Słuchanie jako problem systemowy. Wnioski z syntezy synodalnej

Prezentacja ogólnopolskiej syntezy z wniosków synodalnych, 25 sierpnia 2022 r. (fot. Episkopat News)

Jeśli szukać tego, co jest najmocniejszym zarzutem wobec Kościoła ze strony wiernych, którzy wzięli udział w synodzie, to jest to zarzut kompletnego braku komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej. Taki wniosek nasuwa uważna lektura ogólnopolskiej syntezy synodalnej.

Mógłbym zacząć ten tekst od ukazania obrazów, jakimi uczestnicy synodu opisują Kościół, albo od niezwykle mocnego opisu tego, jak opisują oni Jego sytuację. I już samo to byłoby wystarczająco mocnym dowodem na to, że dobrze nie jest. Jednak, jak sądzę, o wiele mocniejszym dowodem na to jest opis tego, jak sami wierni (księża zresztą również) opisują model komunikacji, jaki dominuje w Kościele. „Nie ma w Kościele słuchania. Zwierzchnicy Kościoła nie słuchają wiernych. Realizują tylko swoje zadania i wyznaczone cele”. Dlaczego? Bo - to wnioski z Synodu - w Kościele dominuje głęboko zakorzeniony klerykalizm, hierarchiczność, przekonanie księży „o własnej nieomylności oraz utarte schematy komunikacyjne”. „Niesłuchanie prowadzi do niezrozumienia, wykluczania, marginalizowania. W dalszej konsekwencji skutkuje to zamknięciem, uproszczeniami, brakiem zaufania i lękiem, które niszczą wspólnotę” - wskazują autorzy ogólnopolskiej syntezy synodalnej.

Tyle na temat słuchania wiernych przez księży (uczciwie trzeba powiedzieć, że księża też narzekają, że nie chcą ich słuchać wierni). A jak wygląda kontakt z biskupami? Tu wcale nie jest lepiej. „Niezwykle istotny jest kontakt pasterzy z wiernymi. Oczekujemy, żeby biskupi byli bliżej zwykłych ludzi, by móc porozmawiać, gdyż w obecnej formie dostęp do biskupa mają tylko wybrani” - wskazuje synteza, a jej autorzy uzupełniają: „narzekamy, że biskup «w czasie wizytacji kanonicznej ogranicza się do formalnego spotkania z radą duszpasterską i wąską reprezentacją grup parafialnych, prawie zawsze pod okiem proboszcza»”. Jaki obraz biskupa mają więc wierni? „Zdystansowanego”, «urzędnika, niezainteresowanego sprawami parafii, oderwanego od rzeczywistości» oraz problemów, którymi żyją wierni i parafialne wspólnoty”.

DEON.PL POLECA

A trzeba mieć świadomość, że ten opis, choć i tak wstrząsający, jest delikatny w porównaniu z tym, jaki znajdziemy choćby w syntezie synodu z diecezji świdnickiej. „(…) Wierni nie są słuchani przez księży, wikarzy przez proboszczów, katecheci przez proboszczów, proboszczowie przez biskupa. Zwracano także uwagę, że niekiedy w szczególnie złej sytuacji są kobiety, których głos jest lekceważony. Wskazywano na brak dialogu, gdyż decyzje są podejmowane odgórnie, bez konsultacji. W niewielu parafiach można stwierdzić, że osoby mają poczucie bycia słuchanym przez proboszcza, księży” - analizują autorzy syntezy ze Świdnicy, by w kolejnym miejscu zauważyć, że „nie mamy do siebie nawzajem zaufania: księża wobec księży, księża wobec swoich biskupów, biskupi wobec swoich księży. Często można odnieść wrażenie, że biskupi nie chcą nas słuchać. Oczywiście mamy też świadomość tego, że i my sami nie umiemy też słuchać swoich wiernych; nie jesteśmy słuchani przez Biskupa, nie mamy odwagi o tym mówić, to wynik naszej dyplomacji”. Trudno o mocniejszy zarzut, trudno o mocniejsze pokazanie z czym mamy problem.

