Topienie pogan?

(fot. unsplash.com)

Śpiewy i tańce tubylcze podczas rzymskokatolickiej mszy tam, gdzie globalizacja liturgiczna zabiłaby lokalną kulturę, też nie powinny wzbudzać chęci niszczenia i topienia. 

Dwóch osobników wtargnęło do kościoła koło Watykanu, porwało figurki z wystawy sztuki amazońskiej i utopiło je w Tybrze. Według ich medialno-klerykalnych mocodawców, nie miał to być akt wandalizmu, lecz walka z poganami. Śmieszne? Może. Ale jak popatrzeć na analogie, to może też być zatrważające.

Ludy amazońskie, które przywiozły na synod kilka artefaktów swojej kultury, są chrześcijańskie. Cierpią między innymi na brak kapłanów i przez to rzadko mogą celebrować Eucharystię, ale nie są poganami. Czemu więc, topiąc w rzece ich sztukę oraz wyśmiewając stroje, sugeruje się, że to poganie i oskarża papieża Franciszka o wspólną modlitwę z „tymi poganami”? Przypomina się propaganda krzyżacka. Oni zagarniali tereny nadbałtyckie w imię walki z poganami. Prusów wyrżnęli. Żmudzinów prawie. Litwini byli ochrzczeni, ale Krzyżacy rozwinęli w Europie propagandę, która podawała w wątpliwość autentyzm ich nawrócenia. Również Polaków przedstawiali jako niewiernych chrześcijan o pogańskiej kulturze. Wszystko to w imię ekspansji i wykorzystania tubylców. Czy podobnie nie dzieje się w Amazonii? I to wcale nie jest takie śmieszne, gdy całe ludy wymierają.
Ale być może nie chodzi o piętnowanie pogan, tylko o ostrzeżenie przed wpływami pogańskimi w Kościele?
Gdy chrzci się narody, to chrzci się też ich kulturę. Łacinę wymyślili pogańscy Rzymianie. Czy dlatego powinniśmy zaprzestać jej używania w liturgii? Pierwsze wizerunki chrześcijańskie (jak Dobry Pasterz) tworzono w stylistyce pogańskiej. Czy mamy je topić w Tybrze? Platon i Arystoteles byli poganami, a przecież chrześcijańska filozofia i teologia sporo im zawdzięcza (choć ze szkodą dla potocznego odczytywania Biblii). W polskiej religijności zachowało się trochę obyczajów „pogańskich” (Krzyżacy mieli pewne punkty zahaczenia dla swojej propagandy), ale nikt ich nie uważa za bałwochwalstwo. Chyba nas nie gorszą madonny o azjatyckich i afrykańskich rysach? Śpiewy i tańce tubylcze podczas rzymskokatolickiej mszy tam, gdzie globalizacja liturgiczna zabiłaby lokalną kulturę, też nie powinny wzbudzać chęci niszczenia i topienia.
Różnorodność Kościołów lokalnych jest już jak najbardziej normalna. Skąd więc ten atak jak raz na chrześcijan z Amazonii? Tym bardziej że specjaliści twierdzą, iż rzeczone figurki nie są bożkami.
Może przeszkadza szacunek dla Matki Ziemi, dla Żywicielki? Bo rzeczywiście są one wyrazem ogólnego (przeplatającego wiele kultur i religii) respektu wobec Tej, która nas utrzymuje przy życiu. Kto się bogaci na jej niszczeniu, nas niszczy. Stąd Franciszek mówi o grzechu ekologicznym. A Jan Paweł II wzywał do nawrócenia ekologicznego.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Topienie pogan?
Komentarze (9)
CT
~Czesław Tomaszewski
28 listopada 2019, 19:27
Pragnę tylko przypomnieć, że ten pogański spektakl nie był pierwszym wyczynem papieża! Dobrze pamiętam i myślę że nie tylko ja, gdy zaraz po wyborze na głowę Kościoła katolickiego Franciszek ogłosił publicznie i nakazywał wymazywanie Imienia Boga tam gdzie tylko to możliwe. Nawet wydał w tym celu odpowiedni dekret! TO JEST DOPIERO WYCZYN! Mając w pamięci niewymazywalne za żadną cenę słowa Jezusa::: "Niech się święci Imię Twoje" i "Uświęciłem Imię Twoje i jeszcze uświęcę" i podjętą decyzje papieża Franciszka o konieczności wymazania Imienia Boga, dopiero wtedy można pojąć ale tylko część tego ogromu zła przez niego wyrządzonego. Jeżeli jeszcze do tego dodać słowa jego samego o sobie że jest komunistą i od delegacji z Ameryki Południowej że przyjął od nich krucyfiks z sierpem i młotem(!!!) to dopiero WTEDY można mieć jako takie rozeznanie o papieżu Franciszku.
AV
~Adso Valdes
26 listopada 2019, 02:01
