Wiara w cuda

Wojciech Żmudziński SJ

Cuda dokonywane przez Jezusa Chrystusa niewiele miały wspólnego ze spektakularnymi zjawiskami, jakich wyczekują dzisiaj fani wielu prywatnych objawień. Przemiana wody w wino, rozmnożenie chleba, uzdrowienie teściowej Piotra, to cuda bardzo przyziemne, bardzo praktyczne.

Wino dostarczyło gościom weselnym wiele radości, rozmnożony chleb nasycił głodnych a uzdrowiona teściowa odzyskała siły i mogła przygotować domownikom posiłek. Jezus uzdrawiał chorych i wskrzeszał umarłych, otwierał ludziom oczy i przemieniał serca. Nie musiał przy tym działać wbrew prawom natury, którą doskonały Ojciec stworzył zdrową i piękną. Były cuda, które wprawiały w osłupienie wątpiących (wskrzeszenie Łazarza) i takie, które wydawały się niezrozumiałe (przeklęcie drzewa figowego). Żaden z nich nie wstrząsnął porządkiem kosmosu. Prócz jednego, który wydarza się do dziś. Jezus pokonując śmierć, zatroskany o człowieka i dobry dla każdego jak chleb, karmi sobą głodnych miłości grzeszników i poi spragnionych otuchy łotrów. Czyż potrzeba nam większego cudu?

Wielu katolików wciąż wypatruje wśród chmur cudownych zjawisk, a na Msze z modlitwą o uzdrowienie przychodzą tłumy. Nie podważam wartości podziwiania zjawisk natury, ani tym bardziej wartości modlitwy o uzdrowienie o ile podkreśla ona, że pełne zdrowie możemy osiągnąć karmiąc się Chrystusem. Mam jednak wrażenie, że chrześcijańska nadzieja wielu modlących się osób, sprowadza się do wiary w cud, który mógłby wydarzyć się w ich życiu. A przecież chrześcijanie mają dokonywać cudów a nie na nie czekać!

W Ewangelii według świętego Jana czytamy: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca" (J 14,12). Jakich cudów ma dokonywać dzisiaj uczeń Jezusa Chrystusa? Takich samych a nawet większych od tych, jakich dokonywał Zbawiciel. Nie swoją oczywiście mocą lecz mocą Ducha Świętego. Powinien spragnionym miłości ofiarowywać siebie, swój czas i swoją życzliwą obecność a z głodnymi dzielić się ciężko zapracowanym chlebem. Takich cudów najbardziej mi dzisiaj w Kościele brakuje.

Gdy widzę schorowanego katolika żebrzącego Boga o zdrowie, zastanawiam się, gdzie są jego bracia i siostry, którzy położyliby na nim swe dłonie. Obiecał przecież Chrystus, że "na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie" (Mk 18,18b).

Jezus powołuje nas nie po to, byśmy mnożyli modlitwy o cuda, nie po to byśmy wypatrywali znaku na niebie, lecz po to, byśmy dokonywali cudów i byli na ziemi znakiem największego cudu, jaki dokonuje się w Eucharystii. Abyśmy tak jak On, dobrzy niczym pszenny chleb, dawali się innym do jedzenia, karmili niewdzięcznych życzliwością i bezinteresownością, oddawali się bez reszty samotnym i chorym, podnosili na duchu cierpiących nie wątpiąc, że Bóg ich podźwignie dzięki naszej miłości. Czy potrzeba nam większych cudów?

