W sprawie aborcji

(fot. shutterstock.com)

Ja sam nie dojrzałem jeszcze do tego, żeby popierać całkowicie zakaz aborcji, ale to wynika tylko z mojej niedojrzałości. I modlę się o tę dojrzałość. Bo ludzkość musi się rozwijać w tym kierunku. Bo jakikolwiek rasizm jest nieludzki. Jest zwierzęcą dominacją silniejszego. I mam nadzieję, że nauka będzie tak długo powtarzać, że te małe istoty to jednak są ludzie, aż w końcu te duże istoty przestaną być rasistami.

Zacznijmy od przypowieści.

Zapytano Jezusa: "Czy wolno zabić dziecko w niektórych przypadkach?". On odpowiedział: "Czy nie czytaliście, że na początku Bóg stworzył mężczyznę i kobietę i rzekł do nich: ‘Bądźcie płodni i rozmnażajcie się’? Współżycie seksualne jest po to, żeby narodził się człowiek. Jeśli więc ktoś nie jest gotowy urodzić dziecka, to nie powinien współżyć". Odparli Mu: "Papież i biskupi jednak pozwolili na kompromis aborcyjny". Odpowiedział Jezus: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc Waszych powstał kompromis, ale od początku tak nie było." Wtedy nawet uczniowie zaczęli kontestować: "Jeśli tak ma się sprawa ze współżyciem, to nie opłaca się współżyć". Na to Jezus odpowiedział: "Nie wszyscy to pojmują, ale ci, którym to jest dane. Niektórzy nie powinni współżyć, bo druga strona tego nie chce, inni dlatego, że nie dojrzeli do bycia ojcem lub matką, a jeszcze inni ze względu na Królestwo niebieskie. Kto może pojąć niech pojmuje".

DEON.PL POLECA

1. Nie wiem, czy tak wyglądałaby dzisiaj rozmowa Jezusa, ale nie da się ukryć, że problem niechcianych ciąż i aborcji bierze się przede wszystkim z braku akceptacji podstawowego faktu, że współżycie seksualne prowadzi do powstania człowieka.

Problem zaczyna się już na poziomie językowej banalizacji. Zwłaszcza u facetów: "przelecieć, zaliczyć, bzyknąć", to tylko niektóre ze sformułowań, które już na samym początku robią z poważanej sprawy banał. To samo w piosenkach. Sam grałem na weselach przed seminarium i śpiewałem "Przeleć mnie w tej koniczynie", albo "Cztery razy po dwa razy" a w niej "Czy dziewczyna z zawodówki, może dawać za dwie stówki, ależ owszem czemu nie, nawet stówka przyda się". I śmiejemy się z tego, zamiast zacząć zmieniać język i do wielkich spraw nie używać banalnych sformułowań. Bo potem jest problem: Miało być tylko bzykanie, a tu dramat rodziny, przerwanej szkoły, alimenty i pytanie o aborcję.

Jaka była ostra reakcja ze strony kolegów, kiedy jeden ksiądz w Rzymie powiedział do drugiego: "Pykałeś już dziś Mszę?" "Nie". "To pykniemy razem?". Nie można tak gadać. Ani o Mszy ani współżyciu. To chodzi o coś, co może stworzyć człowieka! To jest naprawdę poważna sprawa. Na miarę bomby atomowej. I nie można się bawić zapałkami. Bo człowiek to nie jest banał! Ks. Mieczysław Zoń kiedyś powiedział, że on najbardziej nie cierpi kawałów z dziedziny seksualności. Bo życie to jest tak święta sprawa, że nie można się z tego śmiać.

A nawet jeśli nie ma banalizacja językowej, to jest banalizacja merytoryczna czy uciekanie od tak bardzo prostego faktu, że jak ludzie współżyją, to może urodzić się człowiek. Jeśli nie jesteś gotowy na bycie matką czy ojcem, to nie współżyj. Wyj, biegaj, módl się, weź zimny prysznic, zaspokajaj się sam, choć to grzech, zaspokajacie się nawzajem, choć to grzech, ale nie współżyjcie! Poza abstynencją nie ma 100% antykoncepcji i jak zajdzie dziewczyna w ciążę, to co będzie, jak nie jesteście gotowi? Krzyki? Wrzaski? Zwalanie odpowiedzialności? Dlaczego dzisiaj tak wiele dzieci czuje się niekochanych przez rodziców? Dlaczego ma takie małe poczucie wartości? Bo przez 9 miesięcy w łonie matki nasłuchały się nieźle tysięcy bluzg, jakim to one są nieszczęściem. Bo rodzice niestety nie potrafili zrozumieć tej najprostszej prawdy: jak jest współżycie, to może być i życie.

