Skąd cała ta burza w temacie błogosławieństw?

Fot. depositphotos.com

Już dawno nie było w Kościele takiego zamieszania, jak w przypadku ogłoszonej 18 grudnia zeszłego roku deklaracji „Fiducia supplicans o duszpasterskim znaczeniu błogosławieństw”. Być może mogłoby się z tym równać wydanie przez kard. Ratzingera – jeszcze jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary – deklaracji „Dominus Iesus”, ale i to nie do końca, bo ona wywołała reakcje raczej poza Kościołem i trochę zaszkodziła w dialogu między religiami, choć w zasadzie przypomniała to, co zawsze w Kościele głosiliśmy: że zbawienie jest w Jezusie. Może nieco kontrowersyjne było zalecenie papieża Franciszka, aby przetłumaczyć na nowo archaiczne wyrażenia modlitwy Ojcze nasz – ale i to szybko zostało zignorowane przez większość episkopatów i sprawa umarła. Za to deklaracja o błogosławieństwach wywołała prawdziwy wstrząs. Dlaczego?

Na początek trzeba zaznaczyć, że dokumenty takie – choć podpisywane są przez prefekta Kongregacji – mają pełną aprobatę papieża, inaczej nie mogłyby być oficjalnymi dokumentami Stolicy Apostolskiej. Niedorzeczne wydają się więc głosy o ukaranie Prefekta, który nie działa na własną rękę, zresztą wielokrotnie powołuje się w niej na Papieża, za którego aprobatą i z inspiracji działa.

Może więc zabrakło dokładnej lektury dokumentu?

Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że ci, którzy komentują Fiducia supplicans, nie przeczytali tego dokumentu, ale reagują na niego wyłącznie w oparciu o kilka wybranych fragmentów, które przez media przeniknęły do powszechnej świadomości. Wbrew ich oburzeniu w dokumencie wielokrotnie powtarzane jest zapewnienie, że temat zrodził się z troski duszpasterskiej papieża, który – podobnie jak było to w przypadku komunii dla osób w związkach niesakramentalnych – troszczy się o to, aby nikt, nawet znajdując się w potrzasku sytuacji nieregularnej, nie czuł się wykluczony ze wspólnoty. Co więcej, idąc po linii tej samej logiki, jaka przyświecała Benedyktowi XVI, który wyciągnął rękę do środowisk tradycjonalistycznych, Franciszek chciał, aby ci, którym pomimo życiowych komplikacji naprawdę zależy na komunii z Kościołem, w Kościele tym czuli się jak u siebie w domu. Dokument w jasny sposób podkreśla też, że pobłogosławienie osób homoseksualnych nie jest żadnym ukłonem w kierunku uznania ich związków za formalne małżeństwa, bo te – o tym też czytamy w dokumencie – możliwe są wyłącznie między mężczyzną i kobietą. I aby nie zasiać nawet cienia wątpliwości, dokument nie pozwala na błogosławieństwa w ramach celebracji liturgicznych. Tego wszystkiego jednak wielu nie dostrzegło i na całym świecie podniósł się prawdziwy wrzask przeciwko czemuś, czego nikt nie napisał i do czego nie namawia. Może więc najzwyczajniej w świecie trzeba nauczyć się czytać ze zrozumieniem, bo tego najwyraźniej w tym przypadku zabrakło.

DEON.PL POLECA

A może jednak zawiniło niedouczenie?

Kiedyś księża mówili między sobą: „daję ślub”, a pod tym określeniem kryła się celebracja sakramentu małżeństwa. Dziś w tym samym kontekście mówi się często: „błogosławię parę”. Nie należy jednak zapominać, że jest to potoczne określenie i – delikatnie mówiąc – mija się z prawdą o istocie tego sakramentu. No bo co jest ważniejsze: przysięga małżeńska, czy błogosławieństwo kapłana lub diakona, jakie w liturgicznej celebracji po tej przysiędze (a przed włożeniem obrączek) następuje? Otóż sakrament zostaje zawarty w momencie złożenia przysięgi; błogosławieństwo jest potwierdzeniem tego faktu i dobrym życzeniem na wspólną przyszłość, a włożenie obrączek (które, nawiasem mówiąc, dla pewnych racji można pominąć) jest tylko zewnętrznym znakiem zawartej przysięgi. Jeśli więc przy błogosławieństwie dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet podnosimy wrzask, że jest to formalizacją ich związku, to jest to wyłącznie potwierdzeniem, że nie wiemy, o czym mówimy.