Potrzeba nam wiary, że dokonywanie cudów jest naszym zadaniem, misją jaką pozostawił Chrystus nam a nie świętym, którzy odeszli już do domu Ojca. Wierzę w cuda przyziemne, bardzo praktyczne, które smakują jak woda na pustyni i pachną jak chleb odjęty od ust, by inne usta mogły się nim rozkoszować.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiara w cuda
Komentarze (35)
Z
zenobiuszxx
25 listopada 2014, 10:22
Jednakże są i dzisiaj ludzie którzy udzielają Ducha Świętego poprzez nakładanie rąk i potrafią czynić cuda niewytłumaczalne, uzdrawiać i mówić wieloma językami. Tak robią zielonoświątkowcy. Ludzie którzy mają moc uzdrawiania - http://www.youtube.com/watch?v=umXmMfzCvwI . Jednakże warto wiedzieć, że wszystkie nasze choroby wynikają z grzechu. To gwoździe wbite w naszą duszę. Dlaczego więc spowiedź nie sprawia, że stajemy się zdrowi? Bo trzeba swoje winy wyznawać temu komu się je wyrządziło - Jan 5:16 bt " Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie''. I my również musimy wybaczać. To podstawa.
Z
zenobiuszxxx
25 listopada 2014, 10:17
Cuda są i zawsze były, tylko nigdy nie przeczyły one prawom natury, gdyż te są niezmienne. Bóg, jak czytamy w Biblii, wylał Ducha Świętego nie na wszystkich apostołów. Nie było tam wtedy Tomasz. Były natomiast kobiety, o czy się nie mówi. Aby można było przyjąć Ducha Świętego potrzebna jest wiara. Kiedyś ludzie silniej wierzyli we wszystko, bo nie znali praw natury. Dzisiaj znamy już lepiej prawa natury i w nie już nie wierzymy, bo już wiemy. Dzisiaj chrześcijanie otrzymują tylko sam chrzest. Apostołowie udzielali również chrzestu, ale potem poprzez nakładanie rąk udzielali również Duch Świętego. Ci którzy Go totrzymywali, mogli potem udzielać Go innym i tak dalej. - ,,14 2 Kiedy Apostołowie w Jerozolimie dowiedzieli się, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do niej Piotra i Jana, 15 którzy przyszli i modlili się za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego. 16 Bo na żadnego z nich jeszcze nie zstąpił. Byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa. 17 Wtedy więc wkładali [Apostołowie] na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego'' (Dz. 8:14-17). Spyta ktoś, dlaczego dzisiaj kapłanie nie udzielają ludziom Ducha Świętego? Aby Go udzielić, trzeba mieć taką moc. Do tego potrzebna jest wiara, ale również posłuszeństwo: - ,,32 Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni»'' (Dz. 5:32). - ,,51 Twardego karku17 i opornych17 serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy'' (Dz. 7:51).
MA
M ateusz
28 czerwca 2013, 01:18
cudow nie ma, a wlasciwie to jest tylko jeden - ze sa jeszcze naiwni ludzie ktorzy wierza w te religijne bajki
S
Survival
25 lutego 2013, 23:11
Podoba mi się ten tekst, wiara ma nas poruszać i dawać pewność Bożego działania, a tak często brakuje nam ufności i odwagi żeby zacząć chodzić po wodzie;) Pan zawsze oczekuje w cudach naszego współdziałania, aktu wiary, ale często podjęcia konkretnych działań, trzeba napełnić stongwie wodą, żeby Jezus mógł ja przemienić.
H
hadet
25 lutego 2013, 20:36
Nie doceniają ojca. Jeszcze będą tego żałować - takie wspaniałe wnioski i rady - a tu nic ? Czytaja nie wiadomo kogo i słuchają niewiadomo kogo a tu ojciec wszystko tak fantastycznie wyjaśnił. jednak niektórzy tez widzą tę wielkość - gratuluję im - naprawdę wiedzą co robią!
A
adamo
25 lutego 2013, 20:25
Ojcze tylko Ty tak potrafisz cudownie pisać. Coś wspaniałego. Ojcze prowadź nas na tym deonie bo naprawdę ci inni to szkoda gadać? Ale słowa ojca to istny cud nad cudami! To prawdziwy cud! Prosimy o więcej, najlepiej codziennie!