To jak z wiernością małżeńską czy celibatem. Nie ma problemu jak jest wierność. Jak zaczynasz zdradzać, to potem robią się tylko problemy i żadne rozwiązanie nie jest dobre: zostawić kapłaństwo czy dziecko ma nie mieć ojca? Zostawić żonę z moim dzieckiem czy zamieszkać z kobietą z moim dzieckiem? Ludzi, którym zależy na dobru kobiet i dzieci, ojców i matek, można poznać tylko po tym, czy głoszą oni konieczność wstrzemięźliwości seksualnej w wypadku braku gotowości na przyjęcie każdego życia.

2. Po drugie, w dyskusji o aborcji na szali postawiona jest logika, racjonalne myślenie, czyli to, co nas wyróżnia ze wszystkich zwierząt na ziemi. Rozumiem, że są dwa systemy. Jeden system mówi, że życie jest wartością zawsze i wszędzie i każdy człowiek ma taką samą godność. I wtedy chronimy dziecko, czy chore czy zdrowe, czy z gwałtu, czy w patologicznej rodzinie. Drugi system mówi, że wartość życia zależy od jego przydatności. Człowiek jest w jakimś sensie towarem i towar wybrakowany, niechciany będziemy usuwać. I tu jest miejsce na aborcję, eutanazję, karę śmierci, samosąd, usuwanie chorych dzieci jak w Sparcie, czy żydowskich chłopców w Egipcie. I tu jest miejsce również na wszelkie wojny. Życie jest grą interesów. Ludzie mają różną wartość. Najwyższym celem jest moja korzyść i wszystko jej podporządkuję, nawet zabójstwo. Kiedy zginie parę tysięcy w World Trade Center, to będziemy robić światową tragedię. Kiedy w Rwandzie zginą miliony, to nawet nie zapamiętamy, w którym to było roku. Bo murzyni są mniej wartościowi niż amerykanie. I to jeszcze rozumiem, bo to logikę ma, chociaż zawsze może obrócić się przeciw nam, bo skoro zabijaliśmy innych, to i oni kiedyś mogą nas zabić.

Natomiast logice i ludzkiemu rozumowi urąga to, co jest dzisiaj na świecie. Bo jaką logikę ma to, że w Hiszpanii można zabić dziecko do 14 tygodnia ciąży a we Włoszech tylko do 12? Dlaczego można usunąć ciążę z gwałtu do 12 tygodnia a nie można w 13? Dlaczego karze się rodziców, jak zabiją dziecko po urodzeniu a nie karze ich jak zabiją je parę miesięcy wcześniej? Dlaczego karze się śmiercią dziecko poczęte z gwałtu a nie zabija gwałciciela - to się przecież nie trzyma żadnego zdrowego rozsądku. Jaką logikę ma to, że skoro mnie niewinnej zrobiono krzywdę, to ja zrobię krzywdę niewinnemu dziecku? Jaką logikę ma to, że niepełnoletni nie może kupić papierosów czy piwa, ale może współżyć bezkarnie z koleżanką, chociaż skutki współżycia są nieporównywalnie większe niż wypicie piwa? Jaką logikę ma to, że łatwej zostać ojcem czy matką niż zrobić prawo jazdy? Jaką logikę ma zapis w konstytucjach, że wszyscy ludzie są równi a potem usuwa się tych, co są mniej równi? Nawet faryzeusze nie byli tak obłudni. Bo to nie ma żadnej logiki. To jest sojusz interesów, emocji, polityki, ale na pewno nie prymat dobra i rozumu.

Sprawa życia jest ważna nie tylko ze względu na dzieci i dramaty rodzin. Chodzi w tym również o fundamentalne pytanie: Kim my, ludzie, naprawdę jesteśmy? Czy nadal chcemy być homo sapiens? Czy jednak wolimy być zwierzętami? Czy człowiek jest dla nas towarem czy człowiekiem? Dlaczego rezygnujemy z największego daru człowieka, jakim jest ludzki rozum? Sprawa aborcji to nie jest sprawa wiary. To walka o to, żeby człowiek pozostał człowiekiem.