Przy tej okazji zwróćmy uwagę na praktykę Kościoła prawosławnego. Ten, oprócz właściwego sakramentu małżeństwa, dopuszcza jeszcze dwukrotne błogosławieństwo pary w nowych związkach. Jednak tylko ten pierwszy raz traktuje się jako sakrament. Pamiętam, jak przy jakiejś okazji greccy jezuici śmiali się z tej praktyki, bo rzeczywistość była taka, że teologia sobie, a poziom wiedzy w wiernych sobie – najważniejsze dla "małżonków" było to, żeby nad głowami, zgodnie z tradycją prawosławia, potrzymać im przez chwilę złote korony. Obawiam się, że wielu przeciwników deklaracji Fiducia supplicans prezentuje ten sam poziom teologicznej wiedzy…

A może po prostu zła wola?

Ale co w sytuacji, gdy ktoś, kto przeczytał uważnie watykański dokument, w dodatku potrafi rozróżnić błogosławieństwo (sakramentalia) od sakramentu, mimo wszystko podnosi krzyk? No cóż, być może robi to powodowany… złą wolą? Jest wzburzony. Dlaczego? Bo papież poruszył temat bardzo niewygodny, mocno kontrowersyjny i trudny. A przecież niemało wśród nas jest takich, którzy – nie tylko w tym temacie – uważają, że dopóki nie mówi się o trudnych sprawach, to one jakoś nie istnieją. I nie przeszkadza im w tym fakt, że taka postawa to zaklinanie rzeczywistości i lękliwe chowanie głowy w piasek. A tu nie da się ukryć, że w naszych czasach wiele jest osób homoseksualnych, którym w dodatku zależy, żeby w Kościele było też miejsce dla nich, bo Kościół jest przecież "świętą wspólnotą grzesznych ludzi", i to niezależnie od grzechu, jaki obciąża ich sumienia.

A zatem co sprowokowało całą tę burzę?

Oczywiście że sprowokował ją papież – rękami prefekta Fernandeza – z całym swoim, dla wielu niewygodnym, "nastawieniem duszpasterskim". To jest najprostsze wytłumaczenie. Myślę jednak, że jeszcze bardziej winni jesteśmy my sami, ponieważ zamiast szybko podjąć temat, czekaliśmy nie wiadomo na co i tym samym pozwoliliśmy świeckim mediom zrobić szum wokół tematu. A jak wiemy, w takiej sytuacji na świeckie media nie ma co liczyć, bo są wybiórcze, w sprawach kościelnych często mało kompetentne, a do tego mało przyjazne Kościołowi. Ostatecznie z troski duszpasterskiej papieża zrobiono sensację, którą potem nam rzucono jak krwawy ochłap złym psom. A my zaczęliśmy na siebie nawzajem szczekać i w tym świętym oburzeniu wielu z nas jeszcze nie znalazło czasu, aby deklarację Fiducia supplicans spokojnie i ze zrozumieniem przeczytać…

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skąd cała ta burza w temacie błogosławieństw?
Komentarze (62)
WN
~Wojciech Nawrot
19 lutego 2024, 16:52
Autor i Papież zapomnieli: Niech wasza mowa będzie po prostu: Tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, pochodzi od złego” A skutki widać w mediach i w Kościele i nie tylko u "prostaczków".
RL
~Rafał Lewandowski
11 lutego 2024, 21:47
Moim zdaniem to autor tego artykułu nie rozumie dobrze problemu. Gdyby w tym dokumencie było napisane, że nigdy nie można błogosławić pary homoseksualnej a tylko każdą z dwóch osób oddzielnie, to nie byłoby problemu. I to tylko o to rozróżnienie chodzi a nie o to że gejow nie można błogosławić. Do księży po błogosławieństwo może przyjść jakaś grupa: np. górnicy jako grupa górników i proszą o błogosławieństwo dla swojej pracy. Ci sami ludzie mogliby przyjść jako grupa ojców rodzin i prosić o błogosławieństwo w powołaniu do bycia ojcem. W tych przypadkach można ich pobłogosławić. Ale gdyby ci sami ludzie przyszli jako grupa gangsterów i prosili o błogosławieństwo, to nie można by było ich już pobłogosławić. I to tylko o to chodzi.
AS
~Agata St.
10 lutego 2024, 13:19
Mnie ciekawi to, że papież Franciszek, którego bardzo cenię i poważam, wciąż tłumaczy, że błogosławi Osoby a nie grzech, ale ani razu nie odnosi się do tego, co jest napisane w dokumencie, czyli o błogosławieniu par nieregularnych. Jakby sam tego nie czytał, albo ktoś mu podsunął inny dokument.... Nigdzie nie ma wzmianki, że papież błogosławi parom, tylko ludziom. A w dokumencie jest. To mnie ciekawi.
AS
~A. Szczawiński
9 lutego 2024, 18:28
A ponadto Ksiądz winien zwrócić uwagę na całą nadzwyczajną aktywność Papieża w kwestii homoseksualistów. Że np. domaga się, aby władze świeckie legalizować związki homoseksualne, że promuje osoby pokroju o. Martna. Także w tym aspekcie trzeba patrzeć na ten skandaliczny dokument.