A
Anna
22 lutego 2013, 08:29
Czyli potajemna (bo nawet informacja o moderacji jest moderowana!) cenzura  stosowana dla tekstów  samych swoich to standart na deonie?
AC
Anna Cepeniuk
21 lutego 2013, 14:12
~Ala - ja się z tym nie zgadzam i wolę nie mieć do czynienia z mężczyznami, którzy są rozgoryczeni z tego powodu... Jesli nawet tak jest, to "trafił swój na swego" i tyle... Nie dajmy sie zwariować... i zniszczyć poczucie własnej wartości z takiego powodu....
A
Ala
21 lutego 2013, 14:01
A potem rozgoryczeni mężczyźni mówią,że kobiety są namolne,upierdliwe i niereformowalne. Niestety,jedna tka Anna potrafi zepsuć image całej naszej płci...
Ż
życzliwy
21 lutego 2013, 08:31
Annie przydałyby się egzorcyzmy, bo swąd piekielnej siarki czuć w każdym jej wpisie.
:
:)
21 lutego 2013, 08:21
Ważni duchowni moderują znowu - ale dobrze że przynajmniej został komentarz zatytułowany pięknie przez moderatorów ... Jesteś w wilekim błędzie moderatorzy nie tytułują Twoich komentarzy. I ja tez nie jestem moderacją, jestem czlowiekiem zmęczonym Twoimi wpisami :( Mamy Wielki Post, nie stać Cię na więcej miłości? Spróbuj, naprawdę warto! Od razu poczujesz się lepiej! :)
M
Magdalena
20 lutego 2013, 16:27
Cudem jest łaska wiary, tzn. świadomość doskonałej miłości Boga Ojca do nas. Nadprzyrodzone zjawiska to podpórka dla wątpiących, ale dla niewierzących to jedynie magia.
A
a
20 lutego 2013, 13:56
 Co jest podstawową misją chrześcijanina? Glosic Ewangelie... i o tym zdaje sie jest artykul;)
20 lutego 2013, 12:30
Co jest podstawową misją chrześcijanina? Uwierzyć i zaufać. Bezgranicznie. Wypatrywanie cudu czy czynienie cudów w imieniu Jezusa? Bez wiary nie ma mowy o cudach, zresztą czynienie cudów to charyzmat Ducha Świętego. W istnienie Którego trzeba wierzyć. Można wręcz przyjąć, iż coś jest nie tak z wiarą, jeśli nie czynimy cudów. Ale jest też tak, że czasmi, aby uwierzyć, trzeba doświadczyć samemu cudu.
CO
cud ostrzeżenia nieroztropnych
20 lutego 2013, 10:57
fragmenty objawienia Matki Bożej: „Do Kapłanów Umiłowanych Synów Matki Bożej” - Ks. Stefano Gobbi (1973-1997r) Pierwszy znak to rozszerzanie się błędów, prowadzących do utraty wiary i odstępstwa. Błędy te rozszerzają fałszywi nauczyciele, słynni teolodzy, którzy nie nauczają już prawdy Ewangelii, lecz głoszą zgubne herezje – oparte na błędnym i ludzkim rozumowaniu. Z powodu tego głoszenia błędów gubi się prawdziwa wiara i rozszerza się wszędzie wielkie odstępstwo. «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą.» «Dzień ten nie nadejdzie, dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo.» «Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje. Wyprą się oni Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę. A wielu pójdzie za ich rozpustą, przez nich zaś droga prawdy będzie obrzucona bluźnierstwami; dla zaspokojenia swej chciwości obłudnymi słowami was sprzedadzą.»