3. Po trzecie, ciągle za mało wierzymy w wartość życia każdego dziecka.

Do byłego rektora seminarium przyszedł ksiądz, mówiąc: "Stał się dramat. Mam dziecko". Rektor na to: "Jaki dramat? Ksiądz 6 lat uczył się w Seminarium i nie wie, że dziecko jest darem Boga? Dramat był wtedy, kiedy ksiądz do niej chodził. Dziecko dramatem żadnym nie jest. Dziecko jest zawsze skarbem".

Nie wiem, jak to zrobić lepiej. Choć wiem, że dużo się już w tej dziedzinie robi. Może przestać mówić "ciąża". Może zrobić jakieś grupy wsparcia nieoczekiwanych dzieci. Może powtarzać do znudzenia, że żadna dziecko, ani urodzone w liceum ani w zakonie nie jest żadnym dramatem! Grzech grzechem, ale skarb skarbem! Może zacząć płacić za urodzenie dzieci z gwałtu 100, 200 tysięcy, czy nawet więcej, wtedy może udałoby się ocalić chociaż parę ludzi. Przecież w ostatnim roku w Polsce były tylko 2 przypadki aborcji na skutek gwałtu.

Nie zrozumiem pewno nigdy bólu i dramatu zgwałconych kobiet. I rozumiem ten naturalny odruch, by nie zostało żadnego śladu po gwałcie. Ale czy ta reakcja kobiet, rodziny, społeczeństwa nie jest czasem trochę wynikiem tego, że dziecko ciągle uważane jest za kłopot a nie za wartość? Gdyby kobieta, która zaszła w ciążę z gwałtu dowiedziała się, że zamiast dziecka w jej łonie znajduje się milion euro, czy tak samo chciałaby je usunąć, bo to nie jej pieniądze? Wiem, że porównanie nie jest najlepsze, może nawet głupie, i widać że ksiądz nie rozumie dramatu, ale zapytajmy też siebie uczciwe, czy my rozumiemy wartość życia ludzkiego? Czy rozumiemy, że każde dziecko jest więcej warte niż milion euro? Czy Ty, który się burzysz na krzywdę kobiety rozumiesz krzywdę dziecka? Po co robić krzywdę dwom osobom? Czy nie wystarczy, że jedna została okrutnie skrzywdzona?

4. Po czwarte, po co zmieniać kompromis aborcyjny jak dobry?

Dlatego, że ludzkość się rozwija. To samo pytanie można zadać ludzkości o niewolnictwo, o emancypację, o prawa białych i czarnych. "Po co to zmieniali? Pan miał prawo do niewolnika, mógł z nim zrobić co chciał. I było dobrze. To zachciało się wolności. Praw tych samych. Po co? Kobieta ma prawo do swego brzucha i tak ma pozostać. I może zrobić z nim co chce. I nic do tego Kościołowi i państwu. Wara od tego, co moje." Tak było przez wieki i to da się zrozumieć. Ale świat się zmienia.

Ja sam nie dojrzałem jeszcze do tego, żeby popierać całkowicie zakaz aborcji, ale to wynika tylko z mojej niedojrzałości. I modlę się o tę dojrzałość. Bo ludzkość musi się rozwijać w tym kierunku. Bo jakikolwiek rasizm jest nieludzki. Jest zwierzęcą dominacją silniejszego. I mam nadzieję, że nauka będzie tak długo powtarzać, że te małe istoty to jednak są ludzie, aż w końcu te duże istoty przestaną być rasistami. Po śmierci pewno spotkam abortowane dzieci i będę musiał się tłumaczyć, dlaczego nic nie zrobiłem, aby się urodziły. Dlaczego pozwoliłem im umierać w gettach prawniczych kompromisów. Dlaczego bałem się, że jak się zmieni władza, to będzie jeszcze gorzej. Dlaczego spałem spokojnie, gdy 1000 ludzi zabija się w Polsce tylko dlatego, że są chorzy. Dlaczego ja, człowiek, chrześcijanin i ksiądz zachowałem się gorzej niż ci, co kryli pedofilów. Bo robiłem wszystko, żeby ci, którzy odbierają dzieciom życie, mogli to robić w majestacie "ludzkiego" prawa.

ks. Wojciech Węgrzyniak - pracuje na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. Mieszka i udziela się duszpastersko przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie. Tekst pierwotnie ukazał się na stronie wegrzyniak.com

