Styl ma znaczenie
Jeden mój znajomy (z Facebooka), publicysta zdziwił się publicznie, że dziennikarka zadała mu w kontekście inauguracji pontyfikatu biskupa Rzymu Franciszka (jak sam siebie określa) pytanie: "Czy Kościół otworzy się teraz na świat?".
W komentarzach pod jego postem ktoś zauważył, że to pytanie wciąż pobrzmiewa w mediach. A ja dodałbym od siebie: nie tylko w mediach. To pytanie jest obecne i całkiem mocno zakorzenione w głowach wielu ludzi na całym świecie. W umysłach wielu moich mniej lub bardziej znajomych w realu i w wirtualu. Także w myślach wielu katolików. Także polskich.
Nie zamierzam tutaj rozpoczynać dyskusji na temat Kościoła "zamkniętego" i "otwartego", ani dowodzić rzeczy oczywistej, że Kościół ze swej natury i misji zawsze jest otwarty na świat.
Mnie w tej chwili interesuje, dlaczego jesteśmy jako wspólnota i jako instytucja Kościoła katolickiego przez tak licznych, w tym również przez część własnych współsióstr i współbraci, postrzegani, jako społeczność zamknięta? Dlaczego zwykłe gesty i zachowania nowego Następcy św. Piotra (on naprawdę nie robi niczego nadzwyczajnego), budzą tyle emocji?
Mamy tu jakieś przesadne rozedrganie. Jedni piszczą z przejęcia, odczytując drobne gesty Franciszka jako przejaw owego otwarcia, o którym mówiła wspomniana wyżej dziennikarka, podskakują w zachwycie, gdy staje przed drzwiami kościoła po Mszy św. i jak tysiące księży na całym świecie (w tym również w wielu parafiach w Polsce), rozmawia ze swoimi parafianami oraz z zapartym tchem śledzą losy jego czarnych butów.
Drudzy też nie spuszczają oczu z nowego biskupa Rzymu i komentują tak, jak pewien ukraiński prawosławny hierarcha, który orzekł, iż Franciszek jest skromny na pokaz. Albo tak, jak jeden z polskich publicystów, który ogłosił, iż aktualny Następca św. Piotra "doskonale wie, że takie ostentacyjnie prezentowane chwyty uwodzą media" oraz zawyrokował, że "to są dość prymitywne zagrywki pod publiczkę i nie da się ich ciągnąć w nieskończoność".
Dlaczego jedni i drudzy do zwyczajnych gestów, zachowań, do postawy Franciszka przykładają tak wielką wagę? Dlaczego w ogóle je zauważają? Dlaczego starają się wyciągać z nich wnioski?
Kilka dni temu odwiedziłem pewnego księdza proboszcza, który niedawno objął parafię. Jako człowiek niecierpliwy kilkakrotnie naciskałem dzwonek, nie mogąc się doczekać otwarcia drzwi. Ksiądz proboszcz, zszedłszy z piętra, zamiast powitania powiedział (w pewnym sensie komentując moje wariacje na dzwonku): "Tu są zawsze drzwi otwarte". "A skąd ja miałem o tym wiedzieć?" - odpowiedziałem natychmiast i z odrobiną złośliwości zaproponowałem, aby powiesił kartkę z taką informacją.
Mieszkam w diecezji, w której podczas tzw. duszpasterskich odwiedzin rodzin, czyli popularnej kolędy, ani ksiądz ani ministranci nie pukają do mieszkań. Ministranci jedynie dają znać, że ksiądz jest w pobliżu, za pomocą małego ręcznego dzwonka. Z kolędą wchodzi się tam, gdzie są otwarte drzwi. Ich uchylenie jest znakiem, jednoznacznym sygnałem. Zaproszeniem.
Nowy biskup Rzymu ma swój styl. Nic nie wskazuje na to, aby został on na poczekaniu wymyślony i wdrożony. W wieku, w którym jest Franciszek, pewnych zachowań, gestów i postaw się nie zmienia. Na pewno nie da się tego zrobić w ciągu paru godzin czy jednego tygodnia.
Kościół katolicki z Następcą św. Piotra imieniem Franciszek jest faktycznie tak samo otwarty, jak był za jego poprzedników: Benedykta XVI, Jana Pawła II, Jana Pawła I, Pawła VI, Jana XXIII, Piusa XII itd. Reakcje na drobne, zwykłe gesty Franciszka pokazują jednak, jak ważny jest w dzisiejszych (|ale moim zdaniem w każdych) czasach "styl", w jakim Kościół wypełnia swą misję na ziemi, którą mu powierzył Jezus Chrystus. Jak duże znaczenie ma "styl" zarówno dla tych, którzy nie identyfikują się z Kościołem, jak i dla jego członków.
Komentując pierwsze dni pontyfikatu znany watykanista Andrea Tornielii z "La Stampy", stwierdził, że zachowanie nowego biskupa Rzymu stanowi zachętę dla wszystkich członków Kościoła, aby go naśladować. Brzmi jak mocno przesadzone uogólnienie. Ale jednak coś w tym jest.
Skomentuj artykuł