"Kościelne finanse" muszą być przejrzyste
Instytucje katolickie, zajmujące się gospodarką i finansami, muszą umacniać swoją wiarygodność, „by nie kompromitować Kościoła”. Z apelem tym wystąpił na łamach „L’Osservatore Romano” z 6 października Ettore Gotti Tedeschi – prezes Instytutu Dzieł Religijnych (IOR), powszechnie zwanego „bankiem watykańskim”.
Włoski ekonomista, który na czele tego urzędu stoi równo rok, przed dwoma tygodniami objęty został dochodzeniem, prowadzonym przez prokuraturę rzymską w sprawie domniemanych niedociągnięć w procedurach, jakich Włochy wymagają od IOR przy operacjach z włoskimi bankami. Artykuł ten nie jest jednak odpowiedzią na te zarzuty, lecz gorącym apelem do wszystkich instytucji kościelnych, by nie podejmowały podobnego ryzyka.
„Dążenie do dobra musi odbijać się także w doczesnej działalności, która jest niezbędna dla dzieł Kościoła tam, gdzie konfrontacja ze światem zewnętrznym jest wyraźniejsza i gdzie w związku z tym trzeba koniecznie świecić przykładem, a nie tylko wyróżniać się skutecznością, aby cieszyć się wiarygodnością” – pisze Gotti Tedeschi.
Podkreśla, że również instytucje gospodarcze Kościoła muszą w czasach kryzysu, „który nie zostanie szybko rozwiązany, (...) udoskonalić zarządzanie i korzystanie ze środków niezbędnych dla dzieł religijnych (...), aby działania ich nie uległy osłabieniu w obliczu nieznanych niepewności i możliwego nowego ryzyka”.
Zdaniem autora, w tak złożonych warunkach „instytucje te muszą umocnić nie tylko swoje zdolności, ale także swoją wiarygodność, by nie kompromitować wiarygodności Kościoła”. Może to oznaczać, gdy zajdzie potrzeba, obowiązek dostosowania się do zewnętrznych i globalnych wymogów, które wymagają większej informacji i większej przejrzystości w działalności finansowej, nie zmieniając przy tym swej natury prawnej, jedynej w swoim rodzaju na świecie i niezbędnej do własnej misji – zauważył dyrektor IOR. Zaznaczył, że co więcej, Kościół musi zachować tę naturę przez poprawę swoich zdolności operacyjnych, w sposób przykładny i spójny z koniecznym duchem etyki, który winien cechować postępowanie wszystkich, tym bardziej jednak struktury Kościoła”.
Idąc za tradycją, kończy swe uwagi autor artykułu, „trzeba być przewodnikiem i wzorem, dostosowując się do słusznych reguł, zachowując i umacniając katolicką tożsamość i tym samym wpływając na odnowę niezbędną w tym postępie – niejasnym, lecz wymagającym prawdy i sprawiedliwości – który obecnie się dokonuje”. E. Gotti Tedeschi ma świadomość, że „wielu, i to od dawna gotowych jest krytykować Kościół katolicki... również ze względu na jego materialne zasoby, bez których zresztą nie realizowałby tych dzieł, z których korzystają wszyscy, także ci, którzy w widoczny sposób znajdują się poza nim”.
Skomentuj artykuł