CO
cud ostrzeżenia
20 lutego 2013, 10:45
fragmenty objawienia Matki Bożej: „Do Kapłanów Umiłowanych Synów Matki Bożej” - Ks. Stefano Gobbi (1973-1997r) Fatima (Portugalia), 11.03.1995 - MATKA BOŻA: b Moja tajemnica dotyczy Kościoła. W Kościele osiągnie szczyt wielkie odstępstwo, które szerzy się na całym świecie. Rozłam dokona się poprzez całkowite odejście od Ewangelii i prawdziwej wiary. Do Kościoła wejdzie człowiek nieprawy, który sprzeciwia się Chrystusowi i nosi w swoim łonie ohydę spustoszenia, popełniając w ten sposób straszliwe bluźnierstwo, o którym mówił prorok Daniel (Mt 24,15). c Moja tajemnica dotyczy ludzkości. Ludzkość osiągnie szczyt zepsucia i bezbożności, buntu przeciw Bogu i otwartego sprzeciwu wobec Jego Prawa miłości. Pozna ona godzinę swej największej kary, która została wam przepowiedziana przez proroka Zachariasza (Za 13,7-9).
AT
ale to wredny wpis!
20 lutego 2013, 09:47
Jak tam ojciec Piórkowski- moderator siedzi juz na swoim stanowisku i moderuje swoje i tej małej grupki "ważnych duchownych na deonie, " "uczone" teksty postmodernistycznych duchownych czy też tym razem wchodzi w "rolę" ewangelizatora i "poucza" ..... Autor reklamuje publicznie jaki to jest uczony, szczegolnie w Ameryce w organizacji, bo w teologii to chyba raczej nie (porównaj z tekstami papieża czy znanych biblistów). Nauczył sie PR, reklamy postmodernizmu, poprawności i moderacji komentarzy dla własnych tekstów ? Taki ma zadanie na deonie? ...
AC
Andrzej_NS część ostatnia :)
19 lutego 2013, 22:46
Także wszystko zależy od  osób prowadzących te modlitwy, czy skoncentrują je na sobie i swoich „charyzmatach” uzdrawiania czy na Jezusie i Eucharystii. W pierwszej Mszy jaką opisałem w 1 komentarzu był jeden „Mag” Ksiądz od uzdrawiania, od błogosławieństwa itd. W drugiej różni księża i skoncentrowanie na wystawionym w Najświętszym Sakramencie Jezusie… no i Msza, zwykła, prosta, bez nadęcia i tworzenia nastroju na wyczekiwanie cudu. Przy okazji bardzo polecam Kościół Św. Kazimierza w Nowym Sączu, w ostatni piątek m-ca
AC
Andrzej_NS ciąg dalszy
19 lutego 2013, 22:40
Miesiąc temu, zupełnie przez przypadek trafiłem jednak ponownie na taką Mszę. Nie wiedziałem nawet że to jest Msza o uzdrowienie, nie wiedziałem że w tym Kościele w moim mieście takowe się odbywają. Poszedłem bo odprawiana była Msza w intencji mojej bliskiej osoby. Jak się okazało że to jest Msza z modlitwą o uzdrowienie pomyślałem sobie że znowu „jakiś szaman” będzie „dokonywał” cudów. Było jednak zupełnie inaczej. Msza była zwykła, taka jak w niedziele, z kazaniem dot. prawd wiary. Ksiądz przez całą Msze nie wspominał o uzdrowieniu, o cudach. Po prostu się modlił jak w niedziele. Zresztą Mszę odprawiał ksiądz który na co dzień pracuje w tej parafii. Po niej była procesja eucharystyczna, śpiewano jakiś Psalm i pieśń, a potem adoracja. Najświętszy Sakrament ustawiono tak bliżej niż zwykle, na tym ołtarzu gdzie odprawia się Msze. Adoracja taka jak w 1 niedziele miesiąca. Po niej Ksiądz powtarzał też, że nie ważne są wszelkie znaki, jakieś zewnętrzne okoliczności czy może coś nadprzyrodzonego bo Bóg uzdrawia wewnętrznie. Mówił że najważniejsze jest uzdrowienie wewnętrzne, że kwintesencją wszystkiego jest Eucharystia i Spowiedź.  Była też Koronka do MB i różaniec. Potem dopiero zaczęła grać schola. Najświętszy Sakrament ciągle był wystawiony, a przed ołtarz wyszło z 5 księży, też byli to kapłani którzy na co dzień pracują w tej parafii. Podchodziło się do nich, mówiło się intencje a księża najpierw wskazywał wystawiony Najświętszy Sakrament a potem krótko się modlił i błogosławił. Po modlitwie jeszcze długo siedziałem w Kościele w ławce i obserwowałem to jak inni podchodzili. Zdarzało się że podczas tej modlitwy ludzie  doświadczali spoczynków w Duchu Świętym itp. Jednak całe te modlitwy były tak prowadzone że widać było że to nie cuda, i spoczynki w Duchu Świętym są tam najważniejsze, ale właśnie Najświętszy Sakrament. Byłem gorąco poruszony tą modlitwą. 
