‘Zastosowanie zmysłów’ – zagrożenie czy korzyść?

(Fot. pl.depositphotos.com)

Zmysły dają nam doświadczenie bycia człowiekiem z krwi i kości, a jednocześnie mogą być postrzegane jako zagrożenie dla ducha. Nasze praktyki religijne akcentują rozum, wolę i sumienie. Nie mamy wielu pomysłów jak włączyć ciało w świat duchowy. Wydaje się, że należy je raczej opanowywać. Czy jednak dla rozwoju życia duchowego muszę okiełznać cielesność i zmysły?

Jesteśmy istotami cielesno-duchowymi. Żyjemy też w świecie materialnym i duchowym zarazem. Religia przypomina nam, że świat ducha jest rzeczywisty, tak samo, jak materialny, choć niewidoczny dla oczu. Ale i w świecie materialnym też nie wszystko jest „widoczne” (np. grawitacja czy fale radiowe). Rzeczywistość duchowa obejmuje całego człowieka, także w wymiarze materialnym. Bez naszego ciała, co więcej, bez naszych zmysłów, nie byłaby ludzka, nie byłaby prawdziwa.

Ciało odgrywało różne role na przestrzeni wieków. Różnie też patrzono na zmysły. Jeśli patrzymy na cielesność w duchowości, widzimy, że przez wieki ciało było i nadal jest częściej postrzegane, jako zagrożenie i kłopot dla rozwoju duchowego, że im więcej np. umartwienia i okiełznania zmysłów – popędów ciała, tym więcej ducha. Codzienne praktyki religijne, zwłaszcza te dotyczące naszego indywidualnego życia duchowego, odwołują się częściej do rozumu i woli, odcinając nas od ciała, traktując je jak swego rodzaju wroga do pokonania.

Nie możemy jednak odrzucać ciała, nawet w życiu duchowym. Przez rzeczywistość cielesną, przez nasze zmysły mówi do nas Bóg. Ale czy one mogą nam coś dać, czy możemy się przez nie czegoś nauczyć?

DEON.PL POLECA


Słysząc zachętę do ‘zastosowania zmysłów’ czujemy opór, bo zbytnio zostały one skojarzone ze zmysłowością, z cielesnością, a nawet z seksualnością. W ten sposób ciało i zmysły są traktowane raczej jako sfera kuszenia i zachęty do złego.

Post, ograniczenie jakie sobie narzucamy to z jednej strony pokazanie, że relacja z Bogiem jest dla nas ważna, że przez wyrzeczenie staramy się ją wzmocnić. Jest to także okazja do solidarności z tymi, którzy nie mają, cierpią niedostatek, głód, odczuwają brak możliwości rozwojowych. Ale z drugiej strony smakowanie Bożych darów, docenianie ich to okazja do okazania wdzięczności za to, co mamy.

W sposób szczególny ciało i zmysły są wpisane w drogę życia małżeńskiego i rodzinnego. I tutaj zmysłowość, cała nasza cielesność jest wpisana w Boży plan, na który odpowiadamy nie tylko duchem, ale całym sobą.

Św. Ignacy zachęca nas w Ćwiczeniach Duchowych, do tego, byśmy w rozważaniach rekolekcyjnych ‘zastosowali zmysły’, byśmy widzieli oczyma wyobraźni, słyszeli słuchem wewnętrznym, czuli naszym powonieniem, itd. Nie możemy zrezygnować z cielesności. Nie możemy odrzucić zmysłów.

Dla św. Ignacego, choć sam miał wielkie problemy z cielesnością, co więcej, „został zaatakowany i zwyciężony przez grzechy ciała”, perspektywa ‘zastosowania zmysłów’ była jak najbardziej możliwa. Bóg mógł się posłużyć wszystkim, by przeprowadzić swoje plany, także jego ciałem. Dla niego ciało nie było tylko zdane na pokusy i działanie szatana. Zrozumiał, że trzeba poznawać i rozeznawać wszelkie poruszenia. Wszystko jest dla człowieka i powinien się on posługiwać tym o tyle, o ile przynosi mu korzyść duchową.

Słysząc zachętę do ‘zastosowania zmysłów’ czujemy opór, bo zbytnio zostały one skojarzone ze zmysłowością, z cielesnością, a nawet z seksualnością. W ten sposób ciało i zmysły są traktowane raczej jako sfera kuszenia i zachęty do złego. Cielesność i zmysłowość stały się niejako domeną szatana, który wykorzystując nasze inklinacje, a czasami słabość, popycha nas do grzechu i obniża poziom życia duchowego.

W historii Kościoła, w historii duchowości pojawiały się skrajne tendencje, które negowały ciało, odcinały się od tego, co cielesne. Były one jednak konsekwentnie odrzucane, bo człowieczeństwo domaga się prawdziwej, a nie ‘wykastrowanej’ cielesności.

Zachęta do ‘zastosowania zmysłów’ wywodzi się z intuicji, że prawdziwa duchowość dotyka każdej sfery naszego życia. Nie ma w niej naiwności, która nie chce widzieć zagrożeń. Ale te zagrożenia są także w naszym umyśle, w poglądach i przekonaniach. Nie powinniśmy zatem umniejszać swojego człowieczeństwa, sprowadzając ciało i zmysły do obszaru działania sił wrogich duchowi, wrogich Bogu. On jest Panem całego świata. Także nasze ciała, nasze zmysły są w Jego ręku i mogą być miejscem spotkania z Nim.

Wpisz kod WAKACJED i skorzystaj ze specjalnego rabatu dla czytelników DEON.pl. W dniach 11-18 lipca 2021 r. 40 proc. rabatu na wszystkie książki Wydawnictwa WAM i Mando.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

‘Zastosowanie zmysłów’ – zagrożenie czy korzyść?
Komentarze (1)
AS
~Agnieszka Słowik
11 lipca 2021, 14:55
znajdź słaby punkt i nie bierz jeńców