Krzysztof Zanussi: Chrześcijaństwo woła o nowego świętego Franciszka

Krzysztof Zanussi (fot. De'Longhi TV / YouTube.com)
rp.pl / tk

- Tak jak polityka na świecie woła o nowego Gandhiego, tak chrześcijaństwo woła o nowego św. Franciszka, bo jak najbardziej mogę sobie wyobrazić prawdziwe odrodzenie – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Krzysztof Zanussi. Reżyser, scenarzysta filmowy i autor książek odpowiadał na pytania o wierze w Boga, szczęściu czy małżeństwie.

- Mam wrażenie, że od XIX wieku nasza kultura uznaje za rzeczywistość wyłącznie świat materialny. Nauka, a szczególnie fizyka, żadnych dowodów na istnienia Boga nie dostarcza. Aż dziwi to, że pewne intuicyjne odczucia znaleźć można w mistycznej poezji. Świeży przekład Marcina Brykczyńskiego i Jerzego Prokopiuka „Cherubowego wędrowca” Anioła Ślązaka: „Bóg jeszcze świat tworzy. Dziwne to, być może. Lecz »przed« i »po«, i »teraz« nie ma w skali Bożej” lub „Bóg się staje tym, czym nigdy nie był. Bóg się nigdy nie stał, ale wciąż istnieje. Czym się staje w czasie, tym w wieczności nie jest” – powiedział Krzysztof Zanussi w rozmowie z Piotrem Górskim.

DEON.PL POLECA

 

 

Reżyser zaznaczył, że „chrześcijaństwo woła o nowego św. Franciszka” i dodał, że może sobie wyobrazić prawdziwe odrodzenie. - I wtedy różne instytucje przeżarte sklerozą będą musiały się poddać albo zmienić – stwierdził.

Krzysztof Zanussi wypowiedział się także na temat życia po śmierci. „Czy na tamtym świecie też się kręci filmy?” – zapytał go dziennikarz. - Przypomnę: „Tam wszystko będzie inaczej”, to są słowa Chrystusa. Nie próbuję sobie wyobrazić tamtego świata na podobieństwo tego. O żadnym siedzeniu nie ma mowy. Jestem natomiast przywiązany do cytatu ze św. Grzegorza, papieża, który mówił o orgazmie jako o pewnej łasce, jaką Bóg zostawił wygnanym z raju, prarodzicom, żeby mieli poczucie w wymiarze fizycznym, że można przeżywać w raju nieustającą, bo pozaczasową ekstazę, i ona będzie naszym udziałem. Orgazm jest jakąś analogią tego, co czeka nas poza czasem, czy też nie czeka, ale jest – odparł filmowiec.

Mówiąc o ludzkim szczęściu Zanussi zauważył, że „Nie mamy dalszych projektów, nie mamy wyobrażenia o tym, jaki świat by nas uszczęśliwiał. Oczywiście, świat nigdy nie będzie doskonały, ale np. w XIX wieku mieliśmy powszechnie uznawane ideały: demokrację, powszechną zamożność, dostęp do edukacji i lecznictwa czy awansu społecznego, wreszcie wolność”.

- Dzisiaj to wszystko strasznie się zaplątało. Ludzie nie bardzo wiedzą, jak sformułować własne marzenia. Jeżeli tym celem jest powszechny dobrostan, to taka idea się nigdy nie obroni, widzimy to na przykładzie zwierząt. Zadbane i nakarmione, mające możliwość przetrwania bez wysiłku, degenerują się w okamgnieniu. Potrzebne są nam trud, wysiłek, poświęcenie w imię tego, żeby coś osiągnąć. Dlatego na igrzyskach zwyciężają ci, którzy ciężko na to zapracowali, a nie ci, którzy pławili się w dobrostanie – powiedział.

DEON.PL POLECA


Źródło: rp.pl / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krzysztof Zanussi: Chrześcijaństwo woła o nowego świętego Franciszka
Komentarze (1)
JO
Jan Osa
29 maja 2025, 17:25
Tak jak potrzebujemy nowego św. Franciszka (na nasze czasy), potrzebujemy również, a może jeszcze bardziej, nowego św. Ignacego z jego jasną wizją posłuszeństwa ojcu świętemu, i wierności nauce Kościoła i świętej Tradycji. Potrzebujemy św. Teresy Wielkiej, która wiedziała jakie jest jej miejsce w KK i co jest jej charyzmatem, a co jest charyzmatem św. Jana od Krzyża. Tego nam potrzeba. Jasności i pewności w tych niespokojnych i tak burzliwych czasach. Potrzebujemy św. Franciszka, nie od "ekologizmu" i "zielonego ładu", ale od jasnego ukazania na Chrystusa i to Ukrzyżowanego i gorliwości w nawracaniu niewierzących (niewiernych muzułmanów). On nie poszedł do sułtana, aby rozmawiać o pogodzie i przyrodzie, ale aby zaświadczyć o Jezusie, jako jedynym Zbawicielu świata. On ukochał "panią Biedę", ale po to, aby w taki sposób wzywać do nawrócenia bogatych, zaślepionych bogactwem, a przez to zagrożonych wiecznym potępieniem.