Prawda, którą każdy duchowny powinien sobie przypominać

ks. Artur Stopka

Przyzwyczailiśmy się, że papieże i biskupi piszą listy do księży z okazji Wielkiego Czwartku. Tymczasem metropolita poznański abp Stanisław Gądecki skierował list do księży swojej archidiecezji w Adwencie.

Ale to nie jedyny i nie główny powód, dla którego tym pismem warto i trzeba się zainteresować. "List arcybiskupa poznańskiego do kapłanów na Adwent Roku Pańskiego 2016" pokazuje o czym i w jakim tonie mówi dzisiaj polski biskup do polskich księży. Nie są to błahe i banalne pogaduszki.

W tekście, który abp Gadecki skierował do swoich kapłanów, uwagę przykuwają nie tylko jego spostrzeżenia dotyczące "skostnienia" metod duszpasterskich i obszernie przypomniane wskazania odnoszące się do aktywności duchownych katolickich w sferze politycznej. Są w nim np. niezwykle ważne słowa na temat aktywności apostolskiej świeckich, a także w sprawie więzi międzyludzkich i "rodzinności" w życiu księdza. Czytając ten list można sobie uświadomić, z jakimi realnymi problemami mierzą się katoliccy kapłani w Polsce drugiej dekady XXI stulecia. Poruszone przez metropolitę poznańskiego tematy nie dotyczą jedynie księży w Wielkopolsce. Miałem niedawno okazję przeżywać kapłańskie rekolekcje z grupą księży (w bardzo różnym wieku) z południowej i środkowej Polski. Wszystko, o czym napisał abp Gądecki, odnosi się także do nich. Do nas.

Papież Franciszek wezwał Kościół do "duszpasterskiego nawrócenia". Nie jest to apel łatwy i prosty do przyjęcia oraz zrealizowania, podobnie jak wiele problemów i nietrafionych interpretacji powodowało niegdyś przesłanie św. Jana Pawła II mówiące o "nowej ewangelizacji". Nawet jeśli uda się przebić do świadomości wielu, że Franciszkowe wezwanie nie dotyczy wyłącznie "duszpasterzy", to jednak pytanie o rolę i miejsce duchownych w tym nawróceniu pozostaje wciąż otwarte.

Warto zwrócić uwagę na motywację, którą kierował się metropolita poznański wysyłając pismo do kapłanów. Zrobił to "z poczucia odpowiedzialności za naszą archidiecezję i z potrzeby serca". Przywołanie na samym początku listu sprawy odpowiedzialności jest tu bardzo istotne. To sfera, która w dzisiejszym świecie niejednokrotnie pozostaje niezauważona lub jest marginalizowana. Ten brak dotyka również Kościoła. Tymczasem problem odpowiedzialności - jak niejednokrotnie podkreślił papież Franciszek - odnosi się we wspólnocie wyznawców Jezusa Chrystusa do wszystkich, od Następcy św. Piotra zaczynając, przez biskupów, księży, osoby konsekrowane, aż do każdego wiernego świeckiego.

Odpowiedzialność jest niezbywalnym elementem miłości, a przecież to z niej (jak powiedział św. Jan od Krzyża) kiedyś będziemy rozliczani. Upowszechniający się w świecie brak poczucia odpowiedzialności owocuje globalizacją obojętności. Trzeba to przyznać z bólem, że jej przejawy można zauważyć w Kościele, także w Kościele w Polsce. Brak poczucia odpowiedzialności redukuje też "potrzeby serca". To się ściśle łączy. Dlatego tak ważna jest motywacja przedstawiona przez abp. Gądeckiego. To jest motywacja pozytywna. To jest zatroskanie, wynikające z miłości do Kościoła. Być może brzmi to wzniośle i patetycznie, ale to pojęcia i sformułowania, których w codziennym, potocznym i powszechnym myśleniu oraz mówieniu o Kościele niejednokrotnie brakuje.

Wymienione wyżej sprawy niewystarczalności dotychczasowych sprawdzonych metod duszpasterskich oraz politycznego zaangażowania, a może bardziej politycznej identyfikacji duchowieństwa, to tematy gorące i budzące wiele emocji. Ale nie jedyne, które zaprzątają polskich duchownych. W czasie kapłańskich rekolekcji, o których wspomniałem, analizowaliśmy krok po roku myśl przewodnią rozpoczętego dopiero co roku duszpasterskiego "Idźcie i głoście". Zastanawialiśmy się, co jest istotą "bycia posłanym", kto nas posyła, jaki jest świat, do którego zostaliśmy posłani.

Rozważaliśmy także, kim jest dzisiaj głosiciel, jaki jest człowiek, do którego się mamy zwracać, co mamy głosić i w jaki sposób to robić. Wszystko to uzupełnione było refleksją o czasie, o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości w życiu świata, człowieka, Kościoła i kapłana katolickiego. Widać było, że dla księży z różnych diecezji były to tematy istotne. Widać było także, że zdają sobie sprawę, iż to, w jaki sposób sami żyją, co się dzieje na plebaniach, jak wyglądają relacje między duchownymi, a także sposób, w jaki traktują ludzi świeckich, ma znaczenie dla kształtu i misji Kościoła, nie tylko dla jego wizerunku.

Abp Gądecki napisał również o zniechęceniu i rezygnacji, ogarniających księży, gdy nie widzą efektów swojego wysiłku. Metropolita poznański, zachęcając kapłanów do większej wiary i zaangażowania, do ufnego "zarzucenia sieci jeszcze raz", użył mocnej argumentacji: "To nie my zbawiamy, Chrystus jest Zbawicielem. On jest naszym Panem, a my jedynie niezbędnymi narzędziami w Jego ręku". Myślę, że tę prawdę każdy duchowny katolicki powinien sobie jak najczęściej przypominać.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawda, którą każdy duchowny powinien sobie przypominać
Komentarze (2)
15 grudnia 2016, 10:01
Jako,że ks.Stopka dowartościował mnie jako świeckiego,czuję się w obowiązku doradzić: Jasność przekazu,jasność zasad,rygoryzm moralny i dogmatyczny - oto moc przyciągająca. Proponuję zacząć od sposobu przyjmowania komunii świętej. Rad bym usłyszeć od księdza przypomnienie,iż ludzie to nie stado baranów nie rozumiejących,że podchodzą do większego od siebie i jedyną naturalną postawą jest postawa klęcząca. Duszpasterstwo sprowadzane do dostosowania postawy księży do ludzkiego upadku i czyniące z tego normę to kpina z zasad pracy w Winnicy Pańskiej. Zamiast więc strzępić sobie język na duszpasterstwie proponuję wrócić do podstaw, np. I Przykazania  
PB
Pawel Bury
19 grudnia 2016, 17:09
ale wracając do podstaw i początków to dominowała postawa stojąca nie klęcząca.....aktualnie w Watykanie debatują nad zniesieniem tej postawy podczas mszy świętej.