To jest wielkie wyzwanie dla Kościoła dzisiaj

(fot. John-Mark Smith)
Dariusz Piórkowski SJ

Od paru lat próbuję bardziej świadomie brać to pod uwagę w głoszeniu Słowa. Dlatego też jestem zasadniczo przeciwny propagowaniu objawień prywatnych, ponieważ złudzeniem jest, że my już rozumiemy Pismo Święte.

Ponieważ uważam, że tzw. wrogowie zewnętrzni nie są obecnie największym zmartwieniem Kościoła, chciałbym zwrócić uwagę na kolejny wewnętrzny problem, a może raczej, wyzwanie, przed którym ciągle stoimy.

Zgadzam się z o. Włodzimierzem Zatorskim, benedyktynem, którego konferencje gorąco polecam, że w głoszeniu Ewangelii dzisiaj decydujące jest rozumienie pojęć, a nie tylko same pojęcia. Zresztą, w każdej komunikacji werbalnej rozumienie słów jest bardziej rozstrzygające niż używane słowa, ponieważ źródło nieporozumień najczęściej tkwi w odmiennych znaczeniach, które nadajemy tym samym słowom.

DEON.PL POLECA

O co dokładnie chodzi? Używamy tych samych słów zarówno w Biblii jak i w codziennym języku, ale nadajemy im inne znaczenie. Funkcjonujemy jednak w innej kulturze i języku niż autorzy biblijni. Zauważam to coraz bardziej w rozmowach z rekolektantami, sam łapię się na "europejskości" swojego myślenia.

I tak dla przykładu, gdy my mówimy świat, najczęściej mamy na myśli to, co stworzone, naturę. Jesteśmy naukowi, przyrodniczy. Biblia widzi w świecie najpierw sieć relacji międzyludzkich, sposób życia. Gdy my mówimy "ciało", najczęściej myślimy po grecku i mamy na myśli cielesność, fizyczność. Gdy mówimy duch, myślimy po grecku, oddzielając go radykalnie od ciała i sprowadzamy do woli i rozumu. A Biblia tak nie robi. Gdy my mówimy "śmierć", najczęściej myślimy o śmierci biologicznej, a Biblia głównie ma na myśli duchową. Gdy mówimy "serce" uważamy je obecnie głównie za siedlisko emocji, podczas gdy Biblia widzi w sercu centrum myślenia, wybierania, czucia. My myślenie przenieśliśmy do głowy i oderwaliśmy je od serca. A Biblia mówi, że w sercu wybieramy między życiem a śmiercią, dobrem a złem, nie tylko w rozumie. Serce jest nawet niedostępne dla naszego rozumu

Konsekwencje? Jeden przykład: Kiedy słyszymy, że coś mamy przyjąć sercem, to pojawia się niepewność. Niektórzy uważają, że chodzi o jakieś emocjonalne przeżycie. A sercem znaczy całym sobą. I stąd bardzo powszechne jest w nas greckie przekonanie, że jeśli coś zrozumiem, poznam, to się zmienię. Sęk w tym, że my dobrze wiemy, co robić, jak należy postąpić, co zmienić, ale jakoś nie potrafimy tego zmienić. Bo myślimy głową, a nie sercem, w którym jeszcze jest wola, uczucie, słabość. Kiedy prorocy piszą o "wymianie" serca, to myślą o całym człowieku, nie tylko o myśleniu. Nie wystarczy korekta myślenia ani wykucie na pamięć całej doktryny czy zasad moralnych. Rozum posługuje się abstrakcją, oderwaną od życia. Serce jest związane z całym życiem, jest rzeczywistością egzystencjalną.

Więc jeśli się tego rozdźwięku kulturowego nie zobaczy i nie uwzględni, głoszenie Słowa dzisiaj będzie trafiać w pustkę. Jeśli nie będziemy wyjaśniać tych różnic, to odbiorcy, którzy zasadniczo myślą po grecku lub rzymsku, nie po hebrajsku, będą wielce zdziwieni tym, co słyszą. Nie będziemy nadawać na tych samych falach. A od rozumienia się zaczyna, choć na nim nie kończy.

Od paru lat próbuję bardziej świadomie brać to pod uwagę w głoszeniu Słowa. Dlatego też jestem zasadniczo przeciwny propagowaniu objawień prywatnych, ponieważ złudzeniem jest, że my już rozumiemy Pismo Święte. To jest wielkie wyzwanie dla Kościoła dzisiaj. Nowa ewangelizacja zaczyna się od porzucenia naiwnego już przekonania, że teksty biblijne są rozumiane dzisiaj jak samo w czasach kiedy zostały napisane. Nie są.