A
Andrzej_NS
19 lutego 2013, 22:39
Witam. Właśnie mam podobne odczucia co do tych Mszy o uzdrowienie Kiedyś – jakieś 2, 3 lata temu wybrałem się na taką Mszę z czystej ciekawości, po prostu. Już przed Mszą słyszałem rozmowy ludzi o tym jak to dobrze że ten i ten ksiądz przyjedzie, że on potrafi i że będzie dużo uzdrowień. Potem Msza. Przez całą Msze tak podczas wstępu na początku jak i podczas kazania Ksiądz ciągle mówił o uzdrowieniu, o tym że Jezus może wszystko że jednych uzdrawia innych nie, żeby prosić. Po Mszy było modlitwa przed najświętszym sakramentem, zespół z gitarami takie fajne piosenki religijne. Ów ksiądz ciągle o tym uzdrowieniu że Jezus ma moc, że może teraz uzdrawiać itd. Potem zaczął w jakimś dziwnym języku śpiewać, a potem mówił że np. „Jezus uzdrawia obecną tu kobietę z…”.. Podczas tych wszystkich modlitwa ciągle powtarzał żeby się na martwić jak ktoś nie doświadczy nadprzyrodzonych darów, nie będzie spoczynku w Duchu Św. Miałem wtedy bardzo ale to bardzo mieszane uczucia. Wydawało mi się że Ci ludzie są skierowani do tego księdza. Ten ksiądz niczym jakiś szaman jest dla nich w centrum a nie Jezus. Może jestem małej wiary, nie wiem. Stwierdziłem jednak że może coś w tym jest ale to nie dla mnie i więcej nie poszedłem na tego typu modlitwy. Miałem wrażenie, że w tym wszystkim ludzie wpatrzeni byli na księdza a nie na Boga i oczekiwali cudów.
Wojciech Żmudziński SJ
19 lutego 2013, 22:38
@Effa, Beniamin. Przeczytajce jescze raz tekst artykułu, skoro nie doczytaliście, ze autor domaga się, aby bracia i siostry nałożeniem rąk leczyli chorego, bo to będzie objawem ich wiary. Oczekuję, że autor da przykład wiary i sam będzie leczył ludzi. Chyba nie oczekuję zbyt wiele? [email]...@jazmig[/email] błagam o zadanie sobie nieco więcej trudu w czytaniu ze zrozumieniem.
jazmig jazmig
19 lutego 2013, 21:55
@Effa, Beniamin. Przeczytajce jescze raz tekst artykułu, skoro nie doczytaliście, ze autor domaga się, aby bracia i siostry nałożeniem rąk leczyli chorego, bo to będzie objawem ich wiary. Oczekuję, że autor da przykład wiary i sam będzie leczył ludzi. Chyba nie oczekuję zbyt wiele?
TL
Tomasz Loch
19 lutego 2013, 21:37
co znaczy dla Was karmic sie Chrystusem??