RB
~R B
9 lutego 2024, 14:39
I kto tu drogi Ojcze jest ignorantem? Ten cały dokument nigdy nie powinien się pojawić nawet w zamyśle Papieża. To czysta herezja!
AS
~A. Szczawiński
9 lutego 2024, 18:30
Nawiasem, ciekaw jestem, jak wygląda odpowiedzialność tzw. pożytecznych idiotów.
TT
~Tomasz Tomasz
9 lutego 2024, 11:47
Jeszcze jedno: Ez 34, 17-22. "Do was zaś, owce moje, tak mówi Jahwe Pan: Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły. Czyż to wam może mało, że spasacie najlepsze pastwisko, by resztę swego pastwiska zdeptać swoimi stopami, że pijecie czystą wodę, by resztę zmącic stopami? A owce moje muszą spasać to, co wy zdeptaliście waszymi stopami i pić to coście zmącili waszymi stopami. Dlatego Jahwe Pan tak mówi do nich: Oto Ja sam będę prowadził sąd pomiędzy owcami tłustymi i owcami chudymi. Ponieważ wszystkie zwierzęta słabe odpychaliscie bokiem i plecami i popychaliście je swoimi rogami tak że je przepędzaliście, dlatego chcę pomóc moim owcom, by już więcej nie stawały się łupem; osądzę poszczególne owce".
RA
~Rena Ata
9 lutego 2024, 10:25
Po owocach ich poznacie!!!
TT
~Tomasz Tomasz
9 lutego 2024, 09:20
Ilość Państwa negatywnych komentarzy na tym portalu dotyczących osób homoseksualnych zatrważa. Nie ma innego absolutnie innego tematu który by wywoływał takie emocje wśród "katolikow". Żaden, absolutnie żaden inny temat poruszany na tym portalu: dramatyczny kryzys rodziny, kryzys humanitarny, kryzys aborcyjny, brak prawdziwej wiary u Polaków nie powoduje takiego wylewu żółci. Spójrzcie w swoje serca. Co macie w srodku? Odmawiacie pośrednio każdemu szukającemu Pana w Kościele człowieczeństwa. Przez faryzejski formalizm odmawiacie nawet szansy zbliżenia się i nawrocenia osób. Nawet jak przyjdą w nieroformalnym związku do Kościoła. A nie przyjdą w tej nagonce. Mówicie: nawróć się a potem przyjdz. Pan Jezus jakoś dziala odwrotnie.
HH
~Hanka H
9 lutego 2024, 18:28
Kto komu odmawia człowieczeństwa? Zdaje się, że ktoś na tym forum portalu Demon odmawia bycia katolikiem, skoro pisze "katolicy".
JB
~Janina Baptyś
10 lutego 2024, 12:48
To z miłości do Kościoła, bo pozwala nam się modlić: „Dzięki Ci Panie, że nie jesteśmy jak ci celnicy, nierządnice i wszelkiej maści dewianci; żeś nam dał wiarę i rozum, abyśmy ich nawoływali do nawrócenia, zwalczali ich za nieuporządkowane skłonności i zgubne ideologie; że nam dałeś chrzest święty, a w nim obietnice unikania wszystkiego, co do grzechu prowadzi, w tym babrania się z tymi, których nie stworzyłeś, bo są przeciwni naturze, więc niech se robią co chcą po kryjomu, a potem giną od AIDS, singlizmu i samobójstw, bo taka jest wola Twoja. Dzięki, że nam sprawiedliwym, oczyszczonym w Kościele Świętym stanowczym sprzeciwem wobec tęczowej zarazy szeroką bramą pozwalasz kroczyć ku zbawienia w raju.”. tylko ja takiego Kościoła nie kocham.
DR
~Dariusz Rogalski
9 lutego 2024, 09:18
Czytając ojca komentarz nasuwa mi się taka refleksja, że szkoda, że św. Janowi Chrzcicielowi brakowało takiego "nastawienia duszpasterskiego" jakie okazuje nasz Papież. Mógł przecież zamiast wypominać: "Nie wolno ci mieć żony brata swego" pobłogosławić Heroda i Herodiadę spontanicznie (i oczywiście nieliturgicznie). A tak, to wyszedł na tradycjonalistę i na dodatek głowę stracił. "Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. "
MH
Marcin H
9 lutego 2024, 22:05
Tomaszu, nikt na tym forum nie ma nic przeciwko osobom homoseksualnym. Proszę czytać uważnie. Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych nie robią jakoś wokół tego zamieszania. Ja nie śmiałbym prosić o błogosławieństwo gdybym w takowym związku żył. Co najwyżej błagałbym o jego miłosierdzie. Jezus przekazał nam pewne niezmienne prawdy i nie zamierzamy łamać tego kręgosłupa, aby ktoś się poczuł lepiej w tym życiu, bo to się może źle skończyć dla obu stron.
