Pokaż, jak się spowiadasz...

Pokaż, jak się spowiadasz...
(fot. freeparking :-| / flickr.com / CC BY 2.0)

Gdy rok temu, uchwałą nr 15/364/2014 z dnia 13 marca 2014 r., Konferencja Episkopatu Polski zatwierdzała nowe brzmienie IV przykazania kościelnego i promulgowała jednolity tekst przykazań kościelnych po ich nowelizacji, zastanowiło mnie, dlaczego w ogłoszonym tekście znalazła się wykładnia tylko dla pierwszego, trzeciego i czwartego przykazania kościelnego. Nie było wykładni między innymi dla drugiego przykazania, które brzmi: "Przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty". Czy rzeczywiście wszystko w tej materii jest jasne? Z moich doświadczeń i obserwacji, zwłaszcza w okresie przed świętami Zmartwychwstania Pańskiego, gdy przy konfesjonałach w całym kraju tworzą się długie kolejki, wynika, że wcale nie jest to sfera oczywistości. Wręcz przeciwnie, zarówno wielu księży, jak i świeckich, osobiście przekonuje się, że sprawa sakramentu pokuty jest sporym problemem, który potrzebuje wyjaśnień i dopowiedzeń. Nie tylko w kwestii tzw. spowiedzi furtkowej.

O. Józef Augustyn SJ, niekwestionowany autorytet w sprawach życia duchowego, w opublikowanym niedawno przez Katolicką Agencję Informacyjną artykule napisał: "Można powiedzieć, iż kapłan najpełniej ‘sprawdza się’ w konfesjonale; tam bowiem intymność ludzka i duchowa penitenta, która zostaje wyznana przed spowiednikiem, spotyka się z intymnością ludzką i duchową spowiednika, która dla penitenta jest zakryta. Jeżeli nawet ksiądz nie wyznaje grzechów przed spowiadającym się, to samym sposobem traktowania penitenta wiele mówi o sobie: o swojej postawie ludzkiej, moralnej i kapłańskiej". O. Augustyn dodaje, że każdy ksiądz spowiada innych tak, jak sam się spowiada, że grzechy penitentów traktuje w taki sposób, w jaki najpierw traktuje swoje własne upadki, że tak głosi miłosierdzie Boga, jak je sam przeżywa. Choć spostrzeżenia te są bezsporne, wcale nie okazują się ewidentne dla wielu ludzi znajdujących po obu stronach kratek konfesjonału.

DEON.PL POLECA

Myślę, że zwłaszcza w okresach przedświątecznych okazuje się, w jaki sposób znaczna część polskich katolików traktuje sakrament pokuty i pojednania. Jak liczna jest grupa tych, którzy traktują go przede wszystkim w kategoriach nieprzyjemnej formalności, którą trzeba "odfajkować", aby "być w porządku". Wobec kogo? Wobec księdza proboszcza? Wobec Kościoła? Wobec Boga?

Od wielu księży słyszałem, że dość często zdarza im się prosić penitenta czy penitentkę, aby spowiadali się częściej, niż tylko raz do roku. Niejednokrotnie reakcją spowiadającego się było wypowiedziane tonem zdziwienia i pouczenia przypomnienie, że przecież przykazanie mówi wyraźnie, iż raz wystarczy. W sytuacji, gdy w kolejce do konfesjonału stoi kilkadziesiąt zniecierpliwionych osób, trudno przeprowadzać indywidualną katechezę na temat sakramentu pokuty. W rezultacie penitent odchodzi rozdrażniony, a spowiednik miewa poczucie klęski. W dodatku istnieje duża szansa, że za rok sytuacja się powtórzy.

O. Jordan Śliwiński OFCap, założyciel Szkoły dla spowiedników, komentując niedawno spore zainteresowanie w niektórych grupach tzw. spowiedzią "furtkową", powiedział, że jest to poważny sygnał dla duszpasterzy, który ujawnia braki w formacji wiernych. Myślę, że w nie mniejszym stopniu niedostatki tej formacji w kwestii sakramentu pokuty i pojednania ujawniają spowiedzi przedświąteczne czy odbywające się w czasie parafialnych rekolekcji. Dojrzali ludzie, spowiadający się wciąż tak, jak to robili, gdy byli małymi dziećmi, albo mechanicznie powtarzający od lat dokładnie tę samą wyliczankę, nie są przy naszych konfesjonałach rzadkością. "Tak w dzieciństwie zostałam nauczona, a nikt potem nie mówił mi, że powinnam się spowiadać inaczej" - powiedziała mi kiedyś kobieta, matka trójki dorosłych dzieci.

Papież Franciszek wyjaśniał kiedyś, że pójście do spowiedzi nie jest udaniem się na sesję tortur. Zwracał też uwagę, aby nie traktować jej jak wizyty w pralni. Podkreślał, że sakrament pokuty i pojednania "jest to spotkanie z Jezusem, z tym Jezusem, który na nas czeka, czeka nas, takimi jakimi jesteśmy".

Podobne słowa bardzo często padają w konfesjonałach w czasie tłumnych spowiedzi przed Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą. Ile razy brzmią, jak pusty slogan?

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pokaż, jak się spowiadasz...
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.