Przytulna rezygnacja

Fot. albund/depositphotos.com

Według tegorocznego raportu „Kościół w Polsce” laicyzacja nabrała tempa. Wyraźnie spadł poziom praktyk religijnych, zainteresowania sprawami duchowymi czy dbałości o wychowanie dzieci w wierze. Fakty te przyjmowane są stosunkowo spokojnie przez środowisko katolickie w Polsce. Niektórzy uznali zjawisko za nieuniknione, a nawet pozytywne.

Wiele lat temu spotkałem w Holandii emerytowanego księdza, który cieszył się z opustoszałych kościołów. Łączył bowiem ten fakt z dojrzałością religijną. Rezygnacja z niedzielnej mszy św. miała być znakiem wyzbycia się lęku przed Bogiem. A czyż miłość nie oznacza wolności od lęku?

Laicyzację można rozumieć jako element sekularyzacji. Na sekularyzację składają się trzy zjawiska. Pierwszym jest systematyczna separacja świeckich sfer od religijnych norm i instytucji. Poszczególne domeny, jak polityka, ekonomia, nauka, władza etc. uzyskują autonomię. Z tym procesem trudno było czasem pogodzić się Kościołowi, choć jego początek sięga XI w., tj. czasu sporu o inwestyturę, gdy to Kościół przeciwstawił się próbom podporządkowania go przez władzę świecką. Ostatecznie separacja państwa od Kościoła stała się akceptowalną, a nawet chcianą zasadą, która przybiera różne formy w różnych państwach.

Drugim elementem laicyzacji jest spadek wiary i praktyk religijnych w danym społeczeństwie. Temu zjawisku Kościół stara się przeciwdziałać i nie znajduje w nim powodów do zadowolenia. Wreszcie trzecim elementem jest marginalizacja religii i spychanie jej w sferę prywatną. Prywatyzacja religii skutkuje usunięciem wszelkich praktyk i symboli religijnych ze sfery publicznej oraz promocją pedagogiki wstydu przed publicznym wyznawaniem wiary. Dopiero te trzy tworzą w miarę kompletny opis zjawiska.

Utopia

Już w latach 90. wielu publicystów wróżyło Polsce rychłą sekularyzację. Opinie te były wypadkową zarówno życzenia osłabienia katolicyzmu i Kościoła w Polsce, jak i świadomością procesów, jakie zaszły w Europie Zachodniej. Proces sekularyzacji zachodził jednak powoli, a nawet wydawało się, że Polska jest odporna na presję porzucenia chrześcijańskiej tradycji. Niewielki spadek praktyk religijnych czy liczby kandydatów do kapłaństwa sprzyjał uśpieniu ufnych w wyjątkowość polskiego katolicyzmu. W międzyczasie następowała też polaryzacja w środowisku katolickim. Z jednej strony niektóre czasopisma czy portale przyjęły awangardowy ton chrześcijaństwa „otwartego”, a z drugiej wzmacniało się środowisko tradycjonalistów, niepomnych na idee Soboru Watykańskiego II.

Najbardziej chyba zdumiewającym zjawiskiem są głosy katolików, w tym duchownych, cieszących się z utraty autorytetu Kościoła. Wzrost stopnia laicyzacji postrzegają jako szansę na oczyszczenie wiary zabobonnej, powierzchownej, obłudnej. Tymczasem odejście od Kościoła nie tworzy społeczeństwa neutralnego światopoglądowo, cudem gotowego na dojrzałą duchowość. Rozrośnie się natomiast grupa zwolenników antychrześcijaństwa, która  będzie je wsączać w każdą dziedzinę życia. Zamiast powszechnej wolności ducha, należy spodziewać się kulturowej degradacji. Z tej perspektywy radość ze zmiany wydaje się raczej perwersyjna.

Gdy rozum zawodzi

Sekularyzacja to zjawisko złożone. Po części jest wynikiem ogólnego klimatu epoki, po części zorganizowanej działalności antychrześcijańskiej, po części grzechów i zaniedbań Kościoła. Nie wróży niczego dobrego, nie przyniesie większej wolności, nie stworzy lepszego społeczeństwa. Stawienie jej czoła nie jest łatwe, a zwolennicy prostych metod mało wiarygodni. Jednak w tej sprawie Kościół mógłby zrobić bardzo wiele – jeśli zdobędzie się na odwagę niepozbawioną rozsądku czy choćby instynktu samozachowawczego. Najważniejszą sprawą jest mówienie prawdy, nazywanie rzeczy po imieniu. Choć nikt nie może rościć sobie monopolu na prawdę, to Kościół posiada charyzmat rozeznania i nie powinien zwalniać się od zabierania głosu licząc na przeczekanie.

Przystosowanie się do współczesności nie powinno oznaczać pójścia na kompromisy z ideologią. Warto rozmawiać, ale trzeba mieć świadomość, że wielu wyznawców tolerancji nie będzie chciało z nami rozmawiać. Ośmieszanie i uciszanie należą do stałego repertuaru tej awangardy nowego, wspaniałego świata. Nie wolno jednak dać odebrać sobie przekonań. Jak mówi jeden z komentatorów: Jeśli chcesz zamienić chaos w piekło – kłam. Jeśli w niebo – mów prawdę.

