Krzysztof Skórzyński odpowiada na zarzuty obrońców akcji bilbordowej "pro-life"

Krzysztof Skórzyński odpowiada na zarzuty obrońców akcji bilbordowej "pro-life"
(fot. shutterstock.com / youtube.com/centrummyslijpii / sz)
DEON.pl / sz

"Nie widzę w takich plakatach nic gorszącego dla dzieci", "święte oburzenie jest bardzo mocno podbudowane polityczną poprawnością", "a w domu dzieci oglądają pewnie filmy pełne przemocy" - to tylko niektóre z komentarzy w odpowiedzi na krytykę akcji bilbordowej pro-life przez znanego dziennikarza. Krzysztof Skórzyński postanowił odnieść się do zarzutów.

Dwa tygodnie temu Krzysztof Skórzyński opublikował na swoim prywatnym profilu na facebooku krytykę akcji bilbordowej Fundacji PRO - prawo do życia:

"To będzie wpis oburzonego ojca. Od kilku dni, na trasie którą codziennie, co najmniej dwa razy przemierzam samochodem, mijam POTĘŻNY billboard akcji STOP aborcji. Kieruję moje pytanie do Autorów tej akcji i innych osób, które za nią odpowiadają: czy Wy upadliście na głowę? Porąbało Was moi drodzy? Czy przez moment zastanowiliście się, co na tym plakacie widzą kilku-, kilkunastoletnie dzieci? Jestem wstrząśnięty! Waszą bezmyślnością!

DEON.PL POLECA

Wiem oczywiście, jaka idea stoi za tym, żeby na jednej z najbardziej ruchliwych wylotówek z Warszawy postawić ogromny plakat z porozrywanym, rozkrwawionym, rozczłonkowanym ciałkiem kilkutygodniowego dziecka" - pisze Skórzyński - "Ale błagam Was - rozpędźcie się i walnijcie głową w ścianę, potem jeszcze raz usiądźcie i zastanówcie się, co zrobiliście! Wy, którzy równolegle walczycie o to, aby separować dzieci od przemocy" - napisał dziennikarz.

Jego zdanie zamieściliśmy na naszym portalu jako ważny głos w dyskusji o granicach moralnych podobnych akcji. W odpowiedzi wielu czytelników ostro skrytykowało wypowiedź dziennikarza. Pojawiły się pytania o jego poglądy oraz komentarze dotyczące najbliższej rodziny. Krzysztof Skórzyński postanowił odpowiedzieć na te zarzuty:

Szanowni Państwo, śledzę tę dyskusję i postaram się "zbiorczo" odpowiedzieć na kilka kwestii:

1. Moj wpis NIE JEST głosem w dyskusji o aborcji, która dla mnie - jako człowieka wierzącego - jest złem JEDNOZNACZNYM!
2. Epatowanie tak drastycznym obrazem w przestrzeni publicznej zawsze będzie wywoływało mój sprzeciw! Zawsze! Czy to dotyczy nienarodzonego dziecka, które leży zakrwawione po aborcji czy też trupa bez głowy. Chce mieć szanse chronić moje dzieci przed takim widokiem. W tym przypadku tę szansę mi odebrano.
3. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ta akcja miała mieć dokładnie taki wymiar - skandalizujący. I to jest najsmutniejsze.
4. Wszystkim zatroskanym o to, że "dziennikarzyna tu się oburza, a dzieciom pozwala grać w gry, w których zabija sie ludzi". Odpowiadam: nie, dziennikarzyna NIE POZWALA SWOIM DZIECIOM grać w takie gry i nigdy pozwalać nie będzie!!!

Pozdrawiam. Krzysiek

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krzysztof Skórzyński odpowiada na zarzuty obrońców akcji bilbordowej "pro-life"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.