Zaczęła się walka o czerwony pasek. To, co widzę w naszej szkole trochę mnie przeraża

Fot. Depositphotos

Wielkimi krokami zbliża się zakończenie roku szkolnego i wyczekiwane przez dzieci (i nauczycieli zapewne też…) wakacje. Jako mama czwartoklasisty ze zdumieniem patrzę na to, co dzieje się w szkole i klasie syna. Zaczął się wyścig z czasem i zbyt "niskimi" ocenami. Nie mam pojęcia jak sytuacja wygląda w innych szkołach czy grupach, ale to, co widzę u nas trochę mnie przeraża. Walka o czerwony pasek, o jak najwyższą średnią, bo inaczej… no właśnie.

Robimy naszym dzieciom ogromną krzywdę, gdy zaczynamy porównywać ich do innych. Jeszcze większą, gdy ciągle przykręcamy im śrubę - jeśli nie wróci ze świadectwem z czerwonym paskiem, na wakacje do babci nie pojedzie; jeśli Kubuś będzie miał niższą średnią od Mateuszka, może zapomnieć o nowej konsoli do gry. Skrajności? Z przerażeniem widzę, że owszem, ale wcale nie takie rzadkie.

Czy my dorośli dobrze czujemy się na rynku pracy, gdy ciągle nas do kogoś porównują? Wtedy, gdy nieustannie podnoszą nam poprzeczkę? Sądzę, że nie… Wkręcamy się w chory kołowrotek, który wysysa siły, radość życia, satysfakcję z pracy. Dajemy się niekiedy sprzedać za premię uznaniową, która nie jest warta kolejnych siwych włosów i nerwicy. Mimo to, wchodzimy w ten chory system i często wciągamy w niego nasze małe dzieci, nieświadomi jaką robimy im krzywdę.

DEON.PL POLECA

To prawda, że każdy kochający rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej i z dumą może czytać świadectwo z paskiem. Tym bardziej, jeśli gdzieś po drodze widział trud i mądrze w nim towarzyszył. Gorzej jeśli średnia na koniec roku staje się celem sama w sobie i nieważna staje się zdobyta wiedza i nowe umiejętności. Ważny jest efekt na papierze, który - powiedzmy sobie szczerze - i tak nic nie znaczy. Cóż znaczy dla dziecka uzdolnionego matematycznie szóstka z matmy na świadectwie, skoro ani razu nie uczył się do sprawdzianów? Większym sukcesem jest czwórka dziecka, które siedziało nad ułamkami godzinami. Tyle, że my nadajemy ocenom taką rangę, jakby świat miał się za chwilę skończyć. Mój syn, wielki fan całkowitego porzucenia oceniania mawia, że to chory system. Cóż, trudno się z nim nie zgodzić, choć on sam z nauką nie ma problemów. Widzi jednak, że oceny nijak się mają do włożonego wysiłku.

Chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, ale czy czasem nas trochę nie poniosło? Czy rzeczywiście straszenie dzieci na końcówce roku i zmuszanie ich do chodzenia od nauczyciela do nauczyciela, by jakoś jeszcze "podciągnąć" oceny, ma sens? Czy jedyne na co czekamy to ten nieszczęsny kawałek papieru z czerwonym paskiem? Po co nam on? Żeby pokazać go na Instagramie? Czy ból bycia nieustannie porównywanym, albo zmuszanym do poprawiania ocen, jest tego warty? Przecież dziecko nie jest robotem, nie jest projektem, jest żywą osobą - z uczuciami, pragnieniami, marzeniami. Dziecko nie jest moją własnością, ale darem od Boga, o który mam się troszczyć. Czy na tym polega troska? Chyba jednak nie…