 

 

ks. Andrzej Sarnacki SJ

Dr hab., prof. Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Zajmuje się problematyką kultury i religii, a także duchowością i zarządzaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Przytulna rezygnacja
Komentarze (13)
SO
~Seven Of nine
5 lipca 2021, 16:44
W Polsce zachodzi ten sam proces co na zachodzie coraz mniej ludzi chodzi do kościola i coraz mniej wierzy w te starożytne historie
TR
~Tomasz Radolinski
3 lipca 2021, 20:52
sekularyzacja ma swoje zrodlo tez w blednych kalwinskich egzegezach JOachima Jeremiasa, ktory odszedl od wszechmocnego Boga Izraela do Boga - tatusa (aramejkie slowo Abba nie oznacza tatusia- to slowo akurat przechowalo sie w staroarabskim h'abba oznacza "ty milosc"-osobowa milosc a nie tatus) jak i w bledach posoborowej reformy liturgicznej przede wszystkim celebracji cum populo i koncelbrze-
MS
~Maciej Skarzynski
3 lipca 2021, 20:47
tak naprawde to trydycjonalisci realizuja Vaticanum II- porownaj Ars Celebrandi w Licheniu-
AN
~Alicja Nowak
2 lipca 2021, 15:15
Przyjdź Panie Jezu! - to dla dotychczasowych komentatorów. Artykuł broni się sam. Warto pamiętać, że wszyscy jesteśmy Kościołem. To, co widać wokół, to tylko koniec naszej cywilizacji.
KJ
~Katarzyna Jarkiewicz
2 lipca 2021, 08:47
Laicyzacja i sekularyzacja to nie to samo. Sekularyzacja może postępować też w społeczeństwach niezlaicyzowanych. A i tam, gdzie laicyzacja jest powszechna, sekularyzacja nie musi zachodzić. Laicyzacja i sekularyzacja może zachodzić równolegle jedynie na obszarach obowiązywania prawa wyznaniowego, które jest prawem ogólnospołecznym, np. w krajach muzułmańskich. Jeśli chodzi o kraje katolickie taki proces równoległy zachodzi jedynie w państwie Watykan. Laicyzacja dotyczy aspektu stricte społecznego i każdej jednostki ludzkiej jako integralnej osoby z jej światem wewnętrznym. Dotyczy zeświecczenia w aspekcie przeżywania wiary, gdzie zanika obrzędowość religijna życia codziennego, np. wchodząc do domu nie witamy gospodarzy religijnym pozdrowieniem czy nie czynimy znaku krzyża rozpoczynając pracę lub posiłek. Sekularyzacja zaś ma miejsce jedynie w obrębie instytucjonalnego Kościoła, np. gdy w liturgie wprowadzamy elementy świeckie
JW
~Jarosław W
1 lipca 2021, 17:06
"Najbardziej chyba zdumiewającym zjawiskiem są głosy katolików, w tym duchownych, cieszących się z utraty autorytetu Kościoła." - Ojciec pierwszy raz na Deonie?
ŁM
~Łukasz Morawski
1 lipca 2021, 19:22
To samo chciałem napisać, nie zdążyłem.
KN
~Karol Nowak
1 lipca 2021, 10:04
"Najbardziej chyba zdumiewającym zjawiskiem są głosy katolików, w tym duchownych, cieszących się z utraty autorytetu Kościoła." - rzeczywiście dobrą rzeczą jest utrata autorytetu Kościoła w sferach gdzie nie ma on kompetencji, zła jest utrata autorytetu w tych dziedzinach gdzie Kościół powinien być autorytetem. Niestety ta utrata jest owocem ciężkich grzechów i zaniedbań w Kościele, a pierwszym z tych grzechów jest pycha. Jak ksiądz profesor poznaje "cieszących się", czy mówią to wprost "cieszę się", czy z tego, że piszą o grzechach Kościoła otwarcie, nie starają się zamiatać problemów pod dywan jak czyni to większość pobożnych i kochających Kościół katolików?
GW
~Gocha Wójcik
1 lipca 2021, 12:43
Dziękuję Panu za ten komentarz. Szczególnie za słowa o rozszerzaniu autorytetu, które to zdarza się nagminnie w szeregach KK.
MR
~Ma Rek
1 lipca 2021, 09:54
Polemika ze Żmudzińskim. Wyraźna. I poprawna.
KS
Konrad Schneider
1 lipca 2021, 07:31
A gdziez byl ten charyzmat rozeznania przy tuszowaniu pedofilii? Gdyby nie filmy Sekielskich, to by dalej ci "madrzy" rozeznawali...
AM
~Andrzej Mackiewicz
1 lipca 2021, 13:21
Bardzo dobre PYTANIE ! ALE (zapewne) niewygodne ...
JN
~Jan Nowak
1 lipca 2021, 16:37
Jeśli Pan sprowadza Kościół tylko do pedofilii to szczerze współczuję