KM
~Kinia Malinowska
8 lutego 2024, 22:23
Każdy chyba rozumie że blogoslawienstwo to nie sakrament.....ale wydawanie dokumentu żeby błogosławić ludzi w jawnych grzehach bez chęci nawrocenia....blogiskawienie trwania w grzechu...naprawdę dzisi się ksiadz że kogoś to bulwersuje??????
JB
~Janina Baptyś
8 lutego 2024, 08:08
Wielebny Ojciec nie docenia roli nauk Kościoła i jego mediów. Dla nich to zboczeńcy, degeneraci, sodomici, nosiciele nieuporządkowanych skłonności, zarazy i zgubnych ideologii. Z uczynków miłosierdzia należy się im tylko grzesznych napominać. A przecież potrzeba nieumiejętnych (w nawiązywaniu prawidłowych relacji) pouczać, wątpiącym (w swą godność dzieci Bożych) dobrze radzić, strapionych (wykluczeniem i singielstwem) pocieszać, a w sytuacji obecnego zaszczucia nawet krzywdy cierpliwie znosić i urazy chętnie darować. Nade wszystko zaś realnie pomóc w prawidłowej integracji w koniecznych do życia wspólnotach. Od tego chrześcijańskiego obowiązku hierarchowie i media katolickie ciągle chcą się wyłgać. Wstyd, zgorszenie, grzech, cała burza o karykaturalne błogosławieństwa gorszego sortu. Lecz odpłaci wam Pan: „coście im uczynili, Mnieście uczynili”.
HH
~Hanka H
8 lutego 2024, 20:23
Bardzo pożyteczna, choć przez elgebetowców zwalczana porada: pouczać nieumiejętnych w nawiązywaniu prawidłowych relacji. Niestety terapia homoseksualizmu bywa nawet zakazana. Prawidłowa integracja homoseksualistów, biseksualistów, poliamorystów, zmiennopłciowców, binarnych i niebinarnych jest potrzebna i musi polegać na niezaszczuwaniu ludzi nie podzielających ich zapatrywań na swoje dewiacje. A Pani odwoływanie się do słów Zbawiciela o dzieciach, których gorszenie to zło wymierzone w Niego, w kontekście heretyckiej deklaracji, lepiej dalej nie komentować.
TT
~Tomasz Tomasz
9 lutego 2024, 09:04
Amen
JB
~Janina Baptyś
10 lutego 2024, 11:01
Bardzo dziękuję za słowa miłości i odpowiedzialności. Proszę tylko podać, gdzie te elgebety mają szukać pouczeń o prawidłowych relacjach, bo na razie znam tylko nawoływanie do realizacji „ideologii singli”, jak to nazywa ks. abp. M. Jędraszewski. Tenże odnosi się do pięknego nauczania Episkopatu Polski „Kościół nie zostawia ich samotnych w obliczu życiowych zmagań” w swych dialogach u św. Anny (zob. franciszkanska3.pl/aktualnosci/w-duchu-brata-alberta), lecz trudno mi tam znaleźć konkretne wskazówki. Może Pani znajdzie. Licząc na rychłą odpowiedź tak potrzebną dla zahamowania zgorszenia pozostaję z wyrazami szacunku, współczucia i delikatności bez jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.
HH
~Hanka H
11 lutego 2024, 08:28
Jeśli nie może Pani znaleźć konkretnych wskazówek na stronie internetowej, proszę się zgłosić do najbliższej parafii czy kurii celem uzyskania informacji o poradnictwie w rzeczonej sprawie. Jeśli przez "ideologię singli" rozumie Pani trwanie we wstrzemięźliwości, to jej autorem jest nasz Zbawiciel mówiący o niezdatnych do małżeństwa, w tym takich, którzy się tacy z łona matki urodzili. Są tacy ludzie i z godnością przyjmują swój niełatwy los. Singlom, o ile pragną małżeństwa, jest trudno, ale nie domagają się uznania za godziwe pokątnego, pozamałżeńskiego pożycia.
JB
~Janina Baptyś
13 lutego 2024, 09:50
Homoseksualizm jest zranieniem (J.Augustyn SJ, „Homoseksualizm a miłość”). Pomoc zranionym jest samarytańskim obowiązkiem chrześcijan (Łk 10, 25-37). Nieudzielenie pomocy jest zagrożone karą z Art. 162. KK. „Szacunek, współczucie i delikatność bez niesłusznej dyskryminacji”, ale też bez wymogu konkretnej pomocy, pomaga Pani zachować dobre samopoczucie, którego Pani nie żałuję. Ale dobre samopoczucie, gdy inni cierpią, nie jest nadrzędną wartością - proszę tego nie brać za NIESŁUSZNĄ dyskryminację. Porady duchownych znam. Wszyscy lubią nauczanie, które nie wymaga wysiłku i jeszcze daje poczucie wyższości. „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali!”. Tu nie tylko INNI wymagają.
