Zamieszanie wokół ks. Cieleckiego

(fot. youtube.com)

Sprawa funkcjonujących w Polsce Domów Modlitwy św. Szarbela pokazuje ważny dla kościelnych wspólnot problem. Dotyczy on budowania międzyludzkich relacji.

W ciągu zaledwie trzech tygodni pojawiły się w Polsce dwa ważne komunikaty związane z kultem św. Szarbela. Najpierw, 7 lipca br., głos zabrała Komisja Nauki Wiary KEP. Natomiast kilka dni temu do mediów trafił tekst pisma, jakie do Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski skierował opat Tannous Nehme, przełożony klasztoru św. Marona sanktuarium św. Szarbela w Annaya w Libanie. Ten klasztor jest sanktuarium św. Szarbela. W obydwu wypowiedziach można wyczuć nie tylko zatroskanie o czcicieli tego świętego, ale także zaniepokojenie zaistniałą sytuacją, a nawet pewną nerwowość. W obydwu wypowiedziach pada też nazwisko pewnego polskiego duchownego. W czym problem?

Trudno powiedzieć, ilu jest w naszym kraju czcicieli świętego libańskiego mnicha maronickiego, który żył w XIX stuleciu. W komunikacie Komisji Nauki Wiary KEP, podpisanym przez abp. Stanisława Budziaka, można przeczytać, że w wielu parafiach na terenie Polski „działają różne wspólnoty nawiązujące do duchowego dziedzictwa świętych z Libanu”. Wśród nich znalazły się Domy Modlitwy św. Szarbela, organizowane i animowane w minionych latach przez ks. Jarosława Cieleckiego.

Ten sam dokument wskazuje na istotę całego zamieszania i zaniepokojenia. Ks. Cielecki odszedł z Kościoła rzymskokatolickiego i dołączył do jednego z Kościołów polskokatolickich. Nadal jednak propaguje kult św. Szarbela. Drugi ze wspomnianych dokumentów informuje, że libańskie sanktuarium w żaden sposób nie firmuje tej jego działalności.

DEON.PL POLECA


W zaistniałej sytuacji pojawia się oczywiste pytanie: co dalej ze wspólnotami Domów Modlitwy św. Szarbela w Polsce, którymi ten konkretny duchowny się dotychczas zajmował i które były z nim związane? Czy nadal będą się czuły, jak to ktoś powiedział, „jego rodziną”? Czy ich członkowie są gotowi zerwać z nim wszelkie relacje? Czy w przywiązaniu do pewnej odpowiadającej im formy pobożności i jej propagatora gotowi są zdecydować się nawet na schizmę? To nie są błahe, ani wydumane pytania. Nie da się wykluczyć, że może dojść do takich przypadków. Nie sposób przewidzieć, jak liczne i na ile trwałe mogą one być. Zrozumiałe jest więc zaniepokojenie polskich biskupów.

Przypadek Domów Modlitwy św. Szarbela w naszej Ojczyźnie może stanowić ilustrację, pokazującą istniejący nie od dziś w Kościele problem. Pojawił się on już u samych początków chrześcijaństwa. Najprościej mówiąc, chodzi m. in. o emocjonalne związki oraz źle pojętą lojalność uczestników różnych kościelnych dzieł, grup, stowarzyszeń itp. w odniesieniu do ich inicjatorów, liderów, a także - czasami - w stosunku do konkretnych duszpasterzy, nawet na poziomie parafii. Nie sposób ich całkowicie uniknąć, jednak gdy są zbyt silne i nie podlegają kontroli, mogą prowadzić do konfliktów, nieposłuszeństwa, a nawet do bardzo poważnych podziałów we wspólnotach.

