Pilnowanie dziedzictwa Jana Pawła II jakoś słabo nam wszystkim idzie
Jan Paweł II jest autorytetem moralnym dla ponad 80 proc. Polaków. Wynika tak z najnowszego badania CBOS, które opublikowano w przededniu 45. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Identyczne deklaracje ankietowani złożyli także rok temu. Ale ostatni rok – szczególnie zaś wiosna – był czasem, gdy autorytet papieża Polaka był wystawiony na dużą próbę. Głównie z powodu pojawiających się w odniesieniu do jego osoby oskarżeń o tuszowanie pedofilii w czasach, gdy był metropolitą krakowskim i potem, gdy zasiadał na papieskim tronie. Można zatem powiedzieć, że z tej próby święty papież wyszedł zwycięsko. Stawiane mu zarzuty nie przekładają się na jego społeczny autorytet.
Niewątpliwie był Karol Wojtyła papieżem, który „zmienił oblicze ziemi, tej ziemi”. Nie ma wątpliwości, że odebrał wielką rolę w upadku tzw. żelaznej kurtyny. Nie ma wątpliwości, że dotarł osobiście na krańce świata. I tu właściwie wiedza przeciętnego Polaka o Janie Pawle II się kończy. Światowe Dni Młodzieży, których był twórcą gromadzą co prawda spore rzesze młodych ludzi, ale jeszcze większe ich rzesze traktują go jako postać memogenną, to w ich języku pojawiły się takie sformułowania jak „godzina papieska” i „odjaniepawlenie”. Dla ogromnej rzeszy urodzonych po roku 2000 Jan Paweł II to postać z podręczników do historii.
A przecież Kościół tak wiele zrobił, by o Janie Pawle II nie zapomnieć. Jego relikwie są prawie w każdej polskiej świątyni, a obrazy to na pewno. W każdym polskim mieście jest albo pomnik albo co najmniej ulica Jana Pawła. Szkół nie zliczona ilość. Tablic pamiątkowych, które niejednokrotnie ocierają się o śmieszność, setki tysięcy. Księża na kazaniach ciągle odwołują się do Jana Pawła, biskupi (spora część polskiego episkopatu wciąż pochodzi z jego nominacji) w listach też. Trochę oczywiście ironizuję, ale warto sobie w tym wszystkim zadać pytanie o to co poszło nie tak?
Można byłoby powiedzieć, że wszystko. Zgubiło nas duchowe i intelektualne lenistwo. Wszystkim (tak duchownym, jak i wielu świeckim) wydawało się, że Jan Paweł II to „samograj”, że będzie trwała nie tylko pamięć o nim, ale że będziemy poznawać jego nauczanie, itd. Nic takiego się nie zadziało. A gwoździem do trumny było masowe ładowanie Jana Pawła II na pomniki. Martwe. Kamień, metal – bez życia. Bez życia jest też dziś nauczanie Jana Pawła, bo większość tego nauczania zakopaliśmy głęboko pod tymi pomnikami. A z tego co zostawiliśmy i tak nie potrafimy zrobić należytego użytku. Kiedy w marcu 2023 pojawiły się zarzuty w odniesieniu do osoby Jana Pawła związane z przestępstwami seksualnym – wiele osób rzuciło się do walki w obronie papieża Polaka. Nawet Sejm przyjął specjalną uchwałę. Wydawało się wtedy, że kolejnym krokiem będzie etap ponownego odkrywania dziedzictwa Jana Pawła. Opowiadanie o nim językiem zrozumiałym dla współczesnego człowieka – młodego człowieka. Ale nic takiego się nie stało. A samo odmienianie przez przypadki imienia papieża Polaka, to niestety za mało. Dla młodych ludzi Jan Paweł II jest już wyłącznie postacią historyczną. Nie jest żadnym autorytetem i raczej nim nie będzie. Pozostanie papieżem od kremówek, starszym dziadkiem opowiadającym o swoich górskich wędrówkach.
„Pilnujcie mi tego dziedzictwa, któremu na imię Polska, pilnujcie mi tego Krzyża”, „Pilnujcie mi tych szlaków, ja tu jeszcze przyjadę w spokojniejszym czasie” – te, wypowiedziane w Polsce, słowa Jana Pawła przypominają się w tych dniach. Zwłaszcza, że pilnowanie Jego dziedzictwa jakoś słabo nam wszystkim idzie.
Skomentuj artykuł