MJ
~Marek Jurzyk
8 lutego 2024, 07:30
Rozumiem wiec, że Ojciec zarówno dokładnie przeczytał deklarację, nie jest niedouczony, oraz podchodzi do tematu z dobrą wolą. Jak podejrzewam dokładnie z takimi samymi kwalifikacjami podeszli do omawianej deklaracji John Finnis, Robert P. George, Peter Ryan, S.J. w artykule “More Confusion About Same-Sex Blessings”, który ukazał się z poważnym amerykańskim periodyku First Things 15 stycznia 2024. Wskazują oni - przeciwnie do tego co twierdzi Ojciec – że Deklaracja nie usuwa zarówno dwuznaczności, jak i niebezpieczeństw wygerowanych przez Deklarację. Autorzy tego artykułu wyjaśniają, że nawet krótkie nieliturgiczne błogosławiństwo homokseualnej pary, jak to proponuje deklaracja, może być łatwo postrzegane zarówno przez tą parę, jak i innych, jako legitymizację tej homoseksualnej relacji. Tradycyjna powściągliwość jest zawsze lepsza od szarżowania oskarżaniem innych innych o brak wiedzy. Wygląda na to, że Ojciec - pomino przeczytania Deklaracji - nie uchwycił, gdzie tkwi istota problemu
EP
Elżbieta Paszkiewicz
8 lutego 2024, 00:05
Przecież każda osoba uczestnicząca we Mszy Św. otrzymuje błogosławieństwo, również osoba homoseksualna, nikt przecie nie zabrania jej uczestniczyć. To po co są specjalne błogosławieństwa dla par? I żeby było jasne- rozumiem, że błogosławieństwo nie jest sakramentem
RT
~Renata Tomanek
7 lutego 2024, 22:31
Być może zwykli katolicy nie są takimi ignorantami, za jakich ma ich jezuita _ ks. Kołacz. Jeżeli choć jeden został zgorszony tym dokument, dedykuję autorowi Deklaracji i jej obrońcom następujący cytat z Ewangelii: " Kto byłby zgorszeniem dla jednego z tych małych, lepiej byłoby mu przywiązać kamień młyński u szyji i wrzucić w morze." ( cytat z pamięci). To są słowa Jezusa po tym, jak wykładał i interpretował szóste Przykazanie Boże - Nie cudzołóż.
MS
~M. S.
7 lutego 2024, 21:43
Szanowni jezuici, jak traficie do nieba nie zapomnijcie powiedzieć Jezusowi w czym się mylił.
AH
Anna Husarska
9 lutego 2024, 15:14
Jakoś nie kojarzę Jezusa potępiającego pary homoseksualne...to może "prawdziwi katolicy" Go pouczą?
KP
~katolik pomniejszego płazu
9 lutego 2024, 18:36
nie przypominam też sobie, żeby potępiał kazirodców. co w związku z tym?
AS
~Alicja Sobczak
7 lutego 2024, 21:08
Proszę z ludzi wierzących nie robić przysłowiowych idiotów, którzy nie potrafią samodzielnie czytać ze zrozumieniem. Blogoslawienstwo takich par jest równoznaczne z pelna akceptacja takiego grzesznego związku. Czyzby grzech sodomski i 6 przykazanie zostalo anulowane ? Modlę się za papieża i duchowieństwo o ich nawrocenie i powrot do prawdziwej nauki katolickiej.
LD
~LESZEK DEMBSKI
7 lutego 2024, 20:08
Wstyd, proszę Ojca, nie godzi się. Czy zamiast tych naszych Sióstr i Braci uwikłanych w grzechy, którym omawiany dokument odbiera siłę do walki z grzechem, a nadto zaburza zgodne z prawdą rozeznanie ich sytuacji, stanie Ojciec na Bożym sądzie? U źródeł miłosierdzia leży prawda.
WG
Wojciech Góra
7 lutego 2024, 20:05
Nietrafiona diagnoza. Oburza mnie wyłącznie i mocno - błogosławienie osób żyjących w stanie grzechu ciężkiego, albo błogosławienie bez uświadamiania ich o wadze materii wykroczeń moralnych, jakich się dopuszczają i choćby deklaratywnej rezygnacji z takich działań. Jakoś sumienie mnie gniecie i rozum nie jest w stanie tego "puzzla" dołożyć do układanek, które się nazywają: Boże Objawienie, Historia Zbawienia, Ewangelia i Prawo Naturalne. Może trzeba byłoby wprowadzić błogosławienie w ogóle wszystkich sparowanych osób, które się "kochają" i mieszkają razem, a że historia kołem się toczy, to może powrócą czasy komun, jak za bolszewickiej rewolucji seksualnej. Wówczas wszystkich członków takiej komuny trzeba by wybłogosławić - życzyć (za Słownikiem PWN): przychylności Boga (sic!), dobrodziejstwa i pomyślności. Dzierżyński byłby zachwycony. Obyśmy z takim błogosławieństwem na czołach nie wymarli jako Homo sapiens.
