Siedmiokrotny heretyk?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)

Gdy 2000 lat temu pojawił się Ktoś, kto interpretował Prawo Boże inaczej, niż się to przywykło czynić w Synagodze i jeszcze wyciągał z tego niewygodne wnioski, faryzeusze i uczeni w piśmie szybko wyrobili sobie o nim zdanie: powinien skończyć na krzyżu! Wykształceni i zaangażowani, a zapewne nawet pobożni, najwyraźniej znaleźli podstawy dla swego wyroku.

Każdy papież może być wygodnym celem dla dzisiejszych mędrców. Tym bardziej obecny Franciszek, który w sprawie dialogu wewnątrz chrześcijańskiego wraz z patriarchą Bartłomiejem proponuje wysłać teologów odpowiednich denominacji na jakąś wyspę, gdzie będą dzielili włos na czworo, a tymczasem zwykli pasterze mają zmieszać się ze stadem i działać na rzecz jedności. Tym bardziej nadaje się jako cel ataku ktoś, komu brak doktoratu nie odbiera odwagi do codziennej interpretacji Ewangelii, kto mówi do świata językiem mało uczonym, ale za to zrozumiałym także dla maluczkich. Tym bardziej wreszcie, jeśli ten ktoś uważa, że nowe czasy wymagają zarówno odnowy formy, jak i zwłaszcza odczytania na nowo sensu wiary, poczynając od banalnej rezygnacji z czerwonych mokasynów, a skończywszy na publikacji "Amoris Laetitia".

Oczywiście skandalowi należy położyć tamę. Kilkudziesięciu sygnatariuszy "Synowskiego napomnienia" (ładniej brzmi oryginalny tytuł łaciński "Correctio filialis de haeresibus propagatis") postanowiło pójść na całego, oskarżając urzędującego papieża wprost o herezję. Wśród podpisanych są utytułowani uczeni, wśród nich także osoby upominające się o powrót do przedsoborowej tradycji i nauczania Kościoła, jak np. bp Fellay, nielegalnie konsekrowany przez słynnego abp Lefebvre.

W "Napomnieniu" sfomułowano 7 zarzutów o promowanie herezji poprzez publikację adhortacji "Amoris Laetitia" oraz poprzez odnoszące się do niej wypowiedzi Franciszka. Trzeba sporego wysiłku i zarazem kompetencji teologicznych, by wgłębić się po kolei w każdy z nich. Cały 25-stronicowy tekst z licznymi odnośnikami źródłowymi i z obfitymi odwołaniami do soborów w Chalcedonie (rok 451), Lateranie (1139 i 1215), Konstancy (1414), Florencji (1439), Trydencie (1545), wreszcie do obu soborów watykańskich można znaleźć w internecie. Dość powiedzieć, że uczeni oskarżyciele skoncentrowali się na słynnym VIII rozdziale Amoris Laetizia zatytułowanym "Towarzyszyć, rozpoznać i włączyć to, co kruche", obejmującym akapity 295-311. Dostało się przy okazji kardynałom Schönborn’owi i Farell’owi, arcybiskupowi Paglia, episkopatowi Argentyny i Malty i wreszcie samej diecezji rzymskiej.

Idzie zwłaszcza o akapity, które uchylają (bo nie otwierają na oścież…) furtkę do sakramentów dla niektórych osób pozostających w sytuacji nieregularnej z punktu widzenia zasady nierozerwalności małżeństwa. Kluczem do zrozumienia paradoksu oskarżenia papieża o herezję wydaje się być zacytowany zresztą w "Napomnieniu" fragment, napisany przez Franciszka w pierwszej osobie: "Rozumiem tych, którzy wolą duszpasterstwo bardziej rygorystyczne, nie pozostawiające miejsca na żadne zamieszanie. Szczerze jednak wierzę, że Jezus Chrystus pragnie Kościoła zwracającego uwagę na dobro, jakie Duch Święty szerzy pośród słabości: Matki, która wyrażając jednocześnie jasno obiektywną naukę <nie rezygnuje z możliwego dobra, lecz podejmuje ryzyko pobrudzenia się ulicznym błotem>".