Skąd bierze się taka postawa? Ogólnopolska synteza krótko wskazuje na klerykalizm, ale dopiero jeśli wczytać się w syntezy diecezjalne można w pełni zrozumieć o czym mowa. W syntezie synodalnej z archidiecezji częstochowskiej możemy przeczytać, że „księża traktują Kościół jak swoją własność, w której to oni są uprawnieni do decydowania o wszystkim”. Autorzy syntezy z diecezji świdnickiej uzupełniają, że problemem jest „poczucie przez księży wyjątkowości na tle innych ludzi, byciu przekonanym o swojej wyższości i szczególnej wartości”.„Wielu uczestników zgodziło się w tym, że w Kościele często do drugiego człowieka podchodzi się z wyższością i uprzedzeniami wobec niego, co jest znaczną barierą w budowaniu dobrych relacji” - uzupełnia ten obraz synteza z diecezji gliwickiej, a w archidiecezji gnieźnieńskiej zwraca się uwagę na „wywyższanie się kleru jako wyższej klasy”. I na koniec - wisienka na torcie - czyli najlepszy przykład tego o czym mowa jest w tych opisach zawarty w syntezie z diecezji pelplińskiej. „Uczestnicy Synodu podkreślają, że powołanie kapłana jest wyjątkowe, jest on uświęcony i patrząc na niego jedynie z perspektywy ludzkiej, nie zrozumiemy tego w pełni. Niezbędne jest zatem duchowe wsparcie kapłanów. Tak jak Jezus potrzebował uczniów, aby czuwali z Nim na modlitwie w Ogrójcu, tak dziś Kapłani zjednoczeni z Chrystusem Kapłanem potrzebują wiernych świeckich” - czytamy w syntezie z Pelplina. Jeśli coś buduje klerykalizm, brak zdolności do komunikacji to właśnie takie wyniesienie kapłaństwa (o biskupstwie nie wspominając) i jego sakralizacja. Jeśli rolą wiernego ma pozostać kontemplacja piękna kapłaństwa, a on sam nie jest w stanie zrozumieć jego wielkości, to… wszelka komunikacja staje się nie tyle nawet niemożliwa, ile niepotrzebna.

Jeśli więc szukać przyczyn owego braku komunikacji w Kościele, to jest to właśnie klerykalizm i sakralizacja władzy w Kościele. I to właśnie musi być zmienione. Więcej modlitwy za księży (nie neguje, że jest ona potrzebna), ani nawet lepsza formacja ludzka w seminariach nie wystarczą do zmiany. Tu konieczne jest mocne przypomnienie podmiotowości świeckich (choćby przez jednoznaczne przypomnienie, że parafia należy do świeckich, to oni maja nią zarządzać, oni mają podejmować decyzje finansowe i kontrolować parafialną kasę. Jeśli parafia ma stać się wspólnotą, a nie pozostać „monarchią”, to takie zmiany są zwyczajnie koniecznie. Jeśli chcemy, by wierni patrzyli na parafię jako na swoje miejsce, to nie możemy ich traktować jako petentów mogących jedynie wypełniać polecenia proboszcza, który i tak samodzielnie o wszystkim zdecyduje. Jeśli zaś wpływ świeckich ma być realny, to rady parafialnej czy finansowej nie powinni wybierać księża proboszczowie, a sami wierni. Trudno sobie bowiem wyobrazić organ kontrolny, który byłby całkowicie zależny od tego, kogo miałby kontrolować.

