"Kościół nie może pozostać więźniem Zachodu"
Rola chrześcijaństwa nie wyczerpuje się na obronie zachodnich wartości: to jedno z kluczowych zdań odpowiedzi Rocco Buttiglione na niedawny artykuł byłego przewodniczącego włoskiego Senatu Marcello Pery, który zarzucił papieżowi Franciszkowi, że nie jest obrońcą Zachodu, nie rozumie problemów zachodnich demokracji, a w sprawie imigracji zajmuje stanowisko, którego ludzie Zachodu nie mogą podzielać.
"Pera widzi w chrześcijaństwie przedmurze Europy i cywilizacji zachodniej. Ma rację i tego przedmurza chciałbym bronić razem z nim. Europejska synteza chrześcijaństwa zawiera trwałe wartości i bez nich Europa by się rozpadła. Chrześcijaństwo nie wyczerpuje się jednak na obronie zachodniej cywilizacji. Chrześcijaństwo może wkroczyć w inne horyzonty kulturowe i prowadzić do innych syntez. Ta zachodnia nie wyczerpuje potencjału chrześcijaństwa. Dlatego nie jest słuszne, by Kościół utożsamiał się z Zachodem", pisze włoski filozof, który dla Jana Pawła II nauczył się mówić i czytać po polsku i w pewnym okresie jego pontyfikatu był jego doradcą, a może i przyjacielem.
"Zachód jest tylko jednym z jego [Kościoła] dzieci. Jak nie przestać odgrywać zasadniczej roli na Zachodzie bez utożsamiania się z nim? Trzeba, aby każdy w sposób bardziej zdecydowany wziął na siebie swoją odpowiedzialność. W przypadku imigracji oczywiste jest, że papież widzi ją przede wszystkim z punktu widzenia krajów biednych. Przywódcy polityczni i kulturalni Zachodu muszą zachęcić swoje narody do wielkoduszności, ale muszą szczerze powiedzieć, także papieżowi, jakie są granice wielkoduszności ich narodów, granice, których nie można przekroczyć bez wywoływania reakcji rasizmu i ksenofobii", stwierdza prof. Buttiglione.
"Kościół nie może pozostać więźniem Zachodu. Wychodząc poza granice Zachodu może on zapewne pośredniczyć w konflikcie cywilizacji, który już się zaczął i zagraża coraz bardziej przyszłości, prowadząc w końcu do zagłady ludzkości. Kościół wezwany jest, aby był rzeczywiście katolicki to znaczy powszechny. Latynoamerykański papież jest etapem tej drogi", konkluduje włoski filozof.
Marcello Pera w czasie pontyfikatu Benedykta XVI dawał publicznie wyraz solidarności z niemieckim papieżem i podzielał jego stanowisko w sprawie Europy i Zachodu oraz obrony ich wartości.
Skomentuj artykuł