Twarz w masce
Trudno kłamać prosto w twarz, ale łatwiej prosto w maskę. Łatwiej okłamuje się anonimowy tłum niż konkretną osobę.
Przeżywamy teraz czas zasłoniętych twarzy. Poruszają świadectwa chorych, którzy kiedy wydawało się, że się uduszą, nie tylko nie mieli kontaktu z najbliższymi, ale nawet personel medyczny wokół nich był „bez twarzy”. Ochronne kombinezony, maski, przyłbice, kaptury – to wszystko powodowało, że człowiek walczący o życie miał wrażenie opuszczenia. Dlatego niektórzy medycy przyczepiali do swojego fartucha imię lub nazwisko, a nawet zdjęcie twarzy.
Twarz mówi nam bardzo dużo. Stąd gdy nie mamy z nią kontaktu, trudniej nam ocenić, czy komuś możemy ufać, czy nie, czy mu zależy na mnie, czy raczej jestem dla niego tylko numerem. Dlatego i podczas pandemii chcemy widzieć twarze ludzi pełniących zawody zaufania społecznego, a zwłaszcza tych, którzy wydają nam polecenia i często ograniczają naszą wolność, odbierają pewne prawa. Chcemy wiedzieć, czy możemy im ufać.
Zdumiewa zatem, że podczas demonstracji policjanci wysyłani do rozwiązań siłowych nie mają swoich nazwisk na mundurach. Do tego jeszcze maski. Rosiewicz śpiewał swego czasu o przebierańcach w mundurach milicyjnych (chłopcy radarowcy). Krym dla Rosji zdobyły „zielone ludziki” bez identyfikatorów armii rosyjskiej. Jaką mamy pewność, że ktoś, kto nas szarpie, wykręca ręce, próbuje porwać samochodem w nieznanym kierunku, nie jest przebierańcem, nie udaje policjanta? Normalnie w takich sytuacjach mamy pełne prawo bronić się przed napastnikiem. Jednak jeśli to jest policjant, grozi nam oskarżenie o napaść na funkcjonariusza. Stąd policji nie wolno pomijać ot tak sobie procedur mających na celu udowodnienie, że oto interweniują funkcjonariusze. Skąd w takim razie brak możliwości identyfikacji policjantów: twarze zasłonięte maskami, brak nazwisk na mundurach i oczywiście nieokazywanie dokumentów służbowych? Jak nazwać system, który na to pozwala?
Przy okazji wyborów, które były, ale tak naprawdę nie były (jak Kwiatkowski u Moczara), okazało się, że ktoś podszywa się pod Pocztę Polską i chce wyciągnąć od samorządów nasze dane osobowe. To oszuści podszywają się pod kogoś innego. Mamy prawo bronić się przed nimi. Mamy prawo nie ufać przebierańcom. Tak jak to powinni robić seniorzy wobec „wnuczków” i „policjantów zabezpieczających ich pieniądze na potrzeby śledztwa”.
Trudno kłamać prosto w twarz, ale łatwiej prosto w maskę. Psychicznie łatwiej okłamuje się anonimowy tłum niż konkretną, znaną osobę.
W mediach widać różnych rzeczników, którzy nawet po zdjęciu maseczki dalej są w masce. Tak bardzo są „wyszkoleni”, że zapominają o szczerości. Ich przekaz jest tak „okrągły”, że aż niewiarygodny.
Mamy czas tęsknoty za otwartą przyłbicą.
Skomentuj artykuł