Kościół bez osób zakonnych? To niemożliwe
Trudno wyobrazić sobie Kościół bez osób zakonnych, członków instytutów świeckich, osób konsekrowanych, bez ich modlitwy, ofiary i prowadzonych przez nich dzieł apostolskich - podkreślają biskupi w liście z okazji Dnia Życia Konsekrowanego.
Dzień ten obchodzony jest w Kościele katolickim 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego pod hasłem: "Jesteście z Kościoła i dla Kościoła". Został on ustanowiony w 1997 roku przez papieża Jana Pawła II.
Hierarchowie podkreślają, że Dzień Życia Konsekrowanego ma w tym roku szczególny charakter, ponieważ wpisuje się on w ogłoszony przez papieża Franciszka Rok Życia Konsekrowanego, obchodzony pod hasłem: "Ewangelia, proroctwo, nadzieja - życie konsekrowane w Kościele dzisiaj".
Autorzy listu nawiązują w nim do Soboru Watykańskiego II, który stwierdził, że choć stan życia konsekrowanego nie jest częścią hierarchicznej struktury Kościoła, to "należy on jednak nienaruszalnie do jego życia i świętości". "Rzeczywiście, trudno wyobrazić sobie Kościół bez osób zakonnych, członków instytutów świeckich, konsekrowanych dziewic i wdów, bez ich modlitwy, ofiary i prowadzonych przez nich dzieł apostolskich: różnorodnych duszpasterstw, sanktuariów, szkół, mediów, posługi kaznodziejskiej, rekolekcyjnej, służby chorym i ubogim" - podkreślają biskupi w liście.
Zdaniem hierarchów, historia pokazuje nam, że w sytuacjach kryzysu w Kościele Duch Święty powoływał do istnienia nowe charyzmaty zakonne, które "przyczyniały się wydatnie do odnowy Kościoła".
Biskupi podkreślają jednocześnie, że obecnie ok. 35 tys. Polaków i Polek prowadzi życie konsekrowane, oparte na radach ewangelicznych. Niewiele jest też krajów na świecie, gdzie nie pracowałyby osoby konsekrowane pochodzące z Polski.
Nawiązując do najnowszej, powojennej historii zakonów w Polsce, to - w ocenie biskupów - nie sposób nie wspomnieć Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego.
"Po roku 1945, w obliczu komunistycznej dyktatury, która wszelkimi sposobami próbowała osłabić Kościół, to właśnie prymas Wyszyński okazał się mężem opatrznościowym dla życia zakonnego w naszej ojczyźnie. W 1953 roku w memoriale do władz "Non possumus" pisał: Bardziej jeszcze niepewny i bodaj nierównie groźniejszy jest los duchowieństwa zakonnego. Zakony ogranicza się w ich działalności lub nawet pozbawia się je możności oddawania się tym rodzajom prac, którym oddawały się wszędzie i zawsze zgodnie ze swym powołaniem. W tej sytuacji kardynał Wyszyński umiejętnie włączał życie konsekrowane w całość życia Kościoła, szczególnie w duszpasterstwo parafialne, co okazało się dalekowzroczne, gdyż uniemożliwiło marginalizację zakonów - napisali w liście biskupi.
Przypominają w nim słowa kard. Wyszyńskiego, które powtarzał osobom zakonnym w ciężkich latach 50-tych: "Jesteście z Kościoła i dla Kościoła". - To w dużej mierze dzięki jego mądrości i odwadze zakony w Polsce nie podzieliły losu zakonów w innych krajach bloku komunistycznego, gdzie zostały zdelegalizowane - podkreślają w liście biskupi.
W ocenie hierarchów, nowy impuls życiu zakonnemu w Polsce i na świecie dał Jan Paweł II, który podczas swoich licznych podróży apostolskich znajdował zawsze czas na specjalne spotkania z osobami konsekrowanymi. W 1979 roku na Jasnej Górze papież mówił: - Trzeba nam dziękować Opatrzności Bożej, za przyczyną Pani Jasnogórskiej, przede wszystkim za to, że zakony męskie i żeńskie w Polsce ostały się w pełni, (...), że zachowały swój byt, (...), że zachowały swoją tożsamość.
Zdaniem biskupów, wielu świętych polskich zakonników i zakonnic wywarło wpływ na życie Kościoła nie tylko w Polsce, ale i na świecie, czego wymownym przykładem jest siostra Faustyna Kowalska, apostołka Bożego Miłosierdzia.
Nawiązując z kolei do listu papieża Franciszka na Rok Życia Konsekrowanego, biskupi przypominają, że Ojciec Święty pisze w nim m.in., iż "osoby konsekrowane, które żyją skromnie, a dobra, jakimi dysponują, przeznaczają na utrzymanie miejsc kultu, apostolstwo i dzieła miłosierdzia, są z jednej strony znakiem sprzeciwu wobec bożków pieniądza i konsumpcjonizmu, a z drugiej świadczą o możliwości budowania społeczeństwa bardziej solidarnego, wrażliwego na potrzeby bliźnich".
Skomentuj artykuł