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

W sprawie aborcji
Komentarze (24)
Agamemnon Agamemnon
15 kwietnia 2016, 00:00
Zabijanie ludzi na jakimkolwiek etapie rozwoju jest niedopuszczalne. Prof. Fijałkowski mawiał: Kobieta w ciąży to dwoje pacjentów, w sytuacjach kryzysowych ratuje się jednego i drugiego pacjenta.
PP
Piotr Polmański
13 kwietnia 2016, 16:35
Co do tego przykładu o kobiecie, która w łonie zamiast dziecka z gwałtu ma milion euro, to rzeczywiście przykład nie najmądrzejszy. Ale skoro padł, to chciałbym zapytać, dlaczego to kobieta nie może zdecydować o wyborze tych pieniędzy, tylko ma byc prawem zmuszona, do tego by stać się bogatą.   Jestem za obecnym kompromisem, bo on najlepiej chroni życie nienarodzonych.
KP
Key Pi
8 kwietnia 2016, 11:31
Chciałbym powiedzieć, że to świetny artykul. Abstrahując od tego że jest zgrabnie napisany (co samo w sobie jest miłe), porusza bardzo rzeczowo cały szereg absurdów związanych z hipokryzją współczesnych czasów. Co do meritum zagadnienia, zgadzam się z przedmówcami i popieram logikę lepszej pomocy ofiarom: gwałtów, tzw. niechcianych ciąż, ciąż niepełnosprawnych itd, bo tylko taka spowoduje, że będziemy zabijać mniej dzieci. A majstrowanie przy tej konkretnej ustawie absolutnie - w mojej opinii - do tego nie doprowadzi. W tym wypadku moim chrześcijańskim celem jest zabijanie mniej dzieci a nie zaostrzanie prawa "dla politycznej hecy". Nie wiem, czy istnieje jakaś zorganizowana, najlepiej ogólnopolska pomoc? Jakaś fundacja, która zajmuje się takimi przypadkami? Okna życia są ważne, ale tu trzeba pomocy wcześniej. Chętnie wesprę (finansowo, bo organizacyjnie raczej nie czuję się kompetentny...).
8 kwietnia 2016, 10:18
Przychodzi mi do głowy takie pytanie: Czy społeczeństwo, w którym cudzołóstwo przestaje gorszyć i staje się wręcz sympatyczną normą, może stworzyć dobrą ustawę antyaborcyjną? 
8 kwietnia 2016, 11:22
Czy spoleczeństwo które nie chce pomagać uciekinierom wojennym może stworzyć dobrą ustawę antyaborcyjną?
WDR .
8 kwietnia 2016, 06:25
Apeluje także o przyłączenie się do pomocy (w takim akcjach dosłownie każda złotówka się liczy). Ta wspaniała kobieta potrzebuje naszej pomocy. https://www.siepomaga.pl/protonoterapia
WDR .
8 kwietnia 2016, 05:41
Komentowałem ten artykuł w innym miejscu w sieci więc teraz tylko +
T
Ter
8 kwietnia 2016, 01:22
Artykuł piękny i słuszny, ale na temat jak głosi tytuł, czyli na temat aborcji. Ale już nie na temat ustawy. Bo prawo moralne obowiązuje każdego zgodnie z jego sumieniem i bez względu na ustawy. A prawo stanowione nie powinno stać na straży moralności - i nie stoi (nie ma paragrafu na małżeńską zdradę i na wiele innych niemoralnych zachowań)- stoi "tylko" na straży porządku społecznego. Więc trzeba spytać, jakie skutki społeczne będzie miała zmiana ustawy. Wg mnie złe. A nawet bardzo złe. Zmiana niczego ani nikogo nie uratuje. Pogorszy sytuację kobiet, które znalazły się w bardzo mocno kryzysowej a czasem tragicznej sytuacji. Dodatkowo poczują sie osaczone, zagrożone, potępione. A potrzeba miłości, wsparcia, konkretnej pomocy, współczucia. Tylko takie postawy mogą pomóc i coś (godność, wiarę, nadzieję) oraz kogoś (jedno lub dwa ludzkie istnienia) uratować. Więc zostawmy w spokoju ustawy, a weźmy się za organizację pomocy dla ofiar gwałtu, dla rodzin z upośledzonymi lub ciężko chorymi dziećmi, uprośćmy procedury adopcyjne. Ustawa byłaby zła też dlatego, że rozpoczęłaby sie gra pozorów. Żeby cos ścigać i karać z ramienia prawa, trzeba na to poświęcic czas i środki. Te same, które można by przeznaczyć na pomoc i ratowanie. Atmosfera strachu i podejrzliwości sprawiłaby, że szczegółowo badano by okolicznosci poronień samoistnych (a nuż ktoś jednak zawinił? matka? lekarz?). Więc kobieta rozpaczająca po stracie nienarodzonego dziecka byłaby z urzędu traktowana jako podejrzana.  