Z cyklu: "Co się z nami dzieje": Zmartwychwstał… i co z tego?
Chrystus Zmartwychwstał. Obejrzeliśmy kilka Jego grobów w różnych kościołach naszego miasta, podzieliliśmy się jajkiem, zjedliśmy babkę wielkanocną, a jutro trzeba będzie wrócić do codzienności, do zarabiania pieniędzy, do ważnych spraw, do polityki. Następna Wielkanoc dopiero za rok. Z czym, albo raczej z Kim wrócimy do naszej szarej codzienności?
Medytując nad tekstem Ewangelii z Wielkanocnego Poniedziałku (Mt 28, 8-15) zobaczyłem tam dwa obrazy. Dotyczą tego samego faktu, pustego grobu, w którym w Wielki Piątek złożono martwe ciało Jezusa. Dają jednak dwa skrajnie różne spojrzenia na ten fakt. Popatrzmy!
Obraz pierwszy. Oto proste niewiasty, wcale nie najświętsze, jako pierwsze widzą, że grób Jezusa jest pusty. Targają nimi skrajnie różne uczucia: bojaźń i wielka radość. To normalna reakcja na rzeczywistość, która przerasta człowieka. Wiedzą jednak, że tego co zobaczyły nie mogą zachować tylko dla siebie. Powodowane jakimś wewnętrznym przymusem biegną, by swoim odkryciem podzielić się z "Jego uczniami". W tym pośpiechu same by pewnie nie zauważyły stającego przed nimi Jezusa. To On je zatrzymuje prostym słowem: "Witajcie!" "dzień dobry!", "cieszę się, że znów Was widzę". Jak reagują kobiety? Objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon", jakby chciały powiedzieć: "teraz już Cię nie puścimy, teraz już zostaniesz z nami na zawsze, a my z Tobą".
Jezus jednak chce, aby, człowiek przekonany o Jego zmartwychwstaniu nie tylko sam na tej prawdzie oparł swoją wiarę, ale żeby stał się jej apostołem. To wymaga odwagi, a Jezus do niej wzywa: "Nie bójcie się!". Wtedy dopiero daje misję: "Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą". Spotkają Mnie tam, gdzie widzieli moje cuda, gdzie słuchali mojej nauki, gdzie im zapowiedziałem, że trzeciego dnia po męce zmartwychwstanę.
Jeśli dziś przyjmiemy świadectwo tych, którzy przed nami doświadczyli prawdy o Zmartwychwstaniu, to być może lżej nam będzie jutro wracać do pracy, do studiów, do głoszenia Ewangelii. Uczynimy to z większą radością, świadomi, że nie tylko wielkie święta, ale także szara codzienność jest naszym miejscem spotkania Zmartwychwstałego Pana.
Drugi obraz. Prawda o Zmartwychwstaniu jest tak radosna, że kobiety po drodze głoszą ją wszystkim, ludziom dobrej i złej woli. I otóż ci drudzy okazali się być po prostu donosicielami, którzy "przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło". Ci zaś absolutnie nie byli zainteresowani tym, żeby przyjąć z wiarą świadectwo kobiet. Z faktami jednak nie da się dyskutować, a grób rzeczywiście był pusty. Trzeba więc coś wymyślić, by ludzie nie uwierzyli w zmartwychwstanie. To byłoby zbyt niebezpieczne dla mających władzę nad ludem i mających poczucie nieomylności.
Po naradzie w zamkniętym gronie przywódców "dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: `Rozpowiadajcie tak: jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali`". Kłamstwo kosztuje, nie tylko sporo pieniędzy, ale i strachu, czy ludzie dadzą się zwieść, czy będzie dość przekonywujące. Rodzi też obawy, jeśli wyjdą na jaw matactwa i przekręty, czy nie będzie z tego powodu problemów. Trzeba wobec tego wejść w układ i zapewnić współwyznawców kłamstwa, że jeśli mieliby jakieś problemy, to oni pogadają z kim potrzeba "i wybawimy was z kłopotu". Takich fałszywych świadków, zwłaszcza dobrze opłaconych nigdy nie brakowało. Już wtedy "wzięli pieniądze, i uczynili, jak ich pouczono".
Biedni ludzie, którzy za marne grosze, za lepiej omaszczoną kromkę chleba, za przywileje władzy, za miejsce na salonach gotowi są zaprzeć się prawdy, zanegować fakty, wyśmiać tych, którzy nie wierzą w bzdury o uczniach-złodziejach. Niestety, taka rzeczywistość "trwa aż do dnia dzisiejszego". Ludzie dają się zakrzyczeć kłamstwu, a atakowani nim codziennie przez różne środki masowego rażenia po prostu przyjmują, że wszystko jest w porządku. Przecież trzeba jakoś żyć, trzeba się dopasować do nowoczesnego świata, trzeba być na topie, jesteśmy przecież Europejczykami, a to zobowiązuje. Dlatego nie wierzą tym, którzy im mówią, że Jezus Zmartwychwstał i że kiedyś przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Nie wierzą, bo dali sobie wmówić, że to zwodziciele, homoseksualiści, pedofile, zdziercy, oszuści i złodzieje… A poza tym, przecież żyje się łatwiej, kiedy się nie wierzy, bo jak Boga nie ma, to wszystko nam wolno.
Ludzie, co się z nami dzieje?
Skomentuj artykuł