Sumienie ponad prawem? Sprawa prof. Chazana

Sumienie ponad prawem? Sprawa prof. Chazana
ks. Adam Błyszcz CR

Skoro profesor Chazan korzysta z klauzuli sumienia to uważa, że aborcja jest zabójstwem. Nie ma wątpliwości, że w świetle obowiązujących norm profesor złamał prawo. Ale czy swoim nieposłuszeństwem nie ujawnił głębokiej nielogiczności jego zapisów?

Profesor Chazan odmówił wykonania aborcji powołując się przy tym na klauzulę sumienia, co gwarantuje mu art. 39. ustawy o zawodzie lekarza i lekarza stomatologa. Warto go przytoczyć w całości: "Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30, z tym że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma ponadto obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego".

Co z tego wynika? Po pierwsze, punktem odniesienia jest sumienie lekarza. Nie mają racji zatem ci, którzy komentując decyzję profesora Chazana podkreślali, że odmówił on wykonania aborcji, na którą pozwala prawo. W świetle artykułu 39 wspomnianej ustawy nie ma to żadnego znaczenia. Lekarz ma możliwość odmówić wykonania aborcji bez względu na status prawny sytuacji. Po drugie, i wydaje się, że właśnie o to obecnie toczy się spór, lekarz odmawiający wykonania aborcji musi wskazać innego specjaliste, który takiego zabiegu się podejmie. Profesor Chazan nie dopełnił tego obowiązku. Czy miał do tego prawo? Albo jeszcze inaczej, czy wolno mu było?

DEON.PL POLECA

Aborcja jest unicestwieniem ludzkiego życia (chrześcijanie mówią, że zostaje w ten sposób złamane piąte przykazanie Dekalogu); niechrześcijanie wyposażeni w pewną wrażliwość moralną mówią, że aborcja jest czymś złym - wydaje się jednak, że nie chcą lub nie potrafią z takiej deklaracji wyciągnąć ostatecznych wniosków - czemu aborcja miałaby być czymś złym?  Natomiast niechrześcijanie pozbawieni jakiejkolwiek wrażliwości moralnej, w aborcji nie widzą niczego więcej, co przekraczałoby zwykły zabieg (na przykład stomatologiczny).

Skoro profesor Chazan korzysta z klauzuli sumienia to uważa, że aborcja jest zabójstwem. Czy zgodnie zatem z takim poglądem może wskazać innego lekarza, który uśmierci dziecko? Jaki ma sens uprawianie etyki ograniczonej do dobrego samopoczucia? Nie ma wątpliwości, że w świetle obowiązujących norm profesor złamał prawo. Ale czy swoim nieposłuszeństwem nie ujawnił głębokiej nielogiczności jego zapisów?

Czy w interesie państwa, społeczności jest karanie profesora Chazana? Na krótką metę, niewątpliwie tak. Ta krótka meta przekłada się na poklask mediów oraz głosy wyborców. W dalszej perspektywie absolutnie nie. Jakość życia moralnego danej społeczności zależy bowiem od takich ludzi jak profesor Chazan. Im więcej osób, które do życia podchodzą w sposób sumienny - tym lepiej.  

Państwo, które uważa, że ma prawo narzucić swoją wizję jednostce, wydaje się państwem totalitarnym. Jednostka w tym starciu jest zawsze stroną słabszą. Jej ostateczną siłą pozostaje sumienie. Tak było w przypadku Warłama Szałamowa czy Dietricha Bonhoeffera. 

Nie ulega wątpliwości, że państwo ma prawo (czy nawet obowiązek) regulować przestrzeń publiczną, co jednak nie zwalnia obywatela z osądu moralnego. Nie wszystko, co jest dopuszczalne przez prawo jest godziwe. W konkretnych sytuacjach może to prowadzić do sprzeciwu wobec państwa. Ten sprzeciw czasami równa się męczeństwu.

Ustawy norymberskie zostały przyjęte w jednym z najbardziej cywilizowanych państw Europy, z zachowanie pozorów porządku demokratycznego, co miało je legitymizować wobec świata! To powinno nas uwrażliwić na iluzoryczność dyskursu demokratycznego. Wśród tych, którzy te ustawy przyjęli i popierali nie brakowało ludzi z wyższym wykształceniem: dziennikarzy, prawników, wykładowców, duchownych, lekarzy. Niestety, demokracja ani wykształcenie nie chronią nas przed manipulacją.

Od przyjęcia ustaw norymberskich upłynęło niespełna 80 lat. Żyją jeszcze ludzie, którzy to pamiętają. Żyją jeszcze ludzie, którzy postawili państwo ponad swoje sumienie (czyż nie pisał o tym Kruczkowski w Niemcach - wszyscy to musieliśmy czytać i nic z tego nie zostało w nas?). Pamiętamy ludzi, którzy nie podporządkowali się państwu i Żydów traktowali jak ludzi a nie jak robactwo. Niektórzy z nich zapłacili za ten swój sprzeciw życiem, niektórzy niesławą (jak chociażby żona Victora Klemperera, autora LTI).

Urzędnicy, którzy powiadają, że przed wejściem do gabinetów, biur, zostawiają swoje sumienia są największym zagrożeniem dla społeczności. To samo w gruncie rzeczy czynili gestapowcy i NKWD-ziści. Taka deklaracja nie oznacza niczego innego jak wyznania, że uczynią wszystko, co nakazuje prawo. Bez względu na jakość tego prawa.

Być może jesteśmy na progu zrewidowania całego porządku moralnego, w którym żyjemy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sumienie ponad prawem? Sprawa prof. Chazana
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.