Rok Wiary, czyli szansa

(fot. EPA/Claudio Peri)

Chociaż empirycznych materiałów dowodzących poważnych problemów, a może nawet kryzysu wiary polskich katolików, jest niewiele, to jednak coraz częściej można w różnych środowiskach usłyszeć narzekania na jej stan.

Narzekania dotyczące nie tylko lichej znajomości nawet najbardziej podstawowych prawd stanowiących treść nauczania Kościoła. Częściej można usłyszeć biadania na temat nikłych związków deklarowanej przez Polaków wiary z ich codzienną egzystencją. Nie da się już ukrywać faktu, że wiara, do której się przyznają, nie znajduje przełożenia na życie. Nie kształtuje go. Ma charakter wybiórczy, przyjmowana jest przez wielu z pozycji konsumenta, dobierającego sobie z "oferty" nauczania Kościoła tylko niektóre elementy. Przy czym zjawisko to obejmuje nie tylko ludzi mało zaangażowanych w życie Kościoła i podchodzących do depozytu wiary z pozycji określanych jako "liberalne". Coraz częściej metodę tę stosują również ci, którzy uważają się za mocno związanych z katolicyzmem. Choć teoretycznie przyjmują całą doktrynę, w rzeczywistości wybierają sobie jedynie niektóre jej fragmenty i na nich skupiają uwagę, stawiają je w centrum, wykrzywiając przez to istotę wiary i zamieniając ją w ideologię.

Nie tylko z ust ludzi nieprzychylnych Kościołowi można usłyszeć diagnozy, że wiara dużej części katolików w Polsce jest płytka, powierzchowna, pozbawiona świadectwa. Nawet ze strony wysokich hierarchów padają przestrogi przed zamienianiem wiary wyłącznie w system moralnych nakazów i zakazów i ignorowaniem jej charakteru osobowego spotkania z Bogiem. Ci, którzy w ten sposób pojmują swoją wiarę, czują się w atmosferze ogromnych i bardzo szybkich przemian dokonujących się w naszym kraju (we wszystkich dziedzinach życia), zagrożeni i wykluczeni. Nie rozumieją, dlaczego świat wokół nich, a nawet niejednokrotnie ich najbliżsi, nie chcą przyjąć zasad i reguł bez rzeczywistego świadectwa transcendencji.

Problem jest szczególnie istotny na płaszczyźnie przekazu wiary następnemu pokoleniu, od którego zależeć będzie kształt Kościoła katolickiego na polskiej ziemi. W warunkach globalizacji, nadmiaru chaotycznych informacji, atrakcyjnych, lecz pustych albo szkodliwych przekazów i idei podanych według najnowszych zasad reklamy i marketingu, które zastąpiły dawną propagandę, młodzi są w stanie przyjąć jedynie przesłanie w postaci życia wiarą, jako odpowiedzi na spotkanie z Bogiem i realizację rzeczywistej z Nim więzi. Nie ma w nich gotowości na przyjęcie abstrakcyjnego systemu reguł, nakazów i zakazów, które odbierają jako nieuprawnioną ingerencję instytucji Kościoła i innych ludzi w ich życie, w ich prywatność.

DEON.PL POLECA

Kościół katolicki w Polsce staje w Roku Wiary przed szansą dokonania niezbędnych przekształceń w wypełnianiu swej misji. Z jednej strony może poprawić jakość przesłania, które niesie. Trafia się wyjątkowa okazja, aby oczyścić je z rozmaitych elementów, które przesłaniają istotę - Ewangelię, Dobrą Nowinę o zbawieniu. To zabieg konieczny w sytuacji coraz szybszego przechodzenia młodych od wiary rytuału tradycji do wiary osobistego wyboru.

Z drugiej strony nie mniej ważna, jak jakość przesłania, jest również jakość samego przekazu. To do niej odnosi się wszak odmieniana przez wszystkie przypadki nowa ewangelizacja. Nie chodzi w niej przecież o zdobycie przeszkolenia w technicznym posługiwaniu się nowymi narzędziami komunikacji międzyludzkiej. Chodzi o powrót do przekazu wysokiej próby, pociągającego swoją prawdziwością, autentycznością, mocą nie marketingowych chwytów, ale niepodważalnego świadectwa. Profesjonalizm i umiejętność sięgania po nowe technologie są tylko elementem niezbędnym do tego, aby z tym znakomitym przekazem dotrzeć do ludzi bez uszczerbku, nie czyniąc mu szkody nieudolnością czy bylejakością "opakowania".