JM
~Jan Malec
7 lutego 2024, 19:50
Wyobraźmy sobie sytuację. Ksiądz przed mszą błogosławi parę homoseksualną, a później na kazaniu mówi, że homoseksualizm to ciężki grzech. Chyba nierealne... Dlatego dojdzie do zatarcia, spłycenia tego grzechu.
HW
~Hanna Wielkopolska
8 lutego 2024, 18:38
" później na kazaniu mówi, że homoseksualizm to ciężki grzech".Panie Janie, przecież zgodnie z nauka Kościoła homoseksualizm jako zjawisko nie jest żadnym grzechem, ani lekkim, ani ciężkim....
ME
~Marcin Es.
8 lutego 2024, 19:46
Wyobraźmy sobie sytuację. W konfesjonale penitent wyznaje grzechy ciężkie, za które nie może uzyskać rozgrzeszenia (np drugi związek). Na koniec otrzymuje błogosławieństwo.
.,
~. ,
9 lutego 2024, 09:09
Homoseksualnośc to nie choroba i nie grzech. Grzechem ciężkim jest współżycie seksualne poza małżeństwem bo jest przeciwne Miłości.
HH
~Hanka H
9 lutego 2024, 18:34
Skoro penitenta wie, że za swoje grzechy nie może otrzymać rozgrzeszenia, to po co idzie do spowiedzi? Pogadać?
MH
Marcin H
7 lutego 2024, 19:15
Drogi moderatorze, nie sądziłem że na Deonie jest taka cenzura. Dlatego uprzejmie proszę przesłać te zablokowane komentarze ks. Kołaczowi co wierni myślą w tym temacie. Myślę, że to cena wskazówka dla kapłana. I tyle. Jeżeli to niemożliwe to chociaż proszę o odwagę i napisać do ks. Kołacza, że następnym razem to On sam będzie moderował te wszystkie bzdurne, heretyckie komentarze pod swoimi artykułami bo Państwo już nie mają sił czytać tych głupot :) Stały czytelnik. Z Panem Bogiem :)
AS
~Asan Strass
7 lutego 2024, 19:07
Cały Episkopat w Afryce i inne Episkopaty występują przeciwko herezji Bergolio, polegającej na błogosławieniu związków homoseksulanych. Widocznie całe rzesze kapłanów nie doczytało i nie zrozumiało przesłania Bergolio, tylko autor artykułu zrozumiał.
MH
Marcin H
7 lutego 2024, 18:41
Zawsze próbowałem tłumaczyć decyzje Franciszka przed znajomymi tradycjonalistami, ale tym razem nie da się tego w żaden sposób obronić. Dlaczego błogosławieństwo par, a nie poszczególnych osób? To otwieranie krok po kroczku furtki... Po co? Żeby następnym razem powiedzieć że to w sumie nie jest taki ciężki grzech, że to normalne, ... itd.? Z początku byłem zatrwożony tymi wszystkimi zmianami Franciszka, ale im więcej słucham tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to właśnie my wierni, ciemny, niewykształcony teologiczne lud będzie poniekąd kompasem dla kapłanów i stał na straży depozytu wiary w czasie tego zamętu. Dzięki Wam wiernym, uwierzyłem, że kościół to nie tylko kapłani, ale i my - wierni! My musimy dać świadectwo wiary! Jest czas jakiegoś dziwnego zamętu, niedopowiedzeń i każdy ma prawo się mylić i błędnie rozeznawać. Módlmy się za kapłanów o prawdziwe, Boże rozeznanie bo poniekąd oni są zobowiązani bezwzględnemu posłuszeństwu papieżowi.
AM
~Andrzej M
7 lutego 2024, 17:48
Najbardziej słabe / STRONNICZE jest (subiektywnie) to stwierdzenie o ... "ZŁYCH MEDIACH". Dla mnie ... dyskwalifikujące ...
AS
~Agata St.
7 lutego 2024, 17:37
Mnie ciekawi to, że papież Franciszek, którego bardzo cenię i poważam, wciąż tłumaczy, że błogosławi Osoby a nie grzech, ale ani razu nie odnosi się do tego, co jest napisane w dokumencie, czyli o błogosławieniu par nieregularnych. Jakby sam tego nie czytał, albo ktoś mu podsunął inny dokument.... Nigdzie nie ma wzmianki, że papież błogosławi parom, tylko ludziom. A w dokumencie jest. To mnie ciekawi.
UG
~Ula Gula
8 lutego 2024, 22:27
A bo może i tak było....