A co z badaniami prenatalnymi? Przecież dzięki nim można leczyć dzieci jeszcze w łonie matki! Więc nie będziemy leczyć, bo może ktoś będzie chciał usunąć ciążę po takim badaniu?! To jakby zakazać krojenia chleba, bo nożem mozna także zabić. A co z leczeniem ciężko chorych kobiet, które zaszły w ciążę? Zabronimy leczyć, bo może to zaszkodzić dziecku? Będziemy taśmowo i ustawowo produkować święte Św. Joanny Beretty Molla? Dla mnie paranoja.
WDR .
8 kwietnia 2016, 05:38
Według Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego małżonkowie są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i WIERNOŚCI oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli. Zdrada małżeńska może przyczynić się do orzeczenia o winie w przypadku rozwodu.
8 kwietnia 2016, 06:49
Nikt nie zakazuje badań prentalnych. Chodzi o jasne pokazanie, iz aborcja nie jest wyborem. Bo nie jest. Zabicie dziecka, bo jest chore nie rozwiązuje problemów. Czy dziś kobieta, która poroniła traktowana jest jako podejrzana?
TK
Ter Ka
10 kwietnia 2016, 00:10
Szcęśliwie,dziś nie jest podejrzana, ale projekt ustawy do tego zmierza, bo chce karać także "nieumyślne" spowodowanie poronienia. Czyli o co konkretnie chodzi? O podanie leku chorej matce? Czy o to, że kobieta w ciązy potknęła się i przewróciła? Czy że wyjechała na wakacje? No, nie wiem, trudno mi sobie wyobrazić, o co mogło chodzić projektodawcom. Może chcieli naśladować prawo w przypadku zabójstwa (że nieumyślne też karane), ale się nie da, bo nie ma samoistnych śmierci a poronienia są. I to wcale niemało. Taka biologia. Żałoba matki jak po stracie dziecka a tu: podejrzana. Miłość bliźniego autorów ustawy tak się objawia właśnie. Dla mnie ten punkt to objaw fanatyzmu.
TK
Ter Ka
10 kwietnia 2016, 02:14
Pewnie aborcja też, nie o to chodzi.  Zdrada nie jest ścigana z urzędu.
13 kwietnia 2016, 08:15
Generalnei śmierć jest samoistna poza wypadkami zabójstw, czy wypadkow. I czasami, choć wydaj esię być samoistna wchodzi prokurator, czy tez wykonuje sie sekcje zwłok. Matka w wypadku "nieumyslenej" aborcji nie będzie karana. Natomiast warto karać np. męża, ktory pobijł cieżarna zonę i spowodowal poronienie.
M
Magdalena
8 kwietnia 2016, 00:31
Byłoby jeszcze idealnie, gdyby Państwo zabraniając całowicie aborcji np. poważnie chorego, upośledzonego dziecka wzięło na siebie odpowiedzialność za jego leczenie, rehabilitację oraz wspomaganie na każdym etapie rozwoju, nie tylko do 18-go roku życia, ale również i w późniejszym wieku oraz po śmierci jego rodziców. Mówię tu o konkretnej odpowiedzialności finansowej. W Polsce jest w tej chwili dramat w tej kwestii. Nie wystarczy zabronić aborcji, trzeba jako przeciwwagę stworzyć warunki rodzicom do opieki nad dzieckiem upośledzonym. A o tym cisza....
Kamila
7 kwietnia 2016, 21:43
Fantastyczny artykuł!
D
demokracja.net
7 kwietnia 2016, 20:26
Jako wspólnota chrześcijan możemy zaopiekować się każdym niechcianym dzieckiem, nie trzeba takiego dziecka zabijać ( chyba 99% kobiet wolałaby oddać swoje dziecko niż je zabić).   Jesteśmy społeczeństwem z budżetem 313 Miliardów , wystarczy malutką część tego oddać podatnikom aby sami mogli przekazać je dowolnej organizacji opiekującej się dziećmi niechcianymi . Zamiast 1% podatku na organizacje pożytku, ustalmy 10% - myślę że będziemy wówczas mieli opiekę nad potrzebującymi na wyższym poziomie niż w Niemczech.
