Kraków: trwa akcja pod hasłem "Wymiana ciepła"

(fot. shutterstock.com)
KAI / ml

W kilku miejscach w Krakowie wystawiono wieszaki, na których mieszkańcy mogą pozostawiać ciepłą odzież dla osób potrzebujących.

Pierwszym miejscem w Krakowie, w którym ustawiono taki wieszak był budynek wspólnoty “Emaus". Akcję tam zainicjowała Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, tutejsza działaczka społeczna. - Zachęcił mnie do tego znajomy Jacek Dunikowski, zaangażowany m.in. w Sylwestra z ubogimi i w "Zupę na Plantach". Stwierdził, że moglibyśmy coś takiego zorganizować w Krakowie. Od razu pomyślałam o Nowej Hucie i o wspólnocie "Emaus" i już następnego dnia mogłam przystąpić do działania - opowiada.
Zasady są proste - wystarczy przynieść niepotrzebną, ciepłą odzież, z której skorzysta ktoś, kto jej potrzebuje. Chodzi bowiem o pewną spontaniczność i o to, żeby ludzie bez skrępowania brali to, czego potrzebują. Niejednokrotnie przecież osoby ubogie wstydzą się prosić o pomoc, a "Wymiana ciepła" tego wstydu pomaga im oszczędzić. Nikomu nie muszą tłumaczyć dlaczego i dla kogo biorą te rzeczy. 
- To jest bardzo istotne, że tutaj nie trzeba o tę pomoc nikogo prosić. Po prostu zabiera się z wieszaka to, czego potrzeba, albo to, co być może w przyszłości będzie potrzebne - mówi koordynatorka inicjatywy w Nowej Hucie.
Pewnego dnia nieopodal punktu “Wymiany ciepła" przy Osiedlu Willowym 29 Małgorzata zauważyła mężczyznę, który z dużego pojemnika na śmieci wyciągał aluminiowe puszki. Zaproponowała mu, żeby skorzystał z oferowanej pomocy. - Ucieszył się, podziękował i zapewnił, że jeszcze kiedyś nas odwiedzi - wspomina M. Szymczyk-Karnasiewicz.
Choć zaczęło się skromnie - zaledwie od kilku kurtek, to akcja nabiera tempa i w pomoc z dnia na dzień włącza się coraz więcej osób. Ubrania przynoszą zarówno młodzi, nieco starsi, a nawet emeryci, którzy mimo tego, że sami są ubodzy - chcą pomagać innym. Jak opowiada M. Szymczyk-Karnasiewicz, jednym z darczyńców był również starszy mężczyzna, który jakiś czas wcześniej owdowiał. Długo się zastanawiał czy oddać rzeczy należące do jego zmarłej żony, ponieważ był do nich przywiązany. Mimo to postanowił wspomóc potrzebujących. 
- Trzeba pomagać, bo ludzie nie mają pieniędzy. My, emeryci też nie mamy ich zbyt wiele, ale pomimo tego przynosimy własne rzeczy, które od jakiegoś czasu leżą w szafie. Wspomagamy się wzajemnie i to jest bardzo ważne! - przekonuje Maria z Krakowa.
Do punktu w Nowej Hucie krakowianie ciepłą odzież mogą przynosić do środy 8 lutego do godz. 17.00. Podobne wieszaki zostały wystawione również w innych miejscach miasta - przed Domem Pomocy Społecznej przy ul. Krakowskiej 55 oraz przed Księgarnią pod Globusem przy ul. Długiej 1.
- Pomaganie jednoczy ludzi! Nie wiem, czy taka forma pomocy jest najlepsza, ale wiem, że jeśli ktoś przynosi swoje rzeczy z myślą, że będą służyły innym, to zdecydowanie jest to potrzebne - podsumowuje M. Szymczyk-Karnasiewicz.
Pierwowzorem "Wymiany ciepła", która od połowy stycznia zadomowiła się w wielu polskich miastach była podobna akcja przeprowadzona w Budapeszcie, a potem również w Bratysławie, gdzie w ciągu kilkudziesięciu godzin wystawiono około 200 wieszaków.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kraków: trwa akcja pod hasłem "Wymiana ciepła"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.