Na tego typu niebezpieczeństwa zwracał uwagę już św. Paweł Apostoł. W Pierwszym liście do Koryntian alarmował, upominał i przestrzegał przed motywowanymi personalnie rozłamami. „Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». Czyż Chrystus jest podzielony?” (1 Kor 1,12). Problem musiał być nabrzmiały, skoro Apostoł Narodów w dalszych zdaniach wręcz cieszy się, że osobiście ochrzcił niewiele osób w Koryncie i dzięki temu nie dał podstaw do budowania niewłaściwych relacji między nim a tamtejszymi wyznawcami Jezusa.

Pokusa budowania silnych więzi, zwłaszcza emocjonalnych, dotyka wielu duszpasterzy i liderów katolickich wspólnot. Obejmuje ona również wiernych. Chętnie przywiązują się do księży czy przewodników grup, którzy promują odpowiadającą im formę duchowości. Przezwyciężenie takich relacji okazuje się niejednokrotnie trudne dla obu stron i to nie tylko wtedy, gdy mają one charakter długotrwały. Tym bardziej trzeba nieustannie przypominać duszpasterzom i wiernym, że jeśli ktoś gromadzi ludzi wokół siebie w Kościele, to zawsze robi to po to, aby prowadzić ich do Jezusa Chrystusa i do jedności z całą wspólnotą katolicką, a nie dla własnej satysfakcji czy budowania czegoś w rodzaju fanklubu. Jak to istotna sprawa okazuje się nie tylko w sytuacjach tak drastycznych, jak ta związana z Domami Modlitwy św. Szarbela, ale również przy zwykłych decyzjach personalnych, podejmowanych w Kościele w odniesieniu do proboszczów, wikarych itp.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zamieszanie wokół ks. Cieleckiego
Komentarze (5)
JS
~jarek szadkowski
13 września 2020, 07:46
swiety Charbelu i Maryjo modlcie sie za ksiedza jarka i za mnie
KN
~ksiądz najzwyklejszy
29 lipca 2020, 21:09
To nie jest zamieszanie wokół ks. Cieleckiego, ale to ks. Cielecki zamieszał, idąc droga rozłamu i zgorszenia - wbrew reklamowanemu przez siebie św. Szarbelowi, który był człowiekiem jedności i dobrego przykładu.
EB
~Ewa Biruńska
29 lipca 2020, 20:06
4 lata temu miałam okazję być na spotkaniu z Ks.Cieleckim i już wtedy wydawał mi się jakoś podejrzany... miałam wrażenie,że głosi samego siebie,a nie Chrystusa,a aura cudowności jaką roztaczał była jakoś bardzo niepokojąca...a jednocześnie znajoma osoba z jego ruchu to osoba niezwykle żywej wiary,miałam więc nadzieję,że myliłam się negatywnie oceniając tego kapłana.ale niestety chyba moje intuicję okazały się uzasadnione...wcale mnie nie zaskoczyły ostatnie doniesienia na jego temat...
AN
~A N.S
29 lipca 2020, 15:52
Trudno w to uwierzyć i zrozumieć, że tak znany i zaangażowany kapłan w rozpowszechnianiu świętości Ojca Charbela przeszedł do Narodowców. Przecież to inny odłam. Jaka jest więc wiara ? aż taka krucha? że człowiek tak szybko daje się omotać złemu duchowi, szatanowi, bo to on jest głównym sprawcą i mąci w głowach podsuwając to co nam szkodzi, odrywając od dobrego, niszcząc nas od wewnątrz. Miejmy nadzieję że ksiądz Jarek zmieni zdanie i powróci na drogę którą wcześniej wybrał i będzie jeszcze bardziej szczęśliwy niż dotychczas. Św Charbelu sprowadź Go z powrotem na swój tor życia.
TR
~ToJoR R
29 lipca 2020, 10:03
Co z nami (wspólnotą wierzących) jest nie tak, że tak wielu daje się z łatwością nabrać? Co jest nie tak z tymi (księżmi), którzy przed tłumami i kamerami kreują się na troskliwych pasterzy, a po czasie pozostawiają rozczarowanie Kościołem i duchową pustkę? Czy aż tak trudno jest rozróżnić kierowanie uwagi na siebie od prowadzenia do Jezusa?