Ten właśnie fragment dowodzi, że Franciszek liczył się z kontestacją, a w każdym razie z "zamieszaniem", jakie adhortacja może wywołać. Przypomnijmy, że była ona owocem specjalnej ogólnoświatowej ankiety i dwóch synodów, w których czynnie uczestniczyły setki biskupów. Osobiście sądzę, że w miejscu, w którym adhortacja mówi o "ryzyku pobrudzenia sobie rąk" dotykamy sedna myślenia i nauczania obecnego papieża. W "szpitalu polowym" (tak Franciszek często opisuje sytuację i misję Kościoła), nie zawsze da się operować sterylnymi instrumentami i sterylnie czystymi rękoma…

Do listy siedmiu herezji autorzy "Synowskiego napomnienia" dorzucili dwa dodatkowe oskarżenia: o modernizm oraz o czerpanie inspiracji z Marcina Lutra. Pierwsze ma strukturę logiczną mocno zawiłą, ale - tak, czy inaczej - sprowadza się do tego, że żadne okoliczności nie mogą zmienić rozumienia Objawienia, a promowanie rozumienia odbiegającego od przyjętego przez sobory od trydenckiego poczynając (co, o ile wolno rozumieć, jest właśnie cechą modernizmu) stanowi grzech śmiertelny i odbiera prawo do zbawienia. Nie mając niezbędnych kompetencji w tej dziedzinie zakładam oczywiście, że teza o modernizmie jest teologicznie sformułowana poprawnie, przyznając zarazem, że nie umiem przełożyć jej na choć nieco prostszy język...

Łatwiej jest zreferować oskarżenie o "bezprecedensową sympatię do Lutra". Sygnatariuszom wyraźnie się ona nie podoba, a to dlatego że właśnie ona spaja siedem wyszczególnionych wcześniej herezji w HERETYCKI SYSTEM. Autorzy "Napomnienia" uważają chyba, że papież dryfuje w stronę luteranizmu, o czym mają świadczyć m.in. jego wypowiedzi w czasie słynnego spotkania w luterańskiej katedrze w Lund. Konsekwentnie należałoby zatem chyba zakwestionować. "Wspólną deklarację Kościoła katolickiego i Światowej Federacji Luterańskiej na temat nauki o usprawiedliwieniu" z 1999 r., którą Jan Paweł II uznawał za bodaj największy postęp w dialogu ekumenicznym.

Wiara nie jest jednak domeną zarezerwowaną jedynie dla uczonych w piśmie. Zapewne takie właśnie przekonanie podsunęło ks. Tomasowi Halikowi (też zresztą profesor teologii, socjologii, psychologii i czegoś tam jeszcze, słynny współlokator jednej celi więziennej z Vaclavem Havlem, a niedawno laureat Nagrody Templetona) pomysł wysłania ćwierć stronnicowego listu do papieża Franciszka, zawierającego zdania: "Niniejszym listem otwartym chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność za Twoje odważne i teologicznie poprawne przywództwo. (…) Prosimy, byś nie schodził z drogi, którą obrałeś. Zapewniamy Cię o naszym pełnym wsparciu i stałej modlitwie".

Istnieje w teologii pojęcie "sensus fidei" - zmysłu wiary Ludu Bożego. Licznik na stronie, na której można podpisać list ks. Halika przekroczył już 60 tysięcy i bije nadal.

