Wierni potrzebują dzisiaj odważnych pasterzy
Nie po to zostałem wyświęcony na księdza, żeby się bać. Uważam, że do kryzysu pedofilii w Kościele doprowadziło milczenie tych, którzy powinni głośno krzyczeć. A jednak milczeli.
"Nie boisz się tak bez pardonu pisać o tym wszystkim, co niewygodne, o czym większość Twoich kolegów po fachu milczy?" - często pytają mnie znajomi.
Inni - zwłaszcza ci "po fachu" napominają mnie, twierdząc, że uderzam w Kościół, rozbijam jedność i apelują o (źle rozumianą) pokorę. Twierdzą, że powinienem stronić od krytyki polityków (z wyjątkiem krytyki tych z opozycji - ta jest dozwolona, a nawet wskazana), zarzucają stronniczość itd.
Odpowiadam, że nie po to zostałem wyświęcony na księdza, żeby się bać. Uważam, że do kryzysu pedofilii w Kościele doprowadziło milczenie tych, którzy powinni głośno krzyczeć. A jednak milczeli.
Jedni ze strachu, inni z powodu źle rozumianej troski o jedność oraz iście korporacyjną lojalność. I jasne, że czasem się boję. Zwłaszcza gdy piszą lub telefonują do mnie ludzie, którzy ten strach pragną we mnie wzbudzić, by mnie sparaliżował.
Uważam, że do kolejnych kryzysów Kościoła doprowadzi również milczenie księży i biskupów wobec zawłaszczania Kościoła przez polityków, milczenie księży i biskupów wobec szerzącego się nacjonalizm oraz milczenie księży i biskupów wobec totalnych i permanentnych ataków na papieża Franciszka.
Tak, moi Drodzy Konfratrzy, to milczenie jest cichym przyzwoleniem na nadchodzące kryzysy w Kościele, tak jak milczenie wobec zbrodniczych zachowań "wilków w koloratkach" było wprost przyzwoleniem na gwałcenie dzieci, a tym samym na kryzys, który dzisiaj przeżywamy.
Jak bardzo wierni potrzebują dzisiaj odważnych pasterzy, pokazał wywiad z Prymasem w "Faktach po Faktach". Potrzebna jest odwaga, by bez lęku, a zarazem prosto, konkretnie, unikając kościelnej nowomowy nazywać rzeczy po imieniu, komunikować prawdę i pokazywać autentyczny, oczyszczony z klerykalizmu Kościół.
Kościół Boży, gorliwy, pokorny (ale odważny!), którego drogą jest człowiek. Nawet za cenę utraty wpływów, sympatii i narażenia się na oskarżenia o rozbijanie (fałszywej) jedności czy stronniczość.
Ksiądz Bartosz Rajewski jest proboszczem parafii na South Kensington w Londynie
Skomentuj artykuł