. Skąd te braki? Bo przecież poronione dziecko "jeszcze się nie urodziło". A nawet kiedy przyjdzie na świat martwe i nie zdążyliśmy go ochrzcić, mówimy: nie ma co urządzać jakiegoś extra pogrzebu, bo przecież "nie zostało jeszcze ochrzczone". Ale skoro to maleństwo było już człowiekiem, nie powinno się jego zwłok spalać jak "odpady medyczny", co wciąż odbywa się na zapleczu szpitali. Owszem, pojawiają się tu i ówdzie pierwsze próby pochówku, ale wciąż jest to uważane za ekstrawagancję.

Widzę w tych dwóch zjawiskach pewną niekonsekwencję. Jeśli walczymy o ochronę życia od poczęcia, to nie świętujmy człowieczeństwa Jezusa dopiero wtedy, gdy On się rodzi z Maryi w Betlejem. Jeśli twierdzimy, że dziecko w łonie matki jest pełnym człowiekiem, to uczcijmy jego człowieczeństwo, nawet jeśli nie dożyje ono dnia swoich narodzin dla oczu świata.

Owszem, zawsze można powiedzieć, że dzisiejsza uroczystość dotyczy bardziej Maryi niż Jezusa. Ale czy rzeczywiście? Anioł powiada do Maryi: "Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus". Posłaniec wyraźnie mówi o "poczęciu Syna", a nie jakiegoś tam płodu. Zręcznie przedstawiają to rozmaici malarze, ukazując scenę Zwiastowania jako "przybycie" Jezuska z nieba ( w postaci homunkulusa - małego człowieczka), by zamieszkać w łonie Maryi. Z pewnością, nie tak "technicznie" wyglądało Wcielenie. Dzięki nauce wiemy, że łono kobiety to nie gleba, a mężczyzna nie jest wyłącznym przekazicielem życia, jak próbowała to przemycić teoria homunkulusa. Choć w przypadku Maryi to w ogóle niewiele możemy powiedzieć o tym, jak Syn Boży stał się w Niej jednym z nas. Niemniej to artystyczne wyobrażenie nie straciło nic ze swego teologicznego i antropologicznego znaczenia. Jezus od początku jest całym człowiekiem. Najwyższy czas, by sobie na nowo przemyśleć wagę święta Zwiastowania.