AC
Anna Cepeniuk
19 lutego 2013, 13:50
~Jazming - doświadczyłeś kiedyś uzdrowienia? A może dzięki Twojej modlitwie ktoś tego doświadczył? To się tym podziel z nami..... i zejdź ze "stołka", który raczej bezprawnie zajmujesz....
19 lutego 2013, 13:33
Do dzieła ojcze! Jazda nakładać ręce na chorych i leczyć ich w ten sposób. Czekam na informację, ilu ludzi dziennie ojciec w ten sposób uleczył, po przecież wiara ojca jest większa, niż przeciętnego czlowieka, co łatwo odczytać z tego artykułu. ... To musisz mieć u siebie jakiś inny artykuł o.Żmudzińskiego bo z tego zamieszczonego przez Deon nijak to nie wynika , a moze odczytujesz to co chcesz odczytać?
jazmig jazmig
19 lutego 2013, 13:27
Do dzieła ojcze! Jazda nakładać ręce na chorych i leczyć ich w ten sposób. Czekam na informację, ilu ludzi dziennie ojciec w ten sposób uleczył, po przecież wiara ojca jest większa, niż przeciętnego czlowieka, co łatwo odczytać z tego artykułu.
Wojciech Żmudziński SJ
19 lutego 2013, 10:17
Nie mam wątpliwości, że cuda i uzdrowienia są dzisiaj udziałem wielu chrześcijan. Sam byłem i nadal jestem świadkiem wielu uzdrowień na ciele. Pytania jakie zadaję w tekście, to przede wszystkim: Co jest podstawową misją chrześcijanina? Wypatrywanie cudu czy czynienie cudów w imieniu Jezusa? Jakich cudów najbardziej dzisiaj w Kościele brakuje? Nie tych spektakularnych lecz tych, które kosztują, wymagaja trudu i poświęcenia, zaangażowania naszego serca. Zgadzam się również z tym, że osoba uzdrowiona na ciele zwykle doznaje przemiany duchowej i pragnie służyć innym (jak teściowa św. Piotra, która po uzdrowieniu usługiwała). Oby wszyscy uzdrowieni uwierzyli, że są posłani, by uzdrawiać (nie tylko fizycznie).
19 lutego 2013, 10:17
Świetny tekst zwracający uwagę na jedną z najważniejszych rzeczy w naszym życiu czyli wiarę.Widocznie moja jest zbyt słaba abym odważył się czynić cuda ,modlę się więc o łaskę takiej jak ziarnko gorczycy bo przecież od wiary się wszystko zaczyna.
AM
apostołowie mają dar uzdrawian
19 lutego 2013, 10:02
"A skoro z natchnienia Pana zaciągną się w te szeregi żołnierzy Jezusa Chrystusa, muszą mając dniem i nocą biodra przepasane, być gotowi do wypełnienia tak wielkiego zobowiązania".  
19 lutego 2013, 09:47
Gdy widzę schorowanego katolika żebrzącego Boga o zdrowie, zastanawiam się, gdzie są jego bracia i siostry, którzy położyliby na nim swe dłonie Gdy widzę ciężko schorowanego katolika, modlitwą żarliwie błagającego o cud uzdrowienia, o cud życia, to zastanawiam się gdzie są wtedy jego bracia i siostry, czy na wspólnej modlitwie? O. Wojciechu cuda, te fizyczne uzdrowienia, dzieją się na naszych oczach. Nie są moze bardzo spektakularne, ot po prostu człowiek przez lekarzy skazany na śmierć, na kalectwo do końca życia, nagle wbrew wiedzy medycznej zdrowieje.
