Straty Watykanu, czyli o przejrzystości

Straty Watykanu, czyli o przejrzystości
fot. Simone Savoldi / Unsplash

W związku z aferą, w której pojawia się nazwisko kard. Angelo Becciu, mówi się o wielkich stratach poniesionych przez Watykan w rezultacie nietrafionych inwestycji. Jednak straty dotyczą nie tylko finansów.

W pierwszą sobotę tegorocznego lipca Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało, że za trzy tygodnie, 27 lipca, przed Trybunałem Państwa Watykańskiego rozpocznie się proces osób (oraz instytucji) oskarżonych w aferze związanej z inwestycjami finansowymi Sekretariatu Stanu w Londynie. Chociaż wśród duchownych i świeckich, których obejmie proces, nie znalazł się kard. Giovanni Angelo Becciu, to jednak jego nazwisko pojawiło się w watykańskim komunikacie. Jakby mimochodem wspomniano w nim, że pojawiły się również dowody obciążające kard. Becciu. Podano też informację, że prowadzone jest przeciwko niemu dochodzenie w sprawie przestępstw defraudacji i nadużycia władzy oraz również przekupstwa.

Były prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zareagował na tę wiadomość błyskawicznie. W opublikowanym za pośrednictwem adwokata oświadczeniu stwierdził, że jest ofiarą spisku. Dodał, że od dawna czeka, aby poznać ewentualne zarzuty, aby natychmiast im zaprzeczyć i udowodnić światu swoją absolutną niewinność.

DEON.PL POLECA

O swej niewinności watykański dostojnik zapewnia od dłuższego czasu. "Jestem niewinny i to udowodnię" - mówił 25 września ubiegłego roku. Dzień wcześniej w zaskakujący i nietypowy dla Watykanu sposób papież Franciszek "przyjął jego rezygnację z funkcji prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych oraz praw związanych z godnością kardynalską". Komentatorzy i znawcy watykańskich zwyczajów zwracali wówczas uwagę na nadzwyczajny sposób podania tego faktu do publicznej wiadomości. Stało się to niemal natychmiast po zakończeniu spotkania Papieża z kard. Becciu. Wiadomość opublikowano wieczorem, bez zwłoki, nie czekając, zgodnie z dotychczasowymi obyczajami, do następnego dnia.

Warto dodać, że śledztwo dotyczące londyńskich operacji finansowych Sekretariatu Stanu toczyło się już wtedy pełną parą. Trwało od lipca 2019, a nazwisko kard. Becciu znalazło się w nim dlatego, że zanim w roku 2018 został prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, pełnił (będąc wówczas arcybiskupem) wysoką funkcję w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej - zajmował stanowisko substytuta do spraw ogólnych. Jak wyjaśniała Katolicka Agencja Informacyjna, był "numerem trzy" w Watykanie, a jego urząd można porównać z szefem gabinetu. Kontrolował działalność wszystkich wydziałów i sekcji, rozporządzając funduszami zastrzeżonymi wartości ok. 700 mln euro. Były wśród nich pieniądze, które pochodziły z tzw. Świętopietrza, czyli datków z całego świata przeznaczonych na działalność dobroczynną papieża.

Sposób odwołania kard. Becciu to nie jedyne nieszablonowe działanie Franciszka wobec niego. W trakcie trwającego śledztwa, w tegoroczny Wielki Czwartek, Papież w kaplicy jego prywatnego apartamentu odprawił Mszę Wieczerzy Pańskiej. Dziennikarze powołujący się na opinię Watykanu w tej sprawie podawali, że zrobił to, "aby okazać przyjaźń i bliskość".

W związku ze sprawą londyńskich (i nie tylko) inwestycji firmowanych przez kard. Giovanniego Angelo Becciu w ostatnich miesiącach w mediach padały rozmaite duże sumy strat poniesionych przez Watykan. Jednak oprócz szkód finansowych Stolica Apostolska doznaje innego poważnego uszczerbku. Nie tylko w sferze wizerunku, ale przede wszystkim na polu wiarygodności. To kolejna afera finansowa, która wystawia na szwank dobre imię Kościoła i zaufanie do niego. Tak to działa, że choć kwestia dotyczy operacji finansowych Watykanu, odium afery dotyka w jakiś sposób całą instytucję i wspólnotę. I utrudnia pełnienie misji ewangelizacyjnej.

"Ludzie nie przyjmują dziś Ewangelii, jeśli nie głosi jej Kościół, który jest w pełni transparentny i ewangeliczny" - powiedział w styczniu br. watykański sekretarz stanu, kard. Pietro Parolin, w wywiadzie dla francuskiej telewizji katolickiej KTO. Jego zdaniem tym właśnie przekonaniem kieruje się papież Franciszek w reformie Kurii Rzymskiej. Chce, aby stała się ona jak najskuteczniejszym narzędziem ewangelizacji.

Sytuacja łączona z nazwiskiem kard. Becciu pokazuje, jak trudne są to problemy i jak niejednoznacznie mogą być interpretowane działania Papieża oraz poszczególnych watykańskich instytucji. Widać jednak, że Franciszek powoli stara się doprowadzić do przejrzystości w kwestiach materialnych nie tylko w Watykanie. 10 czerwca br. dziennik "Il Messagero" podał wiadomość, że Franciszek zarządził audyt swojej diecezji przez planowanym Rokiem Jubileuszowym 2025. Zdaniem gazety chodzi o to, by zarządzanie finansami diecezji było przejrzyste i by "diecezja papieża" po racjonalizacji mogła stać się "wzorem zarządzania" dla innych. Łatwo dostrzec w tych sformułowaniach sugestię, że działania na rzecz przejrzystości finansowej najprawdopodobniej stopniowo obejmą cały Kościół powszechny, wszystkie diecezje oraz kościelne instytucje.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Papież Franciszek, Domenico Agasso

Papież mówi głośno o tym, o czym sami boimy się nawet pomyśleć

Franciszek nie dzieli ludzi na wierzących i niewierzących. Wyciąga rękę do wszystkich i tłumaczy, że pandemia jest sygnałem alarmowym. „Potrzebujemy planu, by znów...

Skomentuj artykuł

Straty Watykanu, czyli o przejrzystości
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.