Dariusz Piórkowski SJ - rekolekcjonista i duszpasterz. Pracuje obecnie w Domu Rekolekcyjnym oo. Jezuitów w Zakopanem. Jest autorem m.in. Książeczki o miłosierdziu. Jego nowa książka "Nie musisz być doskonały. Chrześcijański sposób na perfekcjonizm" w przedsprzedaży już od 26 marca.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ochrona życia i Zwiastowanie
Komentarze (11)
M
madera
8 kwietnia 2013, 20:13
Mało kto tak myśli o Zwiastowaniu. Zwykle koncentrujemy sie na aniele i Maryi.
W
wanda
28 marca 2012, 06:53
Ojciec przybliżył Ziemi Niebo-tym tekstem.Dziękuję.
S
Słaba
27 marca 2012, 23:11
Dariusz Piórkowski SJ Gdy matka poroni dziecko, to do dzisiaj w Kościele nie mamy odpowiedniego rytuału, aby pochować je z należnym szacunkiem, zarówno dla dziecka jak i dla rodziców. Słuszna uwaga. Myślę, że dorastamy do tego jako ludzie i jako Kościół. W przypadku dzieci już jako tako ukształtowanych, pewnie niedługo uda się coś takiego stworzyć. W jaki sposób jednak okazać szacunek dziecku, które jest jeszcze na etapie zarodka, oraz jego rodzicom, to wielkie pytanie... Odpowiedź na nie wymaga wielkiego serca. Trzeba by było, byśmy jako Kościół znacznie poszerzyli serce i spojrzenie. Zwłaszcza, że o ile w przypadku zarodków "in vitro" mamy (w dobrym przybliżeniu) pewność, że one istnieją, o tyle w przypadku zarodków "in vivo" często nie mamy takiej pewności...
S
Słaba
27 marca 2012, 22:39
@andree26 Czasami spotykam się z poglądem, że w zasadzie Dzień Narodzin Pańskich powinien być pierwszą stacją Drogi Krzyżowej. Ja sobie myślę, że drugą. Pierwsza to Dzień Wcielenia Pańskiego. Po to Przyszedł, by na krzyżu za nas umrzeć. Ja się raczej skłaniam ku poglądowi, że po to Syn stał się człowiekiem, aby objawić nam Boga i Jego miłość, w sposób dla nas zrozumiały - będąc jednym z nas i mieszkając między nami (Emmanuel - Bóg z nami). A śmierć krzyżowa Jezusa to nasz - ludzi swoisty "wkład" w tę historię. Jego "wkładem" jest przyjęcie, również tego ludzkiego losu i przekształcenie go przez zmartwychwstanie. Więc Wcielenie, to dzielenie naszego losu "bycia człowiekiem", całość...
Andrzej Binkowski
27 marca 2012, 21:05
Chwała Panu! Ojcze Dariuszu - zupełna zgoda! I dlatego rolą kapłanów jest ŚWIĘTOWANIE tego dnia i nauka ŚWIĘTOWANIA dawana wiernym. Dzień Zwiastowania, Dzień Wcielenia - od tego dnia zaczyna się chrześcijaństwo. To jest nasz początek z łaski Boga. Bóg, wcielając się w ciało w TYM DNIU stworzył Kościół. Pierwszą jego członkinią była Maryja. ""Oto ja służebnica, niech mi się stanie według słowa twego." Potem Bóg wcielony w człowieka wyrzekł te same słowa podczas Kazania Na Górze" Ojcze Nasz.... Niech będzie wola twoja...". Nie musimy zmieniać tradycji by ten dzień co roku był szczególny. Wpleciony jest w Wielki Post i to daje wyjątkową okazję do Kontemplacji i przeżycia początku zbawienia Chrystusowego. Czasami spotykam się z poglądem, że w zasadzie Dzień Narodzin Pańskich powinien być pierwszą stacją Drogi Krzyżowej. Ja sobie myślę, że drugą. Pierwsza to Dzień Wcielenia Pańskiego. Po to Przyszedł, by na krzyżu za nas umrzeć.
L
leszek
27 marca 2012, 16:07
 A zgadza się, wszystko jest przecież elementem działania Boga i trudno mówić, że coś jest mniej czy więcej ważne. U Boga nie ma rzeczy czy działań zbędnych czy "mniej ważnych". Co najwyżej ludzka percepcja jest trochę inna. Scenę Zwiastowania bardzo ładnie opowiedział Roman Brandstaetter. Zwiastowanie było przecież prywatnym, niemal intymnym przeżyciem między czwórką biednych Żydów a Bogiem (Elohim). Śmierć i Zmartwychwstanie to były wydarzenia publiczne. U Brandstaettera jeszcze bardzo wyraźnie są połączone narodziny Jezusa i Jana. Jan przecież wyznacza koniec pewnego etapu, zaś Jezus to początek nowego i ostatecznego.
Dariusz Piórkowski SJ
27 marca 2012, 09:15
Z wyższością Wielkiejnocy nad Bożym Narodzeniem problemu nie ma, bo Zmartwychwstanie to najważniejsze święto i wydarzenie w historii ludzkości. Tu nawet nie chodzi o porównywanie, co większe, co mniejsze. Śmierć i Zmartwychstanie jest kontynuacją Bożego Narodzenia. Prawie w ogóle się o tym nie mówi, ale Wcielenie to jest uniżenie, kenoza - czyli takie dobrowolne "umniejszenie się" Boga. Nam to trochę przesłania aura, którą zrobiliśmy wokół szopki. Ale jak się tak przypatrzeć uważniej, to jest to skandal - jak rozumieli to Grecy, aby Bóg rodził się jako człowiek, i to w takich warunkach. Poza tym, częściej kontestowana Wcielenie niż Zmartwychwstanie. To jest ciekawe. Większość herezji próbowała podważyć albo bóstwo albo człowieczeństwo Jezusa. Bo jeśli nie ma Wcielenia, cała reszta praktycznie nie ma żadnego znaczenia.
L
leszek
27 marca 2012, 01:29
 Ciekawy temat, ale zanim Ojciec zacznie na nowo ustawiać wagę Swięta Zwiastowania sugerowałbym najpierw rozwiązać inny odwieczny problem, a mianowicie o wyższości świąt Wielkiej Nocy na świątami Bożego Narodzenia.
A;
Arche-angelos ;)
27 marca 2012, 01:08
Mam dopiero 25 lat, ale od kilku lat dręczy mnie ta kwestia... Na studiach teologicznych nikt nie potrafił wyjasnić mi "rozumowania" Kościoła jeśli chodzi o hierarchię świąt. Nawet planowałem napisać list do Ojca Św. Benedykta w tej sprawie.... :) Czy Objawienie Pańskie (6 stycznia) jest ważniejsze niż Wcielenie? Nie sądzę - a wydaje się że ma większą rangę w Kościele. Co więcej, uroczystość Wcielenia nie jest w ogóle zaznaczona jako osobna w kalendarzu brewiarzowym (przy hierarchii świąt) - Uroczystość Wcielenia występuje pod wspólną nazwą "Święta Pańskie" na niższym stopniu niż nawet Środa Popielcowa... Z tego co mi wiadomo, w pierwszych wiekach Kościoła Zwiastowanie Pańskie było bardzo czczone z racji Wcielenia... potem - nie wiem dlaczego - się to zmieniło... Dzięki za artykuł potwierdzający tok mojego myslenia ;)
&
<jerzy>
26 marca 2012, 22:40
Zgadzam się, choć przyznam że jakoś nigdy wczesniej nie zastanawiałem się nad tym  zagadnieniem w odniesieniu do Osoby Jezusa. Może do "wszystkiego" trzeba po prostu  "dorosnąć"? 
F
franek
26 marca 2012, 21:07
Dzięki o. Darku!! To jest coś, co mi w sercu leży. Nie chcę pastwić się publicznie nad naszym instytucjonalnym kościołem ale boli ta, poruszona w artykule, niekonsekwencja. Tak łatwo nas może ktoś wypunktować. Wystarczy że zapyta w jakich formach szanujemy poczętego, ale jeszcze nie narodzonego człowieka. I co powiemy o pogrzebie człowieka, który nie dożył porodu?? Podobno Japończycy podają wiek człowieka wliczając 9 miesięcy życia płodowego.