Zgadzam sie.Widzialem obrazki z Matka Boska Ciezarnà i wygladaly niemal jak te utopione w Tybrze . Takie piekne pro life rzezby. Zdemonizowac mozna wszystko i kazdego. Fanatyzm to nie męczeństwo.
ES
~Ela Sz
25 listopada 2019, 15:56
Dopiero ks. Tomasz Szałanda w swoim artykule "Amazoński "sacro-pudelek" katolickich redaktorów" żalił się, że katolickie portale nie widzą nic innego w związku z synodem oprócz paczamamy, a tu proszę, temat znowu powraca. I znowu chce się nam wmówić, że to co widzieliśmy nie było tym, co widzieliśmy. Aż trudno uwierzyć, że autor naprawdę wierzy w to co pisze
JW
~Jarosław W
25 listopada 2019, 23:30
na dokładkę wielebny wmawia, że chodzi o topienie pogan a nie pogańskich bożków
TK
~Tomasz Koźlak
25 listopada 2019, 13:37
Inteligentny człowiek udaje że nie widzi różnicy między "cepelią" a bałochwalstwem.
BJ
~Beata Jędrzejewska
25 listopada 2019, 12:06
Kościół Katolicki naucza, że Dawcą życia doczesnego i wiecznego jest Bóg Wszechmogący, zatem On "utrzymuje nas przy życiu", nie "Matka Ziemia", "Żywicielka" czy ktokolwiek inny. Wynoszenie czegoś lub kogoś, w tym stworzenia, ponad Stworzyciela, ubliża Bogu. Mamy do czynienia z coraz bardziej jaskrawą pluralistyczną teologią religii, zmierzającą do zastąpienia Boga Jedynego wspólną "matką ziemią", uniwersalnym ekologizmem. Treści prezentowane są w taki sposób, aby można było utożsamić się z nimi bez wysiłku. Nikt nie chce ponosić odpowiedzialności za "wymieranie całych ludów" Amazonii, nie jesteśmy skłonni do niszczenia kultury; nie identyfikujemy się z kradzieżami eksponatów z sal wystawowych czy z dążeniem do topienia czegoś, tym bardziej kogoś. Jeżeli Najświętsza Eucharystia jest określona jako: "msza" (małą literą, bez słowa: "Święta") a Liturgia Kościoła może "zabić" lokalną kulturę, "Matka Ziemia" staję się: "Tą, która nas utrzymuje przy życiu" - takie streszczenie.
Kiwazaru M
25 listopada 2019, 08:57
@Jacek Sapiesiak SJ... kolejny głos, kolejnego jezuity... oddanego sprawie, zaangażowanego w dobro... trudno jednak przyjąć tę argumentację... „H. J. M. Nouwen: „Milczenie strzeże wewnętrznego ciepła wzruszeń religijnych. To wewnętrzne ciepło jest życiem Ducha Świętego w nas. Tym samym milczenie jest dyscypliną, przez którą pielęgnuje i utrzymuje się wewnętrzny ogień Boży. (. . .) Tym, czego trzeba strzec, jest życie Ducha W nas. (...) To tak, jakbyśmy nie byli pewni, że Duch Boży może poruszyć serca ludzi: musimy Mu pomóc i za pomocą wielu słów przekonać innych o Jego mocy. Jednak właśnie ta gadatliwa niewiara gasi ogień. (. . .) Dlatego niemal niemożliwe jest zdanie się na prowadzenie Ducha Świętego w hałasie i pośród niepokojów świata" (R. Card. Sarah - „Moc milczenia” p. 135 - fragmenty)
JW
~Jarosław W
24 listopada 2019, 21:03
czy ja dobrze widzę? "Ta", Matka Ziemia z wielkiej litery? utrzymuję przy życiu,? jak Bóg? no to chyba sam sobie Ojciec odpowiedział dlaczego "współcześni Krzyżacy" protestują.
RD
~Robertus Dianthus
24 listopada 2019, 15:51
Autorze drogi, po pierwsze, to nie przypominam sobie by elementem inkulturacji liturgii na terenie na przykład Polski były kiedykolwiek bałwany przedstawiające Peruna, Światowida, czy też inne tego typu wynalazki, dlatego jest to oczywiście typową manipulacją. Pogańskie bałwany pokazują zatem bardziej niż dobitnie, że Ci, którzy je przywieźli chrześcijanami nie są. Proszę na tym miejscu nie mydlić oczu, że to niby Najświętsza Maryja Panna, bo zdementował to sam papież, proszę nie być nieposłusznym... ;) i to prowadzi nas do mojego "po drugie", czyli tego, że nie są to ludy ochrzczone, co zresztą potwierdza sam zaproszony na synod "misjonarz" z tamtych terenów, który z dumą mówi o tym, że od dekad (bodajże pięciu) nie chrzcił tam żadnego "tubylca". Pytanie więc zadaje się zasadne: cóż tam po kapłanach? Ano tutaj wyjaśnienie znowu proste: by przez te biedne (bo nieochrzczone) ludy wprowadzać precedens, a przez niego - własną agendę.