Kontrowersyjny konserwatywny prymas Belgii

Kontrowersyjny konserwatywny prymas Belgii
(fot. facebook.com)
PAP / wm

Znany z jednoznacznych wypowiedzi na temat AIDS, homoseksualistów i księży-pedofilów prymas Belgii stracił we wtorek swojego rzecznika, który zarzucił mu brak odpowiedzialności i przywództwa. Tego samego dnia do sądu wpłynął pozew przeciw prymasowi za homofobię.

Juergen Mettepenningen był rzecznikiem coraz szerzej krytykowanego arcybiskupa Andre Leonarda ledwie trzy miesiące. Złożył dymisję, gdyż - jak tłumaczył prasie - nie było zaufania między nim a prymasem, którego wielokrotnie bezskutecznie starał się odwodzić od kontrowersyjnych wypowiedzi.

- W ostatnich miesiącach arcybiskup Leonard zachowywał się czasem jak kierowca, który jedzie pod prąd i myśli, że to wszyscy inni są w błędzie - powiedział były rzecznik. Dodał, że nadaremnie próbował w swojej pracy pełnić rolę GPS - prymas go nie słuchał.

Przy okazji Mettepenningen skrytykował abpa Leonarda za to, że nadmiernie udziela się w mediach i nie zajmuje się wystarczająco swoją misją, jaką jest kierowanie belgijską wspólnotą wiernych. Dodał też, że prymas, który jest arcybiskupem Brukseli i Mechelen, uchyla się nawet od uczestniczenia w spotkaniach belgijskiego episkopatu.

- Arcybiskup nie bierze na serio odpowiedzialności przywództwa, jaka została mu powierzona wraz z jego funkcją - powiedział.

Także we wtorek poseł flamandzkiej partii socjalistycznej SPA Jean-Marie De Meester złożył przeciwko prymasowi pozew do sądu w Brugii, zarzucając mu dyskryminację i homofobię. Chodzi o opublikowaną w książce-wywiadzie wypowiedź Leonarda, że "AIDS jest rodzajem immanentnej sprawiedliwości".

Sprawę hierarcha porównał do ekologii. "Jeśli źle się traktuje środowisko, to ono w końcu źle obejdzie się z nami. Kiedy poniewieramy ludzką miłość, to być może ostatecznie i ona się na nas zemści, bez potrzeby jakiejś transcendentnej interwencji. (...) Poniewieranie fizycznej natury (człowieka) doprowadzi do tego, że i ona obróci się przeciwko nam; poniewieranie głębokiej natury ludzkiej miłości zawsze kończy się katastrofą pod każdym względem" - oświadczył.

W liberalnej Belgii słowa te wywołały ostre protesty prasy, polityków, lekarzy, środowisk gejowskich i obrońców praw człowieka. Zdystansowali się nawet niektórzy belgijscy biskupi.

W ubiegłym tygodniu zaś prymas znowu wywołał oburzenie, twierdząc w wywiadzie telewizyjnym, że nie powinno się pociągać do odpowiedzialności księży-pedofilów, jeśli są już w podeszłym wieku i nie pełnią żadnych funkcji. Jego zdaniem, sprowadzałoby się to "rodzaju zemsty". Na drugi dzień parlament powołał komisję do zbadania pedofilskich skandali w belgijskim Kościele katolickim. Wcześniej działająca pod auspicjami Kościoła komisja ogłosiła, że zgłosiło się do niej blisko 500 ofiar księży-pedofilów z lat 1950-90.

Uważany za konserwatywnego hierarcha już wcześniej, zanim objął honorowe pierwszeństwo w belgijskim Kościele, budził kontrowersje. Homoseksualizm uznał - powołując się na Zygmunta Freuda - za niedoskonały stopień rozwoju ludzkiej seksualności, a homoseksualistów za "nienormalnych", bowiem zablokowanych w normalnym rozwoju psychologicznym. Wypowiadał się też na temat prezerwatyw, głosząc, że ich skuteczność wynosi zaledwie 90-95 procent, co sprawia, że ich używanie "jest jak rosyjska ruletka".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kontrowersyjny konserwatywny prymas Belgii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.