Kościół w Syrii pomaga w otwieraniu szpitali. "Trzeba zacząć od opatrywania ran. A rannych jest ponad milion"
Kościół katolicki w Syrii dąży do ponownego otwarcia trzech szpitali: dwóch w Damaszku i jednego w Aleppo.
Jest to osobista inicjatywa nuncjusza apostolskiego w tym kraju kard. Mario Zenariego, któremu udało się zaangażować do tego projektu włoski episkopat, katolicką Fundację Avsi i dwa rzymskie szpitale. Podkreślił on, że jest to sprawa bardzo pilna, gdyż więcej Syryjczyków umiera z powodu braku lekarstw i opieki medycznej niż w wyniku bezpośrednich działań wojennych.
- To, co wydarzyło się w Syrii, określono mianem najpoważniejszego kryzysu humanitarnego od zakończenia II wojny światowej. Musieliśmy grzebać umarłych, co często wiązało się z poważnym zagrożeniem. Znam księży, którzy ryzykowali przy tym własnym życiem - powiedział w Radiu Watykańskim dyplomata papieski.
Zaznaczył, że dziś "trzeba zacząć od opatrywania ran. A rannych jest ponad milion, w tym wielu inwalidów wojennych".
- Niestety najwyższą cenę płaci na wojnie ludność cywilna, a w szczególności kobiety i dzieci. Ta wojna to rzeź niewiniątek - podkreślił kardynał nuncjusz. Zwrócił uwagę, że poważnym problemem syryjskiej służby zdrowia jest brak personelu medycznego. Wielu lekarzy wyjechało bowiem z kraju.
- Stąd tak ważne jest nawiązanie współpracy z należącymi do Kościoła rzymskimi szpitalami - dodał dyplomata.
80 proc. społeczeństwa żyje w skrajnej nędzy. 11,5 mln obywateli, w tym 40 proc. syryjskich dzieci, nie ma dostępu do opieki zdrowotnej.
Skomentuj artykuł