RG
~Robert Głowacki
7 lutego 2024, 17:27
Jak to jest, że cały świat widzi jednoznaczne znaczenie Fiducia Supplicans, a Franciszek, jego kardynał Fernandez piszący książki o orgazmie oraz autorzy deon i inni tzw. postępowi katolicy tego nie widzą? A kiedy deon będzie miał tęczowe kolory w nazwie? Bo dziwne, że jeszcze nie ma! Oczywiście te kolory to będą oznaką miłości.
HH
~Hanka H
9 lutego 2024, 09:08
Oni bardzo dobrze widzą, i popierają, przecież sami to propagują, a resztę wierzących traktują jak niedouczone stado baranów. Powyższy artykuł pokazuje to jasno, jakby wyłożył kawę na ławę. Trzech jezuitów - papież Franciszek, kard. Fernandez i niejaki o. James Martin - każdy na swoim odcinku robi niefajną robotę wprzęgnięcia Kościoła Katolickiego w jarzmo elgebetowskie. To widać, słychać i czuć.
JR
~Jack Rezydent
7 lutego 2024, 15:59
artykuł napisany z ignorancją i pogardą dla osób widzących co jest napisane, czym jest błogosławieństwo i do czego to zmierza- w pełni zgadzam się z większością komentarzy... jeżeli Autor nie wie czemu kilka kontynentów i diecezji jest "oburzonych" Fiducia Supplicans to być może mało wie o ludziach i nie zrozumie czemu często ich wcześniejsi generałowie piszą czy podpisują co ich kurie chcą - choć i tu Papież powinien mieć własny pogląd i rozeznanie. Ten Papież z takim pojęciem teologii w PL warunkach zostałby posłany na wikarego gdzieś we Wschod PL (by nasiąkł Ewangelią). Zapowiadał się ciekawie, ekumeniczn. choć bez ładu składu - pojechał do Lund celebrować 500 lecie Reformacji, zorganizował synody - niestety wybiera z tego kompletnie poboczne czasem obce eklezjologii elementy. Też politycznie słabo zorientowany. Niestety były czasy, że takich robiono rektorami, prowincjałami a potem sami się robili "specjalistami" od wszelkich komisji - często bez odpowiedzialnosci
MN
~Mike Nick
7 lutego 2024, 15:51
Autor, o. James Martin, Bergolio, Fernandez -wszyscy z SJ -Towarzystwa Jezusowego.
AS
~Antoni Szwed
7 lutego 2024, 14:53
Wywody ks. Kołacza są złym prognostykiem dla przyszłości Kościoła. Nie przyznamy się do błędu, i co nam zrobicie. Znaczy to, że to, co mówi szef w Watykanie, jest do bezdyskusyjnego zaakceptowania przez katolickie owieczki. Nieważne czy szef ma rację czy nie, czy to, co twierdzi jest zgodne z Pismem Świętym, z Tradycją, z dotychczasową nauką Kościoła. Ważne są jego idee i pomysły niezależnie od tego, czy są logicznie spójne, racjonalnie uzasadnione i czy szanują treści wiary katolickiej. Kołacz niedwuznacznie daje do zrozumienia, że głupie katolickie owieczki mają przyjąć bez szemrania nawet najbardziej sofistycznie wyrafinowane krętactwa i mętniactwa Fernandeza, aprobowane przez Franciszka. To już jest bezwzględna dyktatura, podobna do tej, jaką stosuje się w świecie polityki. Wy może macie rację, ale ja mam siłę, i co mi zrobicie. Taka postawa Franciszka i jego duchownych pomocników oddala od Boga i prowadzi do wyprowadzania ludzi z Kościoła. Wygląda to na celowe działanie.
WT
~Wojciech T.
7 lutego 2024, 19:01
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że cały artykuł jest napisany w tonie "ad personam": nie przeczytali, nie zrozumieli, nie znają się. To wyklucza autora z merytorycznej dyskusji.
HH
~Hanka H
7 lutego 2024, 14:15
Skąd burza? Z lektury Ewangelii, gdzie mówi Zbawiciel, że popełnia cudzołóstwa, kto bierze porzuconą żonę, a człowiek niech nie rozdziela, co Bóg złączył. A dalej, u św. Pawła stoi napisane, że mężczyzna z mężczyzną i kobietą z kobietą to seks wbrew naturze, ci, co go praktykują, nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego. Za trudne do zrozumienia? Jaśniej chyba nie można.
AN
~Andrzej N
7 lutego 2024, 20:03
Fiducia supplicans wyraźnie zaznacza że każde współżycie poza małżeństwem kobiety i mężczyzny jest grzechem. Czyli Fiducia supplicans nie zaprzecza Ewangelii, Pani komentarz pokazuje, że nie rozumie Pani treści prostego dokumentu.
HH
~Hanka H
8 lutego 2024, 20:10
@Andrzej N. Oczywiście, że to zaznacza. I błogosławi. Nie wzywa grzeszników do nawrócenia, tylko świątobliwie hołubi ich grzechy.
