Wiara w cuda

Wiara w cuda
Wojciech Żmudziński SJ

Cuda dokonywane przez Jezusa Chrystusa niewiele miały wspólnego ze spektakularnymi zjawiskami, jakich wyczekują dzisiaj fani wielu prywatnych objawień. Przemiana wody w wino, rozmnożenie chleba, uzdrowienie teściowej Piotra, to cuda bardzo przyziemne, bardzo praktyczne.

Wino dostarczyło gościom weselnym wiele radości, rozmnożony chleb nasycił głodnych a uzdrowiona teściowa odzyskała siły i mogła przygotować domownikom posiłek. Jezus uzdrawiał chorych i wskrzeszał umarłych, otwierał ludziom oczy i przemieniał serca. Nie musiał przy tym działać wbrew prawom natury, którą doskonały Ojciec stworzył zdrową i piękną. Były cuda, które wprawiały w osłupienie wątpiących (wskrzeszenie Łazarza) i takie, które wydawały się niezrozumiałe (przeklęcie drzewa figowego). Żaden z nich nie wstrząsnął porządkiem kosmosu. Prócz jednego, który wydarza się do dziś. Jezus pokonując śmierć, zatroskany o człowieka i dobry dla każdego jak chleb, karmi sobą głodnych miłości grzeszników i poi spragnionych otuchy łotrów. Czyż potrzeba nam większego cudu?

Wielu katolików wciąż wypatruje wśród chmur cudownych zjawisk, a na Msze z modlitwą o uzdrowienie przychodzą tłumy. Nie podważam wartości podziwiania zjawisk natury, ani tym bardziej wartości modlitwy o uzdrowienie o ile podkreśla ona, że pełne zdrowie możemy osiągnąć karmiąc się Chrystusem. Mam jednak wrażenie, że chrześcijańska nadzieja wielu modlących się osób, sprowadza się do wiary w cud, który mógłby wydarzyć się w ich życiu. A przecież chrześcijanie mają dokonywać cudów a nie na nie czekać!

W Ewangelii według świętego Jana czytamy: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca" (J 14,12). Jakich cudów ma dokonywać dzisiaj uczeń Jezusa Chrystusa? Takich samych a nawet większych od tych, jakich dokonywał Zbawiciel. Nie swoją oczywiście mocą lecz mocą Ducha Świętego. Powinien spragnionym miłości ofiarowywać siebie, swój czas i swoją życzliwą obecność a z głodnymi dzielić się ciężko zapracowanym chlebem. Takich cudów najbardziej mi dzisiaj w Kościele brakuje.

Gdy widzę schorowanego katolika żebrzącego Boga o zdrowie, zastanawiam się, gdzie są jego bracia i siostry, którzy położyliby na nim swe dłonie. Obiecał przecież Chrystus, że "na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie" (Mk 18,18b).

Jezus powołuje nas nie po to, byśmy mnożyli modlitwy o cuda, nie po to byśmy wypatrywali znaku na niebie, lecz po to, byśmy dokonywali cudów i byli na ziemi znakiem największego cudu, jaki dokonuje się w Eucharystii. Abyśmy tak jak On, dobrzy niczym pszenny chleb, dawali się innym do jedzenia, karmili niewdzięcznych życzliwością i bezinteresownością, oddawali się bez reszty samotnym i chorym, podnosili na duchu cierpiących nie wątpiąc, że Bóg ich podźwignie dzięki naszej miłości. Czy potrzeba nam większych cudów?

Potrzeba nam wiary, że dokonywanie cudów jest naszym zadaniem, misją jaką pozostawił Chrystus nam a nie świętym, którzy odeszli już do domu Ojca. Wierzę w cuda przyziemne, bardzo praktyczne, które smakują jak woda na pustyni i pachną jak chleb odjęty od ust, by inne usta mogły się nim rozkoszować.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiara w cuda
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.