Benedykt XVI w Liście apostolskim "Porta fidei", ogłaszającym Rok Wiary stwierdził, że w tym czasie "każdy wierzący powinien ponownie odkryć treść wiary wyznawanej, celebrowanej, przeżywanej i przemodlonej, i zastanowić się nad samym aktem wiary". W sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Kościół katolicki w Polsce, wezwanie to brzmi szczególnie mobilizująco i na czasie. Warto w nim zwrócić uwagę na słowa "każdy wierzący". Obejmują one zarówno najwyższych hierarchów, księży, jak i tych, którzy w tej chwili oddalają się od Kościoła, choć nadal jeszcze w sondażowych deklaracjach określają siebie jako wierzących katolików. I wszystkich pomiędzy nimi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rok Wiary, czyli szansa
Komentarze (5)
P
poldek
27 października 2012, 21:27
Autor nie zauważył, że egzorcystę powołuje w danej diecezji właśnie Biskup - a nie odwrotnie.  Autor również nie zauważa, że także święcenia Kapłańskie egzorcysta otrzymuje rękami biskupa właśnie.. . Nie rozumiem wogóle o co chodzi autorowi.
L
Luke
25 października 2012, 23:28
Na świecie działa potężna antyewangelizacja ktorej częścią jest potężna V kolumna wewnątrz kościoła. Nikt i nic tak nie szkodzi kościołowi. Przykładowo taki Tygodnik Powszechny oraz wszyscy judaszo-biskupi (mam na myśli TW ubecji, czyli praktycznie wszystkich wyższych hierarchów. Oczywiście tylko jednego Wielgusa umieli usunąć, pewnie przstał słuchać swojego oficera prowadzącego. Ale także ostatni przykład biskupa alkoholika.) Mieszkam w parafii jezuickiej i myślę że 20 letnia działalność Jezuitów spowodowała tak wielkie zgorszenie wśród wiernych, których w 89 roku było bardzo wielu, że są oni odpowiedzialni na pewno za połowę niepraktykujących. Przykładowo proboszcz 20 lat przed Tuskiem wymyslił moherowe berety i wyganiał babcie z koscioła "bo śmierdzą naftaliną". Inny rozbił małzeństwo i tak non stop co zmiana ekipy to tylko gożej. Moim zdaniem polski kościół wkroczył kilka lat temu na równię pochyłą i upadek będzie tylko przyśpieszał, jak to na równi pochyłej. Jedyną możliwością powstrzymania całkowitego upadku będzie rozłam inaczej upadną wszyscy. Sytuacja w episkopacie zaczyna przypominać czas przed rozbiorami kiedy biskupi byli zdrajcami narodowymi i zostali później powieszeni. Duchowieństwo sprzedało w III RP wiernych w zamian za pieniądze od państwa!
K
katolik
25 października 2012, 07:40
Wiara nieustannie się zmniejsza bo nie ma już Kościoła nauczającego.
jazmig jazmig
24 października 2012, 12:16
Przyznaję księdzu rację, ale ten artykuł jest kolejnym z cyklu co trzeba zrobić, a brakuje propozycji JAK to zrobić. Pora na konkrety. Młodzież katolicka rzadko żyje w czystości. Jak ją przekonać, żeby nie żyła w grzechu nieczystości?
S
Singielka
23 października 2012, 19:58
Wszystko sprowadza się do mądrego powiedzenia: "Słowo poucza, przykład pociąga" Dziwne jest to, że im więcej jest księgarni i książek religinych to wydaje się, że tym mniej jest ludzi pociągających nas swoim życiem zgodnym z wiarą. Bp. Grocholewski zauważył nawet, że wraz ze wzrostem liczebnym szkół i instytucji katolickich nie idzie wzrost wiary.