Spotkanie papieża Franciszka z Donaldem Trumpem
"Nigdy nie oceniam nikogo, dopóki go wcześniej nie wysłucham" - odpowiedział papież Franciszek zapytany o jego podejście do polityki Donalda Trumpa i o to, czego spodziewa się po spotkaniu z prezydentem Stanów Zjednoczonych, które ma się odbyć 24 maja.
Zdanie prezydenta USA pozostaje w drastycznej opozycji do punktu widzenia papieża zarówno w kwestii budowania murów, przyjmowania migrantów, jak i zmian klimatycznych.
Podczas trwającej ponad 30 minut wieczornej konferencji prasowej przeprowadzonej w drodze powrotnej z Fatimy do Rzymu papież - zupełnie rozluźniony - odpowiedział na wszystkie dziesięć pytań przedstawionych mu przez dziennikarzy. Pytania dotyczyły Marie Collins, która w przeszłości była ofiarą wykorzystywania seksualnego, i jej rezygnacji ze stanowiska członka Papieskiej Komisji do spraw Ochrony Nieletnich. Odnosiły się także do objawień w Medjugorie i Fatimie oraz przyszłości dialogu z luteranami.
"Nigdy nie oceniam nikogo, dopóki go wcześniej nie wysłucham - powiedział papież o prezydencie Trumpie. - Nie mogę tego zrobić. Porozmawiamy i wtedy wszystko się okaże. Ja powiem mu, co myślę, on powie mi, co myśli. Ale nigdy nie chciałem oceniać kogoś, dopóki nie wysłuchałem tej osoby".
W kwestii tego, czego papież oczekuje od spotkania z prezydentem USA, Franciszek powiedział, że "zawsze istnieją drzwi, które nie są ostatecznie zamknięte. Musimy znaleźć takie drzwi, które są przynajmniej trochę uchylone, wejść przez nie, porozmawiać o sprawach, które nas łączą, i dalej podążać tą drogą, krok po kroku".
Papież powiedział również, że przyjaźń i docenianie siebie nawzajem są jak "praca rzemieślnika" oraz że "są one budowane dzień po dniu poprzez wzajemny szacunek". Dodał także, że "jeden myśli tak, a drugi inaczej, ale zawsze należy być szczerym w tym, co się uważa".
Zapytany o to, czy ma nadzieję, że po spotkaniu prezydent Trump zmieni swoją politykę w takich kwestiach jak imigracja, Franciszek odpowiedział: "To są polityczne kalkulacje, na które nie mogę sobie pozwolić. Nawet na poziomie religijnym nie jestem osobą, która próbuje nawracać".
Mówiąc o rezygnacji Marie Collins z Papieskiej Komisji do spraw Ochrony Nieletnich, papież rozpoczął od pochwalenia jej jako "dobrej i odważnej kobiety", która "wszystko mu wyjaśniła". Powiedział także, że Collins "wysunęła oskarżenia, które mają swoje podstawy", ponieważ "wystąpiło wiele przypadków" i nastąpiło "opóźnienie w radzeniu sobie z nimi".
Franciszek wyjaśnił także, że niektóre problemy dotyczące działania Papieskiej Komisji do spraw Ochrony Nieletnich dotyczyły "legislacji" na poziomie diecezjalnym, ale w tej kwestii poczyniono już pewne postępy. Kolejnym problemem jest także to, że "istnieje kilka osób" w Kongregacji Doktryny Wiary, które zajmują się wyjątkowymi przypadkami - jest ich około dwóch tysięcy. "Potrzebujemy więcej ludzi" - powiedział papież. Dodatkowe dwie lub trzy osoby zostały już zaangażowane w tę sprawę. Franciszek dodał, że połowa członków sekcji dyscyplinarnej została zmieniona lub zastąpiona przez "dobrą, wydajną i rzetelną osobę" - ojca Johna Josepha Kennedy’ego.
Papież wspomniał, że kolejnym problemem w tej kwestii jest to, że biskupi wysyłają czasem do Kongregacji Doktryny Wiary niekompletne akta dotyczące przypadków wykorzystywania. W takich przypadkach dokumenty te muszą zostać odesłane, aby mogły być poprawnie wypełnione. Franciszek ujawnił także, że rozważana jest możliwość stworzenia osobnych trybunałów dla danych kontynentów (tak jak to ma miejsce w Ameryce Południowej), aby umożliwić rozstrzyganie w kwestii wykorzystywania na szczeblu lokalnym w sposób bardziej efektywny.
Ponadto papież dodał, że pojawiają się sytuacje, w których po zapadnięciu niekorzystnego dla wyroku oskarżeni księża wnoszą apelację. Franciszek mówił, że księża mają do tego prawo i że oskarżeni mogą korzystać z pomocy prawników, aby zapewnić o respektowaniu prawa oskarżonych do sprawiedliwego procesu. Mówił także, że owa druga instancja w takich procesach jest instytucją odrębną od tej, która wydaje pierwszy wyrok dla skazanego księdza, i że na jej przewodniczącego wyznaczył arcybiskupa Charlesa Sciclunę. Papież przedstawił nowego przewodniczącego tej instytucji jako osobę o "niepodważalnym autorytecie w kwestii zwalczania wykorzystywania seksualnego".
W ciągu ostatnich kilku miesięcy w mediach i innych kręgach zaczęły krążyć raporty, w których papieża określa się jako "miękkiego" w stosunku do niektórych księży uznanych za winnych wykorzystywania seksualnego przez kompetentne do tego trybunały. Niektóre z tych źródeł podają także, że papież rzekomo cofnął niekorzystne wyroki niektórym księżom. Franciszek nie pozostawił wątpliwości co do tej istotnej kwestii, podkreślając, że "nigdy nie podpisał ułaskawienia dla nikogo".
Gerard O’Connell - watykanista, mieszka w Rzymie, korespondent jezuickiego tygodnika America Magazine
Skomentuj artykuł