Dariusz Piórkowski SJ - rekolekcjonista i duszpasterz. Pracuje obecnie w Domu Rekolekcyjnym O. Jezuitów w Zakopanem /// Tekst pierwotnie ukazał się na jego Facebooku

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To jest wielkie wyzwanie dla Kościoła dzisiaj
Komentarze (11)
14 sierpnia 2019, 14:10
Cytat: "w głoszeniu Ewangelii dzisiaj decydujące jest rozumienie pojęć, a nie tylko same pojęcia". A ja naiwny myślałem, że termin (słowo) może mieć różne pojęcia (czyli rozumienia). A tu mnie oświecono, że pojęcia (= rozumienia terminów, treść, idea) mogę mieć różne rozumienia (= pojęcia). Gratulacje Miszczu!!!!!!
Patryk Gliński
13 sierpnia 2019, 19:55
no, mnie się podoba ten artykuł
Rafał Szewczyk
13 sierpnia 2019, 14:30
A ks. Darek swoje. Przecież od tego mamy urząd nauczycielski Kościoła. Proszę zawrócić z drogi do protestantyzmu.
RK
Roman Kahul
13 sierpnia 2019, 13:27
Przytoczę tylko prof. Tadeusza Kotarbińskiego, którego maksyma, jedna z wielu, brzmi następująco: po siedemdziesiątce człowiek może mówić głupstwa, po osiemdziesiątce może zabierać głos na każdy temat, może, ale nie musi. Na szczęście nic nie mówi o młodszych rocznikach.
12 sierpnia 2019, 19:02
Tak można w nieskończoność, że białe to jest właściwie czarne i odwrotnie. Może ojcowie duchowni zacznijcie mówić ludzkim językiem i wykładać czarno na białym: Tak wolno postępować, a tak nie wolno - no i jakie to może przynieść efekty. Duch Swięty - gdy Go słuchamy, nie daje niewłaściwych podpowiedzi. W książce "Pozwólcie nam krzyczeć", jest opisana taka sytuacja, gdy tuż po wojnie, do załogi zakładu pracy gdzie wydażył się śmiertelny wypadek z powodu niedociągnięć BHP, przyjeżdża z Komitetu prelegent by uspokoić nastroje. Przemawia bardzo długo, a ludzie kiwają ze zrozumieniem głowami. Po wystąpieniu spotyka dawno niewidzianego przyjaciela, który gratuluje mu świetnego przemówienia. Prelegent dziękuje, i pyta: ty słuchaj, a o czym to ja właściwie mówiłem?
AC
Artur Conan-Doyle
12 sierpnia 2019, 18:58
Mam propozycję dla o. Jezuitów. Zajmijcie się interpretacją "Kapitału" Marksa albo "Podręcznika partyzanta" Che Guevary, bo analiza Pisma Świętego wam nie wychodzi. Interpretujecie wszystko na opak zgodnie z waszą lewicową ideologią arrupizmu , a nie rzeczywistością. Nie mąćcie ludziom (szczególnie młodym i pogubionym w głowach).
A
anonimus
12 sierpnia 2019, 17:05
pan wymyśla jakieś fikcyjne problemy które potem usułuje po swojemu rozwiązywać
MR
Maciej Roszkowski
13 sierpnia 2019, 13:05
"pan"- jakież to charakterystyczne.
Rafał Szewczyk
13 sierpnia 2019, 20:01
Trochę szacunku. To nie twój kolega z podwórka anonimie.
AC
Athanasius Contra Mundum
12 sierpnia 2019, 15:30
Zgadzam się z o. Włodzimierzem Zatorskim, benedyktynem, którego konferencje gorąco polecam, że w głoszeniu Ewangelii dzisiaj decydujące jest rozumienie pojęć, a nie tylko same pojęcia. Zresztą, w każdej komunikacji werbalnej rozumienie słów jest bardziej rozstrzygające niż używane słowa, ponieważ źródło nieporozumień najczęściej tkwi w odmiennych znaczeniach, które nadajemy tym samym słowom. Na porządku dziennym na profilu fb deon.pl były jednozdaniowe cytowania świętych, którzy mówią coś o miłości (że jest najważniejsza itp), jakieś ogólnikowe stwierdzenia. Wiedząc, że w świadomości współczesnych ludzi dzięki ateistycznej kulturze dominuje inne rozumienie miłości, niż te, które było przyjmowane przez świętych (cnota miłości), w sposób haniebny, bez wytłumaczenia jak rozumieć po katolicku miłość, żerujecie na tej zmienionej świadomości ludzkiej, być może nawet utwierdzając ludzi w grzechu.
WK
wiktor kowal
12 sierpnia 2019, 13:45
I jeszcze najważniejsze. Jeśli Św. Paweł potępia homoseksualizm, to nie chodzi mu o homoseksualizm, ale o sytuację wykorzystywania słabszego przez mocniejszego, o swoisty mobbing, o brak zgody na tę oryginalną ekspresję ludzkiej seksualności. Patrząc na wczorajsze paradowanie w Plocku, myślałem o tym po grecku, albo zgoła po rzymsku, a powinienem po hebrajsku. Przepraszam.