Czy to rewolucja? Niekoniecznie. To po prostu przypomnienie, że Kościół jest wspólnotą, że mamy różne charyzmaty (a do charyzmatu kapłaństwa nie należy ani zarządzanie finansowymi, ani nawet decydowanie o tym, co obecnie jest konieczne w parafii, a głoszenie Słowa i sprawowanie sakramentów), i że jeśli chce się realnej komunikacji, to trzeba stworzyć system, który ją umożliwi. Ten obecnie funkcjonujący poprzez brak mechanizmów kontrolnych, struktur wymuszających komunikację czy wreszcie przez sakralizację władzy niezmiernie utrudnia realną komunikację i realne leczenie z klerykalizmu.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Słuchanie jako problem systemowy. Wnioski z syntezy synodalnej
Komentarze (17)
RJ
Rafał Janus
1 września 2022, 01:58
W moim przekonaniu fundamentalną przyczyną złego systemu i postaw, które ten system rodzi (w tym braku wzajemnego słuchania), jest zła teologia, w myśl której Kościół z woli Boga jest niezbędny do zbawienia. W tej wizji niezbędne do zbawienia są sakramenty, a zatem także kapłani, a samo zbawienie rozumiane jest przede wszystkim jako nagroda za spełnianie warunków pozwalających na bycie częścią kościelnego systemu. Temat szeroki, ale moim zdaniem kwestie organizacyjne są wtórne w stosunku do realizowanej w praktyce teologii. Potrzebna jest debata nie nad celibatem, stosunkiem K-ła do kobiet czy rolą świeckich, tylko nad tym, jak dziś należy rozumieć Stworzenie, Wcielenie, Zbawienie, misję Chrystusa, a w konsekwencji Kościoła.
PS
~Piotr Szary
31 sierpnia 2022, 20:25
Ryba psuje się od głowy. Zatem problem zgodnie z tym powiedzeniem zaczyna się w Watykanie. Potem dopiero są biskupi, księża i wierni. Nie umiem sobie jednak wyobrazić zmian na poziomie Stolicy Apostolskiej czy Biskupów. Pracę musimy wykonać w parafiach. Tu mamy realny wpływ na nasze wspólnoty. Oczywiście to nie będzie łatwe. Tak to czuję, Może ktoś myśli podobnie?
TN
Tomasz Niemirowski
1 września 2022, 19:42
Pracę musimy wykonać w parafiach
TN
Tomasz Niemirowski
1 września 2022, 19:43
"Pracę musimy wykonać w parafiach". Zgoda. A na czym ona ma polegać?
TN
Tomasz Niemirowski
31 sierpnia 2022, 16:14
Kościół to są wierni. Parafia to też wierni. Bóg powołał biskupów i kapłanów, aby nam służyli. A żeby mogli nam służyć, muszą wiedzieć, czego potrzebujemy. Powinni więc o to pytać.
TN
Tomasz Niemirowski
31 sierpnia 2022, 10:07
"Jeśli chce się realnej komunikacji, to trzeba stworzyć system, który ją umożliwi". To prawda. Trzeba więc przestać traktować świeckich tylko jako "owce", a duchownych jako "pasterzy", bo pasterz z owcami nie dyskutuje, ale przyjąć taką wizję Kościoła, w której każdy świecki powinien stopniowo stawać się "pasterzem", to znaczy brać coraz większy udział w misyjnej i ewangelizacyjnej misji Kościoła, a przez to stawać się współpracownikiem duchownych, a nie ich klientem.
AK
~Adam Kowal
30 sierpnia 2022, 18:01
Skąd przekonanie wśród księży, że kapłaństwo i życie konsekrowane są większe niż małżeństwo i im się przez to należy posłuch... Dopóki wierni będą traktowani jak wierzący drugiej kategorii nigdy dobrze nie będzie.
KW
~Kasia Wichura
30 sierpnia 2022, 14:14
