Papież na europejskich peryferiach wiary
Gdy wiosną bieżącego roku ogłoszono, że Franciszek odwiedzi we wrześniu Luksemburg i Belgię niektórzy byli zaskoczeni. Wydawało się, że te dwa kraje nie mieszczą się w dość czytelnej idei stojącej za wyborem miejsc, do których udaje się obecny Papież. Czy rzeczywiście doszło tu do zmiany podejścia?
W ciągu zaledwie miesiąca, we wrześniu br., liczący niemal 88 lat papież Franciszek odbył dwie pielgrzymki. Najpierw, w dniach 2-13 września odwiedził cztery kraje: Indonezję, Papuę-Nową Gwineę, Timor Wschodni i Singapur. Pod koniec września pojechał do Luksemburga i Belgii. Informując o pierwszej z wymienionych podróży media chętnie używały sformułowania mówiącego, że Następca św. Piotra udał się na „krańce ziemi”, albo wręcz na „krańce świata”. Tę drugą chętnie określano jako podróż do „serca Europy”. Tak zresztą określił ją jeszcze zanim się zaczęła, nie tylko dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni, ale sam Franciszek.
Użyte określania sugerują wyraźny kontrast między odbytymi w tak krótkim czasie papieskimi pielgrzymkami. O ile z punktu widzenia Starego Kontynentu kraje, które odwiedził Franciszek wędrując przez Azję i Oceanię, mogą być określane, jako peryferie i to bardzo odległe, o tyle Bruksela jest (niezależnie od swego geograficznego położenia) uważana przez wielu za centrum zjednoczonej Europy. Czyżby więc Franciszek postanowił zmienić czytelną dotychczas myśl, kryjącą się dotychczas za wyborem miejsc, które odwiedzał? Czy postanowił w pewnym sensie przenieść wzrok z obrzeży na sam środek otaczającej go rzeczywistości?
Jeśli ktoś tak myślał, uległ złudzeniu. Aktualny Następca św. Piotra konsekwentnie poświęca uwagę peryferiom. I dotyczy to także jego czterdziestej szóstej podróży zagranicznej. Tej do Luksemburga i do Belgii.
Nikola Heckner, mieszkająca w Luksemburgu teolog rodem ze Schwarzwaldu, komentując wizytę Franciszka zauważyła, że co prawda papież odwiedza serce Europy, ale jest to Europa zsekularyzowana. „Myślę, że Luksemburg jest krajem na peryferiach, gdy chodzi o sprawy wiary, narasta tutaj sceptycyzm, a sekularyzacja mocno postępuje” – powiedziała w rozmowie z serwisem Vatican News, przypominając, że obecny styl życia i demokracja w jej kraju opierają się na wartościach chrześcijańskich i humanistycznych.
W podobnym tonie wypowiadał się arcybiskup Luksemburga kard. Jean Claude Hollerich. „Luksemburg to też peryferie. Jesteśmy bogaci materialnie, ale ubodzy pod względem duchowym” – powiedział Radiu Watykańskiemu. Wskazując, że Luksemburg to kraj materialistyczny, w którym większość ludzi wierzy, że to pieniądze nadają życiu sens, zauważył, iż równocześnie wielu Luksemburczyków szuka Boga i są gotowi przyjąć Dobrą Nowinę. Stąd wynika – jego zdaniem – pilna potrzeba jej głoszenia.
Watykański Sekretarz Stanu, kard. Pietro Parolin, w związku z podróżą apostolską Papieża Franciszka do Luksemburga i Belgii co prawda nie używał słowa „peryferie”, ale zwrócił uwagę, że dotyczy ona krajów, w których katolicyzm, choć formalnie nadal stanowi większość, „wydaje się nie być już uznawanym za perspektywę na życie i został niemal zepchnięty na społeczny margines”. Jego zdaniem Europa musi na nowo odkryć swoje korzenie. „Jeśli pragnie ona być we współczesnym świecie głosem słyszanym i mającym autorytet oraz przezwyciężyć uciążliwe przeszkody, potrzebuje odkryć wielkość wartości, które ją zainspirowały, wartości, które przyświecały jej założycielom w czasach nowoczesnych” – przekonywał.
Chociaż w czasie swej podróży pod koniec tegorocznego września Franciszek odwiedził zaledwie dwa niewielkie europejskie kraje, to jednak można zauważyć, że traktował tę pielgrzymkę jako adresowaną do całej Europy. Nie tylko on. Premier Luksemburga Luc Frieden w przemówieniu powitalnym podkreślił znaczenie papieskiej wizyty także w perspektywie tego, że Luksemburg jest „jedną z trzech stolic Europy”. Papież odpowiadając na te słowa zauważył pojawienie się na kontynencie europejskim rozłamów i wrogości, które zamiast być rozwiązywane na podstawie wzajemnej dobrej woli, negocjacji i działań dyplomatycznych, prowadzą do otwartej wrogości. Jej następstwem są zniszczenia i śmierć. Franciszek jasno dał do zrozumienia, że siłą życiową, nową siłą odnowy osobistej i społecznej w Europie, jest Ewangelia. „Sprawia ona, że znajdujemy przychylność wśród wszystkich narodów, wśród wszystkich ludów: przychylność, jednakowe odczuwanie, jednakowe cierpienie” – tłumaczył.
W czasie wizyty w Belgii Papież przypomniał, że to właśnie ten niewielki kraj znużone i wyczerpane II wojną światową narody Starego Kontynentu, rozpoczynające poważny proces zaprowadzania pokoju, współpracy i integracji, uznały za naturalną siedzibę głównych instytucji europejskich. „Historia, magistra vitae, zbyt często niewysłuchana, z Belgii wzywa Europę do powrotu na właściwe tory, do ponownego odkrycia swojego prawdziwego oblicza, do ponownego zainwestowania w przyszłość poprzez otwarcie się na życie, na nadzieję, do przezwyciężenia zimy demograficznej i piekła wojny!” – mówił z naciskiem Franciszek. Właśnie w tym kontekście wskazał na Kościół katolicki, wyjaśniając, że pragnie on być w Europie „obecnością”, która dając świadectwo wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego, oferuje poszczególnym ludziom, rodzinom, społeczeństwom i państwom nadzieję.
Wiele dekad temu za odważne, choć dla wielu szokujące, uznawano stwierdzenie, że Francja jest „terenem misyjnym”. „Samo już jasne i dość krańcowe stwierdzenie, że Francja jest terenem misyjnym, jest owocem długich i głębokich przemyśleń. Jest też owocem mocnej, Francuzom wrodzonej logiki. Prócz tego jest owocem wielkiej apostolskiej żarliwości” – pisał na ten temat w roku 1949 ks. Karol Wojtyła. Dziś równie jasne i krańcowe, ale też przemyślane wydaje się określenie Europy, jako „peryferii wiary”. Z polskiej perspektywy warto się zastanawiać nie nad tym, w jakim stopniu to stwierdzenie odnosi się do sytuacji w naszym kraju, ale nad tym, jak dzięki Ewangelii możemy wraz z całym kontynentem wrócić „na właściwe tory”.
Skomentuj artykuł