*  *  *

"W kręgu Franciszka" to cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

*  *  *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siedmiokrotny heretyk?
Komentarze (9)
M
Maciej
5 grudnia 2017, 11:19
Pan Piotr Nowina-Konopka nie doda papieżowi splendoru, gdyż raczej kojarzy się z postawą, z jaką papież nie powinien mieć nic wspólnego bez względu na rzeczowość przytoczonej w artykule argumentacji...
Hanys Górnośląski
5 grudnia 2017, 10:34
Może zamiast bić pianę lepiej pomodlić sie o nowego, światłego i pobożnego Papieża, który wyprostuje pokręcone ściezki jakie zostawi F1 w Kościele. Osobiście wierzę, że Franciszek jest darem Ducha Świętego dla Kościoła, takim darem - kubłem zimnej wody.
Z
Zbyszek
4 grudnia 2017, 13:47
Dziś w internecie znalazłem bardzo niepokojący wpis dotyczący nieszczęsnej adhortacji Franciszka: http://www.pch24.pl/liberalna-interpretacja-amoris-laetitia-czescia-magisterium--tego-chce-franciszek,56574,i.html#ixzz50CkUk8ag W artykule jest link do dokumentu źródłowego. Niestety jest on w języku łacińskim. Czy tam naprawdę herezja argentyńska jest forsowana jako obowiązująca cały Kościół? 
2 grudnia 2017, 23:20
Notatka o autorze znów bez istotnych faktów: minister stanu w kancelarii prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, założyciel i członek władz krajowych Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Nie był nigdy działaczem katolickim, do żadnej katolickiej organizacji nie należał. Czy redakcja DEON-u o tym nie wie? No i już wszystko wiadomo, co jest w stanie napisać.
DS
Dariusz Siodłak
2 grudnia 2017, 10:38
Panu Nowinie-Konopce, braciom jezuitom a także czytelnikom  portalu deon.pl polecam doskonałe kazanie o. Augustyna Pelanowskiego. [url]https://www.youtube.com/watch?v=1Zcj8F5wdVM[/url]
Z
Zbyszek
2 grudnia 2017, 13:04
Bardzo wartościowa katecheza
KK
Krzysztof Kochanowicz
2 grudnia 2017, 09:00
Wróg klasowy jak za komuny. Nie zgadzasz się z obalaniem ewangelii to jesteś faryzeuszem. Nie tak wygląda dialog który niby tak lubi lewica. Niedobrze się dzieje, że tych, którzy są wierni nauce Jezusa odsądza się od czci i wiary. Faryzeusze - jak przypominam sprzeciwiali się nie postępowi ale nauce Chrystusa. Sami rozważcie komu bliżej do faryzeuszy i uczonych w piśmie.
Z
Zbyszek
2 grudnia 2017, 00:23
Czy Autor zadał sobie pytanie czemu ma służyć napisany przez niego artykul? Czy ma przekonywać do Papieża i do jego nauki? Może chodzi o osoby z tzw środka. Może ich przekonać ze jest dobrze, może wskazywać wroga. Na pewno nie służy dialogowi z tymi wrogami. Wręcz odwrotnie - Autor starannie omija merytorykę, raczej manipuluje czytelnikiem niż chce mu pomoc. Droga szatana. Czy to świadczy dobrze o Franciszku? Dyskusja o AL pokazuje ze niesterylne warunki w szpitalu polowym wywołują już gangrenę. Czy Papież naprawdę obala naukę Kościoła, a tym samym niszczy Kościół? Mam nadzieję, ze nie. Brak chęci dialogu z jego strony oraz artykuły propagandowe w powyższym stylu ograniczają jednak moje zaufanie...
1 grudnia 2017, 21:13
Jak sobie przypominam,kard.Muller pisał ostatnio o pochlebcach papieża Franciszka... Pochlebca,pan ambasador, wprawdzie przyznaje iż jest laikiem,ale nie przeszkadza mu to dyskredytować tych,którzy owymi pochlebcami nie są. Aby jednak stać się bardziej wiarygodnym autor powołuje się na ks.Halika,znanego w Czechach propagatora dialogu z niewierzącymi i autora listu pochlebców (tak swoją drogą to myślałem,że w tym kraju są sami niewierzący, ale widać jeden ksiądz katolicki -choć " chyba w konspiracji" bo przeważnie bez stroju duchownego,  się objawił). Cóż więc ów autorytet proponuje jak ścieżkę dla współczesnego Kościoła: "Wezwanie to łączy tradycję naszych świętych: Cyryla i Metodego, Wacława i Agnieszki i wielu innych z tradycją Husa, Komeńskiego, i Masaryka" Przywołany zaś Komenski(Comensius) w swym dziele Lux et tenebris pisze takie oto słowa: " Papież jest Wielkim Antychrystem Uniwersalnego Babilonu. Cesarstwo rzymskie, a szczególnie Dom Austrii to sprostytuowane bydlę. Bóg nie będzie dłużej tolerował tego plugastwa i zniszczy wreszcie świat bezbożności w potopie krwi. Przyjdzie czas wielkiej wojny Papiestwo i Dom Austriacki zostaną zniszczone. Zniszczenia tego dokonają narody zmęczone ich despotyzmem, przybywające z czterech stron świata. Przyjdzie czas gdy cały wszechświat zostanie zreformowany. Reforma obali bożki i zniesie bałwochwalstwo, w zamian przywróci wszędzie najczystszy kult boskości." POGRATULOWAĆ MENTORA,PANIE POCHLEBCO,POGRATULOWAĆ...