"Kryzys Kościoła rezultatem zaniedbania"

KAI / psd

Kryzys Kościoła i kapłaństwa jest rezultatem m. in. zaniedbania sakramentu pojednania - powiedział kard. Joachim Meisner podczas medytacji w Bazylice św. Pawła za Murami w Rzymie. Przybyli do niej księża, biorący udział w trzydniowych uroczystościach związanych z zakończeniem Roku Kapłańskiego.

„Jedną z najtragiczniejszych strat, jakie Kościół nasz poniósł w drugiej połowie XX wieku, jest utrata Ducha Świętego w sakramencie pojednania” - powiedział arcybiskup Kolonii, dodając, że “tam, gdzie kapłan nie jest już spowiednikiem, staje się religijnym opiekunem socjalnym”.

Kard. Meisner zauważył, że „kiedy kapłan oddala się od konfesjonału, przeżywa kryzys tożsamości”. „Kapłan, który często nie znajduje się po jednej i drugiej stronie kratek konfesjonału, doznaje stałych szkód na duszy” - podkreślił niemiecki purpurat.

Wyjaśnił, że „tak zwany kryzys sakramentu pokuty nie jest wyłącznie rezultatem tego, że ludzie nie przystępują więcej do spowiedzi, ale tego, że w konfesjonale nie mas już nas, kapłanów”. „Konfesjonał, w którym jest kapłan, w pustym kościele, jest najbardziej poruszającym symbolem cierpliwości Boga, który czeka. Taki jest Bóg. Czeka na nas całe życie” - powiedział kard. Meisner.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kryzys Kościoła rezultatem zaniedbania"
Komentarze (4)
G
Gog
9 czerwca 2010, 20:59
Kryzys Koscioła jest rezultatem kryzysu człowieka we współczesnym swiecie. Dziś w Kościele coraz częściej są ludzie wiary. Człowiek który uczęszczał do Kościoła  wyłącznie z świadomością tradycji ...wymięka. Człowiek, jak nie poczuje, że jest dzieckiem Boga staje się - będąc w Kościele  - obcy. Zaprzestaje praktyk.
K
katolik
9 czerwca 2010, 20:26
Kryzys Kościoła to skutek SW II i odcięcia się od Tradycji.
AH
A H
9 czerwca 2010, 15:58
Oby więcej takich głosów - rozsądku i Ducha Św.
P
patio
9 czerwca 2010, 15:54
Może zaniedbań albo to brak wiary. Jezus Chrystus mówi czy jak Syn Boży PRZYJDZIE PONOWNIE NA ZIEMIĘ znajdzie tam wiarę. Myślę, że to brak wiary. Ludzie potworzyli sobie Bożków - pieniądze, kariera, władza, seks, rozwiązłość, samochód, dom, dobra materialne itd. Prawdziwy Bóg niestety stał się dla ludzi niepraktykujących zbedny, jest kimś do kogo można iść raz na rok, możę na kilka lat. Człowiek zyje jak by Boga nie było, jak by miał zyć TU na ziemi nieskończenie. Nie ma czasu na modliwtę poranna i wieczorną, ciągle biegnie nie wiadomo po co. Sama wiedza że Bóg istnieje jest za mała. Złe Duchy też wiedza, że On Jezus Chrystus jest Synem Bożym - dlatego drżą przed nim. Kłania się tu przypowieść o siewcy. Tak jest do momentu kiedy nie stanie  się coś strasznego w życiu człowieka. Bóg jest cierpliwy, jest miłością, jest Bogiem zazdrosnym o każdego człowieka, On prawdziwy Bóg oddał życie za NAS, oddał z miłości, i ma ciagle szeroko otwarte ramiona, ciagle czeka i nic nie chce za to. I to jest dla SZATANA i jego pomagierów nie do zniesienia.