AC
Anna Cepeniuk
19 lutego 2013, 09:39
Doświadczyłam wielu uzdrawień w moim życiu ( tych ciała również) i uważam, że nie tylko mamy posługiwać modlitwą nad innymi...Ten kto doświadczył uzdrowienia jest bardziej ufny w to, że Bóg może uzdrowić również tego za którego się wstawia... Faktem jest, że najbardziej zaskakującego uzdrowienia doświadczyłam w czasie niedzielnej Eucharystii i w czasie czytania książki........ gdzie pod wątpliwość poddałam opisane tam świadectwa.... Ale poza tym, to świetny tekst jak zwykle Ojciec napisał..... Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy doświadczyli cudu oraz tych, którzy na cud oczekują..... Niech dobry Bóg wysłucha dziekczynienia i próśb, które do Niego zanosice.
K
katolik
19 lutego 2013, 07:35
Jest jeszcze wiara na ziemi?
:
:)
19 lutego 2013, 06:05
"Mam jednak wrażenie, że chrześcijańska nadzieja wielu modlących się osób, sprowadza się do wiary w cud, który mógłby wydarzyć się w ich życiu. A przecież chrześcijanie mają dokonywać cudów a nie na nie czekać!" Chciałoby się powiedzieć: I TY ZOSTAŃ OJCEM BASHOBORA!
M
Mariusz
19 lutego 2013, 05:52
Cuda, nawet te przyziemne, są bardzo potrzebne - one budują nasz Kościół, są nieodłącznym elementem ewangelizcji. Nawet w dziejach apostolskich widzimy jak przez znaki dokonywane przez apostołów w ogromnym tępię rozpowszechniała się wiara w Pana. Tak samo i dziś, cóż może przekonać ateistę,  jeśli nie widok kobiety wstającej z wuzka podczas nabożeństwa lub doświadczenie cudu we własnym życiu. ----------------- Polecam: <a href="http://www.zaginiona-owca.pl/piosenki-religijne/">Piosenki Religijne</a>
T
Tomek
19 lutego 2013, 00:32
Ojcze Wojciechu, codziennie dokonuje się Cud na każdej Mszy Św., dzięki Ofierze Chrystusa chorzy odzyskują zdrowie, rodzice znajdują pracę żeby nakarmić swoje dzieci, zranieni przez grzech mają siłę przebaczyć, powstać i radośnie wielbić Boga. A to że ludzie tak chętnie  pielgrzymują na Msze Św. z modlitwą o uzdrowienie, uwolnienie dlatego, że czy to przez posługę kapłana (często egzorcysty), czy przez modlitwę ludzi z wspólnot, przez wyciągnięte dłonie, wstawiennictwo, a bywa że przez szczególne dary ale i zasługi poszczególnych posługujących Pan Bóg w swej hojności udziela wielu łask. Takie modlitwy charyzmatyczne mają też to do siebie, że człowiek może konkretnie usłyszeć słowa skierowane przez Boga do siebie, które go dotkną, poruszą, ukierunkują na właściwe tory. Mam małe doświadczenie w tym zakresie i nie chcę się wymądrzać, ale zaryzykuje stwierdzenie że Pan Bóg udziela charyzmatów na miare serca człowieka i tak jak Sam chce, ale udziela z myślą o tych którzy będą z posługi korzystać. Ale wymaga Pan Bóg od człowieka (czy to od kapłana czy od wiernego) żeby otworzył swoje serce i Go wielbił, a nie stał jak słup i ledwie uchylał usta tylko wtedy, kiedy musi, a po skończonej Mszy zdejmował ornat i szedł na pokoje, bo zostać na adoracje to już za długo a pomodlić się za ludzi, którzy mierzą się z życiowymi dramatami, ciężkimi chorobami, ogromem cierpiena za cieżko. Tylko że jak samemu dotyka takiego księdza cierpienie, to tak samo jeździ na Msze Św z modlitwą o uzdrowienie, uwolnienie. I dobrze, tak powinno być. Wszyscy jesteśmy z tej samej gliny ulepieni. Nawet jak wyłażą podczas takich modlitw nieciekawe przypadłości, to lepiej niech wybrzmią i dokona się oczyszczenie, niz latami łazić z tym raniac siebie i innych dokoło.