W niebie wszyscy będziemy "vege"
Mamy za sobą święta: czas duchowych przeżyć, rodzinnej wspólnoty i dobrego jedzenia. Czas, w którym wielu nie mogło się powstrzymać, aby nie przegryźć tego i owego, a teraz z niesmakiem sprawdzają swoje brzuszki i boczki, złoszcząc się na siebie, że tu i tam - niestety - przybyło. Przy okazji ze zgrozą myślimy, że kiedy już po tym trochę marnym życiu dostaniemy się do nieba i zasiądziemy tam do uczty, to też nie będziemy mogli się powstrzymać. Czy w takim razie w niebie nam się przytyje? Nic podobnego - w niebie wszyscy będziemy “vege”.
Pismo Święte, opisując radości życia zbawionych, używa kilku metafor. Wszystkie ukazują czasy szczęśliwej ludzkości, uleczonej ze zła lub oczyszczonej z niego przez odseparowanie tych, którzy zła się dopuszczali (i zostali potępieni). W opisach tych dominują różne rodzaje i składniki szczęścia, które ukazane się jako ostateczne przeciwieństwo kłopotów życia na ziemi, a więc: radość, obfitość wszelkich dóbr, wolność jako przeciwieństwo uciemiężenia, zabawa, a przede wszystkim nadobfitość jedzenia.
Stąd jednym z obrazów radości bez końca jest uczta, na której stoły uginają się od wszelkich potraw, nikomu niczego nie brakuje, no a przede wszystkim wszystko jest nadzwyczaj smaczne. Biorąc pod uwagę fakt, że jednym z grzechów głównych, w które najłatwiej nam popaść jest “nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu” (czyli potocznie mówiąc: obżarstwo i pijaństwo), należy przyjąć, że pomimo takiej obfitości potraw, jedną z cech ludzi zbawionych będzie kultura zachowania się przy stole. Ta ostatnia jednak w niczym nie ogranicza, a nawet potęguje, radość i przyjemność płynącą z jedzenia.
Spójrzmy na kilka konkretnych cytatów. Nie przez przypadek Ziemia Obiecana, będąca darem Boga dla jego ukochanego narodu, jest ukazana jako “kraj mlekiem i miodem płynący” (Wj 3, 8). Prorok Izajasz rozpisuje się nieco w tym temacie, ukazując obszerny opis uczty mesjańskiej: “Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza” (25, 6-8). W końcu Księga przysłów podsumowuje ten temat, twierdząc, że “serce szczęśliwe to uczta wieczysta” (15, 15). Ale również Nowy Testament podejmuje ten temat. Warto wspomnieć choćby pełne emocji zdanie z Apokalipsy: “Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!” (19, 9).
Na ile jednak zapisy te należy traktować dosłownie, a na ile stanowią one metaforyczny wyraz zaspokojenia potrzeb i pragnień ludzi, którym jak by nie było, w życiu wciąż wiele brakuje? Osobiście dla mnie najciekawszym opisem czasów mesjańskich jest wizja proroka Izajasza, jaką co roku przypominamy sobie w czasie Adwentu. Skupia się ona nie tyle na jedzeniu, ile na nowych relacjach, jakie będą panować na ziemi. Prorok pisze: “Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii” (11, 6-8).
Innymi słowy, w niebie nikt nie będzie się już gryzł ani zjadał - wszyscy będziemy wegetarianami. Przegryzając marchewkę, będziemy się cieszyć sobą nawzajem, a przede wszystkim obecnością naszego Pana i całego odnowionego stworzenia. Bo też logicznie rzecz biorąc, cóż by to był za raj dla krowy albo kurczaka, gdyby w tym raju miał być… zjedzony?
Skomentuj artykuł