LH
~Leon Hedwig
7 lutego 2024, 13:48
A stąd ta burza że chrześcijanie w obecnych czasach chaosu, relatywizmu i rozdmuchanego do absurdu indywidualizmu nie potrzebują nauczania typu: "interpretujcie sobie, jak chcecie" tylko oczekują jasnej nauki "jest tak i tak, a nie ma tak ani tak"
XX
~x x
7 lutego 2024, 15:31
bo w następstwie w konsekwencji musieli by przyznać że wielki pontyfikat to pontyfikat wielkiej zmyłki wielkiego świętego jak pogańskie świętości dla gorliwych na modlitwie jak poganie przy "grobach pobielanych" swych pasterzy "piramid egipskich" w piramidzie (nie)społecznego domu niewoli gdzie się wychodzi z dworu na pole i z pola wraca na dwór
JN
~Jan Nowak
7 lutego 2024, 19:10
40 lat po Chrystusie św. Paweł ostro starł się z "chrześcijanami judaizującymi", którzy właśnie pragneli aby w chrześcijaństwie było tak jak w judaiźmie: 365 nakazów i zakazów, regulujących dokładnie i drobiazgowo każdą dziedzinę życia. A św. Paweł ich wyśmiał i powiedział, że miłość jest ponad taką kazuistykę. I trzeba kierować się duchem Ewangelii i wolnością, a nie skodyfikować każdą możliwość, każdą sytuację jaka tylko może się pojawić.
AJ
~Adam Ja
7 lutego 2024, 22:02
Normalnie majstersztyk :)
LK
~Leon Kovalski
7 lutego 2024, 12:23
no właśnie, o co ta burza,... ech te głupie owieczki nie zrozumiały i nie doceniły wyżyn sofistyki i racjonalizowania wywodów pasterza, ech... głupiutkie , naiwne i winne owieczki... same z nimi problemy
RC
~Roman Czytelnik
7 lutego 2024, 11:57
Zenujace sa te tlumaczenia kard Victora, a teraz ks. Kolacza. Za kogo macie ludzi zeby uwierzyli w wasze wyjasnienia, ze prefekt nie napisal tego co napisal.
JP
~Jan Pliszka
7 lutego 2024, 11:32
No! Panie Kołacz "oczy szeroko zamknięte" ... ?
DS
Dariusz Sandecki
7 lutego 2024, 11:19
„ I okrążamy kolczasty kłąb kolczasty kłąb kolczasty kłąb I okrążamy kolczasty kłąb O piątej godzinie rano”. Jak widać rozum zaszedł w zakonie ideologiczną mgłą, skoro nie widać rzeczy oczywistych. W czasach staropolskich mówiono o tym „mieć bielmo na oczach”. Współczuję.
JO
Jan Osa
7 lutego 2024, 10:39
Z całym szacunkiem dla Autora, ale próbuje dołączyć do chóru tych, którzy z uporem maniaka udowadniają, że "palę, ale się nie zaciągam". Argumentacja przeciwników błogosławienia par homoseksualnych jest przecież jasna. Nie da się błogosławić pary a nie błogosławić jednocześnie związku tych osób. Można błogosławić pojedynczo i to z założeniem, że ten, który prosi o to błogosławieństwo ma dobrą intencję, czyli uznaje nauczanie Kościoła na temat małżeństwa, nierozerwalności, płci, itp. Czy głosy kardynałów, biskupów, teologów nie wskazują, że coś jest jednak nie tak? A Afryka i liczne episkopaty krajowe? To tylko ""mała ideologiczna grupka", która nie przeczytała dokładnie deklaracji? A choćby współbrat, ks. Kowalczyk SJ? Za kogo się Autor uważa, wydając tak niesprawiedliwą opinię o tych, którzy odważyli się zakwestionować pomysł kard. Fernandeza?
ŁR
~Łukasz Ruda
7 lutego 2024, 10:19
Szkoda tylko, że "błogosławieństwo" ma dzisiaj np. takie synonimy: akceptacja, konsekracja, permisywność, pobłażliwość, przychylność, przyzwolenie, sprzyjanie, wyrozumiałość, zgoda. Może zabrakło lektury słownika ?
ME
~Marcin Es.
8 lutego 2024, 19:54
Benedictum. Dobre słowo. Błogosławcie, a nie złorzeczcie.
KP
~katolik pomniejszego płazu
7 lutego 2024, 10:16
wykreślenie z dokumentu "par" ucięłoby wszelką krytykę. proste, a ileż się trzeba nagimnastykować, żeby udawać, że nie wiadomo o co chodzi.
LS
~Lech Szyndler
7 lutego 2024, 09:47
W Fiducia supllicans mówi się o błogosławieństwie par "nieregularnych" czyli konkubinatów oraz par homoseksualnych czyli związków. Jedno i drugie jest sprzeczne z dotychczasowym nauczaniem. Stąd zamieszanie.