W obronie profesora

W obronie profesora
ks. Rafał Kaniecki

Liczne przekłamania i nieuczciwe chwyty miały skompromitować prof. Bogdana Chazana, który od wielu lat jest nieprzejednanym przeciwnikiem aborcji, a jednocześnie znakomicie prowadzi szpital św. Rodziny w Warszawie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że owa nagonka wygląda na starannie przygotowaną.

Liczne przekłamania i nieuczciwe chwyty miały skompromitować prof. Bogdana Chazana, który od wielu lat jest nieprzejednanym przeciwnikiem aborcji, a jednocześnie znakomicie prowadzi szpital św. Rodziny w Warszawie. Zostawię tu bez komentarza ewidentne przekłamanie dotyczące zdrowia dziecka, które miało zostać zabite, a nie zostało (podobno nie posiadało czaszki czy jej części, podczas gdy w rzeczywistości posiada), a także nie będę podejmował się spekulacji, dlaczego polecono pacjentce zgłosić się na aborcję akurat do profesora Chazana, kiedy w środowisku warszawskich ginekologów i położników wiadomo, że ani on, ani jego szpital ich nie przeprowadzają.

Odłożę także na bok sprawę nieujawnienia sposobu poczęcia tegoż dziecka metodą in vitro, bo to wynikało albo z ignorancji, albo ze zbagatelizowania, albo, co wydaje się najbardziej prawdopodobne, z obawy przed powstaniem dyskusji na temat o wiele częstszych zachorowań takich dzieci na choroby genetyczne, o czym świadczy również powyższy przypadek.

DEON.PL POLECA

Trudno oprzeć się wrażeniu, że owa nagonka wygląda na starannie przygotowaną. Jednak nie wydaje się, żeby prof. Chazan był atakowany tylko dlatego, że jest nieprawomyślny, bo podpisał Deklarację wiary i teraz trzeba go odstrzelić. Atak na jego osobę ma raczej posłużyć do zrobienia porządku z wszystkimi nieprawomyślnymi lekarzami w całej Polsce, na wzór niektórych krajów Unii Europejskiej.

Kobietę, która chciała zabić własne dziecko, media wykreowały na ofiarę bezdusznego lekarza, który śmiał jej zaproponować leczenie zamiast aborcji. Natomiast z lekarza zrobiono kata i oszusta. Co więcej, teraz urabia się opinię publiczną niepokojąc nas, że również inni lekarze, powołując się na klauzulę sumienia, będą o wiele częściej odmawiali leczenia, co może spowodować zagrożenie dla życia pacjentów, a do tego przecież nie możemy dopuścić! Wniosek z tego rozumowania mamy wyciągnąć prosty: lekarska klauzula sumienia może być bardzo niebezpieczna, więc lepiej, żeby jej nie było!

Jednak tak serwowane argumenty są zbudowane na kłamstwie, odwracającym kota ogonem. Bo przecież nieprawdą jest, jakoby profesor odmówił leczenia. On odmówił jedynie tego, co z leczeniem nie miało nic wspólnego, a zaproponował wszystko to, co mogło pomóc w ratowaniu życia i jego godności. Zaproponował specjalistyczną pomoc lekarską i paliatywną, a jedyne, czego odmówił, to dokonania zabójstwa chorego dziecka w łonie matki!

Naturalne prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem uważane jest obecnie za przestępstwo i dyskryminację, natomiast zmuszanie innych, by złamali swoje sumienie, uważane jest za prawo człowieka i objaw równego traktowania. A jak ktoś nie chce dać się złamać, to niech zmieni zawód - jak twierdzi pewien znany salonowy dziennikarz. W taki oto sposób postępowcy i różnej maści oświeceniowcy nawołują innych do głębokiego zacofania w najciemniejsze wieki, gdzie, jak sami lubią to podkreślać, nawracano na wiarę siłą, łamiąc ludzkie sumienia, a w razie sprzeciwu karano śmiercią, utratą majątku lub przywilejów (jeszcze dziś tak jest w niektórych krajach muzułmańskich). Aktualnie, odbywa się bardzo podobne, siłowe nawracanie na specyficznie pojmowane prawa człowieka (których lekarz i dziecko zostają pozbawieni), a kto się temu sprzeciwia, niech zmienia zawód!

Dziwić tylko może, że ten zapach totalitaryzmu unosi się w XXI wieku nad Polską, która tak hucznie obchodziła 25. rocznicę odzyskania wolności…

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W obronie profesora
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.