Choć mobilizowanie do nauki i do wysiłku jest bardzo ważne, nie zapominajmy, że to właśnie sam proces nauczania - przez cały rok szkolny - jest najważniejszy, a jego cel (tu oceny i świadectwo) są tylko owocem tego, co się udało wcześniej zrobić. Nie mylmy tych przestrzeni. Uczmy dzieci, że ważna jest nauka, chęć zdobywania wiedzy, ale po to by być człowiekiem myślącym, wykształconym, poszukującym i takim, któremu byle głupoty nie wciśnie się jako prawdę. Nasze dzieci potrzebują mądrego towarzyszenia. Potrzebują też, by ich wysiłek docenić, bez względu na to czy jego efektem będzie szóstka czy trója na świadectwie. To naprawdę nie ma aż takiego znaczenia. Za kilkanaście lat nasze dzieci nie będą pamiętać o tym jakie dostały oceny. Zapamiętają jednak jak zareagowaliśmy, gdy przyniosły nam swoje świadectwa. Oby to były dobre wspomnienia…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zaczęła się walka o czerwony pasek. To, co widzę w naszej szkole trochę mnie przeraża
Komentarze (12)
AW
~A W
3 lipca 2024, 14:27
Zawsze się czepiacie matematyki. Zazdrościcie uzdolnionym dzieciom. Najlepiej wszystkich do jednego wora, kolorowego, uśmiechniętego. A to że "matematycy" męczą się z literaturą, czy budową kwiatostanów nie jest istotne, bo i tak są "winni" tego że mają 6 z matematyki a ich koledzy tzw. Humaniści nie. Uczeń zwykle nie chce ocen jak ma z nimi problem, ale gdyby był w czymś najlepszy to by już chciał być wyróżniony. Zdolny i pracowity uczeń nie ma z ocenami problemu.. Zwykła Zazdrość.
JB
~Jerzy Błoński
24 czerwca 2024, 10:31
Wbrew pozorom obecnie żadne dziecko, żaden młody człowiek nie chce być taki jak inni, masowy, sztampowy. Każdy chce się wyróżniać, co idzie w parze z niesamowicie rozbuchanym obecnie w Polsce indywidualizmem. Dziecko nie chce mieć takiego samego świadectwa jak inni jego koledzy i koleżanki. Czuje się wyjątkowe, niezwykłe, oryginalne - i dlatego nie cieszy go ani nie zadowala takie same świadectwo, jakie mają jego koledzy i koleżanki.
JM
~Justyna Mic
25 czerwca 2024, 11:31
Proszę popatrzeć jak wyglądają obecnie nastolatki. Prawie tak samo: taka sama fryzura, taki sam styl ubierania się. Na zewnątrz nie widać indywidualizmu.
BB
~bogusław bielecki
23 czerwca 2024, 22:47
chcemy wylać dziecko z kąpielą, bo mowa o odebraniu pozytywnego motywatora; po drugie jak przygotować dzieci do opisanej sytuacji na rynku pracy?
AM
~Adam Mokracki
19 czerwca 2024, 08:14
Wystarczy być systematyczny, tak systematyczny przez cały rok szkolny a nie będzie konieczności walki o cokolwiek pod koniec roku szkolnego. To jest bardzo prosta recepta na 'zdobycie' biało - czerwonego paska na świadectwie. Wymagania nie są trudne, wystarczy chcieć. Ale jeżeli cały rok szkolny robiło się powiedzmy niewystarczająco, to pod koniec mamy 'głupiznę'. A ten biało - czerwony pasek jest nagrodą dla ucznia, taką samą jak dla dorosłych premia za dobrą, często ponad normatywną, pracę. Nauczmy dzieci systematyczności i poświęcenia. Nie będą musiały 'walczyć' o każdy punkt pod koniec roku.
HH
~Hanka H
10 czerwca 2024, 12:33
Biało-czerwony pasek daje 7 punktów rekrutacyjnych w naborze do szkół ponadpodstawowych. To majątek w sytuacji, gdy o przyjęciu do szkoły decydują nawet setne procenta. Więc walka ma sens.
JY
~John Yossarian
9 czerwca 2024, 12:04
Czy naprawdę nikt nie widzi, że pasek jest biało-czerwony?!
BS
~Beata S.
7 czerwca 2024, 20:43
Może za bardzo nie należy przywiązywać wagi do nauki, w tym kraju dla każdej władzy liczą się tylko górnicy i rolnicy. Szkolnictwo i szkolnictwo wyższe nie jest ważne, głupim narodem łatwiej kierować, jest bezrefleksyjny i bezkrytyczny.
JM
~Justyna Mic
7 czerwca 2024, 20:07
Celem chodzenia do szkoły nie są oceny , ale uzyskana wiedza i umiejętności i to powinno zostać po latach: właśnie wiedza i umiejętności nie oceny, nie reakcja kogokolwiek na świadectwo ani nawet własne odczucia (czyli własna reakcja). A oceny są potrzebne, bo motywują. Bez nich trudno się zmusić do wysiłku, do nudnego powtarzania, do pracy. Dlatego są ważne.
AA
~Ania Ania
7 czerwca 2024, 13:24
Przyznaję się - jestem taką matką, która sporo kontroluje postępy szkolne dziecka. Nie robię tego dla jakiegoś czerwonego paska, tylko po to, żeby dziecko nauczyło się pracować i starać. Mój syn najchętniej całe dnie czytałby książki i grał w gry, w szkole też nie ma żadnej mobilizacji czy rywalizacji(ze względu na dobrostan dzieci). Zasadniczo szkoła dzieciom kompletnie „wisi”. W związku z tym ten nieprzyjemny obowiązek wypychania latorośli z samozadowolenia, że jest najlepsze na świecie we wszystkim plus motywowanie do jakiegokolwiek wysiłku należy do rodzica. Naszym rodzicom było łatwiej - bo otoczenie i sama szkoła promowały jakieś osiągnięcia, zrobienie czegoś ekstra. Teraz kluczowy jest „dobrostan”, a ten według obecnej ideologii osiąga się najlepiej nicnierobieniem.
ŁM
~Łukasz Morawski
10 czerwca 2024, 13:50
Brak ambicji i współzawodnictwa, taki jest cel, stado baranów posłusznie jednym kroczkiem w ramach zagrody
AA
~Ania Ania
16 czerwca 2024, 11:21
Nie zapominajmy o stadzie psychologów i terapeutów, które musi uczyć dzieci normalnego życia…