Rafał Dąbrowa
7 kwietnia 2016, 17:50
Mnie Bóg wybaczył wszystkie grzechy, więc...
7 kwietnia 2016, 17:06
Kiedyś ciąża panny była wstydem. Może w tym były też ukryte jakieś hamulce i walka o dobre obyczaje...  Teraz wszystko się odwróciło. Nie pamiętamy co to panna, a co mężatka. Na pewno znamy słowa partner i partnerka, jednak słowo  konkubinat jakieś niedzisiejsze? Wszystko się pomieszało. Oddzieliliśmy poczęcie od małżeństwa. O czystości lepiej nie wspominać. I tak sobie brniemy w społecznych sporach odartych z intymności.
TK
Teresa Kmiecik
7 kwietnia 2016, 17:18
Hmmm ...."Kiedyś ciąża panny była wstydem" ... dodajmy: za wyjątkiem Panny Najświetszej. Nie, nie zamierzam tu kpić z wiary, Kościoła, a zwłaszcza z Matki Bożej. Podnoszenie starego zwyczaju "Kiedyś ciąża panny była wstydem" do miana cnoty i to w kontekście aborcji jest czystą kpiną. Ten "cenny wstyd" zabijał nienarodzone (a nawet nowo narodzone) od stuleci. Myślę, że czas najwyższy grzech nazywać grzechem, a dziecko - każde dziecko - darem Bożym!
8 kwietnia 2016, 00:34
Był to wstyd związany z ujawnieniem się grzechu cudzołóstwa. Ale teraz już nawet babcie się zgadzają na takie „drobne grzeszki” swoich wnuków, nie wspominając o rodzicach. Z cudzołóstwem się oswoiliśmy, jest wokół, często tak ładnie wygląda, w kinematografii króluje. A związek cudzołóstwa i aborcji, szczególnie tej „nielegalnej”, istniał zawsze. Może trzeba zacząć walczyć o uzdrowienie obyczajów? Tylko, że to niemodny temat...
TG
t glasek
7 kwietnia 2016, 12:50
Ciekawe jest domniemanie co w dowolnej, interesującej nas sprawie miałby do powiedzenia Pan Jezus. Zamiast jednak wymyślać Jego odpowiedź, wsłuchajmy się w to co mówił naprawdę. Np. doskonale wiemy co miał do powiedzenia o zabijaniu. O przykazaniach, które niezmiennie nas obwiązują. O wykonaniu wyroku na jawnogrzesznicy. O miłowaniu nieprzyjaciół. O nieoddawaniu złem za zło. O zdaniu się na obronę przez Najwyższego. Moim zadaniem Ewangelia i w literze i w duchu nie pozostawia wątpliwości - nigdy i w żadnym przypadku Zbawiciel nie dopuszcza zabijania.  I tak rozumując nie ma alternatywy dla aborcji w przypadku człowieka wierzącego, mimo to chcemy by nasze ograniczenia obowiązywały wszystkich, również niewierzących. Z drugiej jednak strony Kościół akceptuje zabijanie i to przez nas samych - członków tegoż Kościoła. Czyż wysyłanie żołnierzy do zabijania przeciwników jest zgodne z Ewangelią? Z Ewangelią, a nie z ideą wojny sprawiedliwej akceptowanej od 16 stuleci. Zarówno co do idei wojny sprawiedliwej głoszonej przez Kościół od czasów św.Augustyna  jak i jej praktycznego „wykonania”, nie ma moim zdaniem możliwości pogodzenia jej z Ewangelią. Celem pojedynczego żołnierz jest „eliminacja” przeciwnika /….hmm jakie to grzeczne słowo/. Jeśli słusznie traktujemy aborcję jako zabijanie, to jakimiż jeszcze słowami będziemy maskować zabijanie nieprzyjaciół przez naszych żołnierzy /policjantów/? Jeśli mówimy „nie” zabijaniu nienarodzonych, to powiedzmy również „nie” zabijaniu narodzonych. W każdym przypadku.
7 kwietnia 2016, 19:54
Co powiedział Jezus? Np. "Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach"
Kamila
7 kwietnia 2016, 21:42
O, Bazyli przeczytał Ewangelię! To jeszcze się naucz, co to przypowieść. 
8 kwietnia 2016, 11:21
Ale wspomniał gdzieś, że On jako Jezus nie zgadza sią na "scinanie" kogokolwiek? Czy uważał to zupełnie normalne, że ktoś kogoś będzie ścinał. Niewolnictwo uważał przecież za normę. Czy Jezus był rzeczywiście jedynie "dobry"? A co z drzewem figowym?