I jeszcze jedno na koniec. Kościół nie należy do wiernych. Parafia nie należy do wiernych. Wszystko to należy do Boga, który powołał biskupów i kapłanów jako pasterzy do owiec. Widać jasno kto jaką ma rolę. Ale ten Pan Jezus i ewangelia są nie dzisiejsi, heheszki.
G.
~Gość .
31 sierpnia 2022, 15:50
Ten mur jest nie do przebicia panie Tomaszu!
TN
Tomasz Niemirowski
31 sierpnia 2022, 19:41
Ja mam trochę nadziei. W końcu Pan Bóg też ma coś do powiedzenia. :)
KW
~Kasia Wichura
30 sierpnia 2022, 14:08
A to, że kościół jest hierarchiczny z ustanowienia boskiego to problem Boga? Synod Go przegłosuje?
SM
Sylwester Mrozik
30 sierpnia 2022, 22:52
A co ma ,,piernik do wiatraka" ? Nie chodzi o istnienie hierarchii, tylko o to, że trzyma się ona daleko od wiernych. Może gdyby biskup mieszkał w wieżowcu w M3 na VII piętrze, trochę bardziej poznałby swoich parafian. Zawsze jest okazja zagadać czy to na zakupach czy w windzie albo przed klatką schodową. Ach, zapomniałem - biskup ,,mówi" przy pomocy listów Episkopatu, unosi się pół metra nad ziemią i objawia się z okazji uroczystości kościelnych np. sakramentu bierzmowania.
AM
~Ana M.
31 sierpnia 2022, 15:52
Wszystko jest Pana Boga ? A do kogo należą pałace biskupów i arcybiskupów ?
AK
~Adam Kowal
31 sierpnia 2022, 17:24
Bardzo dobre pytanie! Czy nie pora w końcu usłyszeć Jezusa, który mówi - "Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną." Czy ociekające złotem pałace to dobre miejsce na mieszkanie biskupów w XXI w.?
WG
~Witold Gedymin
30 sierpnia 2022, 13:25
"Słuchanie jako problem systemowy." - to jest jak stwierdzenie dziecka z baśni o nagim królu. Dla każdego uczciwego człowieka jest to widoczne od lat, dziesięcioleci, a jak się zastanowić to pewnie widoczne było od stuleci. Jednak słuchanie (od słyszenia, a nie posłuszeństwa) to tylko pierwszy krok, który bez następnych: zrozumienia, odpowiedzi, rozmowy, odpowiedniej reakcji, także nawrócenia, będzie nic nie warty. Parę miesięcy temu jeden z biskupów zachwalał, że niektóre diecezje umożliwiły wypowiedzi, ankiety przez internet aby każdy mógł poczuć się wysłuchanym. Tylko, że nie powinno chodzić o "poczucie bycia wysłuchanym" czy poczucie synodalności, ani o rozłożenie odpowiedzialności za kryzys w Kościele z biskupów i kleru na świeckich, ale o PRAWDĘ. Bez prawdy nie ma nawrócenia, obłuda i zakłamanie, choćby droga wydawała się prosta, nie prowadzą do Boga. Bóg jest prawdziwy.
JP
~Jacek Pieniążek
30 sierpnia 2022, 11:23
Jak nie ma prawdziwej wiary (księdza, parafian) to szuka się różnych przyczyn, a ludzie są różni i spory zawsze będą. Może trzeba w różnych miejscach coś zmieniać, ale posługa kapłanów powinna być traktowana jako dar Boga (także oni powinni być tego świadomi i poprawiać swoje błędy), i kapłan powinien być tak niezależny od ludzi żeby w pełni być świadkiem Jezusa.
SM
Sylwester Mrozik
30 sierpnia 2022, 22:45
Jak zwykle ,,diabeł tkwi w szczegółach". Co to znaczy ,,niezależny od ludzi" ? Trzymający się z dala od ludzi ? Nie interesujący się tym co ludzie mają mu do powiedzenia ? (bo i tak wie lepiej). ,,Posługa kapłanów powinna być traktowana jako dar Boga". A jak to niby poznać ? Nie wiemy czemu dany ksiądz został księdzem, chyba że nam powie. może było to ,,powołanie" (a więc ,,działanie Boga") a może nie.