Ks. Adam Żak SJ: Musieliśmy się zmierzyć z opinią publiczną, by mówić o pedofilii
10 lat temu powstało Centrum Ochrony Dziecka (COD). Instytucja została powołana w marcu 2014 roku przez Senat Akademii Ignatianum w Krakowie. W ciągu tych lat udało się zbudować w Kościele całościowy system ochrony dzieci oraz wykształcić na studiach podyplomowych ponad 150 specjalistów i specjalistek w zakresie ochrony małoletnich. Od początku istnienia COD funkcję dyrektora pełni jezuita o. Adam Żak.
- W tym czasie w Polsce zaczął się proces ujawniania przestępstw związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci czy osób małoletnich. Rok przed powołaniem tego Centrum biskupi wybrali mnie na koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski - mówi Adam Żak SJ.
- Do prowadzenia działalności w tym zakresie potrzebne były konkretne narzędzia. Nie byłem w tym sam. Już wtedy wspomagała mnie pani Ewa Kusz, która obecnie jest moją zastępczynią. Od samego początku zdaliśmy sobie sprawę, że jest potrzebne jakieś centrum, ośrodek do tego, by móc szkolić i przekazywać wiedzę, żeby zorganizować cały system odpowiedzi na to zjawisko przestępcze. Równocześnie mieliśmy świadomość, że w Polsce nie ma żadnego kursu podyplomowego, ani miejsca do szkolenia. Oczywiście, że istniały organizacje pozarządowe, kilka lokalnych organizacji, które zajmowały się tematyką ochrony małoletnich. Istniały w Polsce oficjalne biura UNICEF, ale w kościele nie było nic - zaznacza zakonnik.
I dodaje: - To, co było w społeczeństwie, to były początki dążenia do tego, by chronić dzieci przed przemocą wszelkiego rodzaju. Nie było jeszcze zinstytucjonalizowanej ochrony. I to była przede wszystkim racja, żeby stworzyć taki ośrodek.
Olena Tkaczuk: Jakim wyzwaniom udało się sprostać w ciągu tych dziesięciu lat?
Adam Żak SJ: - Przede wszystkim to przygotowanie oraz budowanie systemu ochrony w Kościele, bo takowego nie było, a także wyjście naprzeciwko zapotrzebowaniu na kształcenie, bo nie było osób odpowiednio przygotowanych. W 2014 roku zaczęliśmy prosić biskupów i wyższych przełożonych o mianowanie delegatów do przyjmowania zgłoszeń. W 2016 roku otworzyliśmy studia podyplomowe z profilaktyki przemocy seksualnej wobec małoletnich. Od początku zależało nam również na tym, żeby byli ludzie przygotowani pod względem duszpasterskim. Szkoliliśmy osoby wyznaczone przez przełożonych, czyli księży, zakonników w umiejętności duszpasterskiego towarzyszenia osobom skrzywdzonym, bo te osoby skrzywdzone to były przede wszystkim dorośli, którzy nieraz wiele lat temu ucierpieli z powodu przestępstwa i potrzebowali pomocy.
Od 2020 roku, system nad którym pracowaliśmy, działa na pełną skalę, czyli mamy delegatów do przyjmowania zgłoszeń, również w zakonach żeńskich. W zespołach diecezjalnych uczestniczą kobiety, bo nie wszystkie osoby zgłaszające się chcą rozmawiać z księdzem. Mamy sporo przygotowanych duszpasterzy, którzy na początku byli nie wykorzystaną grupą. Teraz są wraz z delegatami punktem odniesienia dla innych księży, którzy potrzebują fachowej informacji, dotyczącej tematu ochrony niepełnoletnich. Doszli do tego również kuratorzy, czyli ci, którzy sprawują opiekę nad księżmi czy osobami oskarżonymi. System, który stworzyliśmy, obejmuje prewencję oraz interwencję w przypadku zaistnienia faktu nadużycia lub przemocy. Chodzi o to, by wyciągnąć wnioski z tych przypadków, które się wydarzają.
Jakie przeszkody musieliście pokonać? Skąd braliście środki na działalność Centrum?
- To nie była od razu historia sukcesu. W społeczeństwie brakowało przekonania i zrozumienia, że to poważny problem. Była raczej tendencja do jego pomniejszania, że to gdzie indziej, ale nie u nas. Musieliśmy się zmierzyć z opinią publiczną. Tygodniki katolickie w ogóle nie informowały o tych tematach. Nikt się nie poczuwał do obowiązku finansowania tej działalności.
Przez pierwszych sześć lat - aż do 2020 roku - byliśmy utrzymywani z pieniędzy, które wyprosiliśmy u różnych organizacji międzynarodowych oraz prywatnych fundacji, takich jak Renovabis czy Porticus. Później dostaliśmy wsparcie od amerykańskiego episkopatu, który posiada fundusz pomocy dla kościołów w Europie Wschodniej.
Staraliśmy się być obecni w mediach, stopniowo także w katolickich mediach. Mieliśmy poparcie sekretariatu Episkopatu, chociaż to nie przekładało się na pomoc finansową.
Mieliśmy zrozumienie od przełożonych jezuickich i od rektora Akademii Ignatianum, którym był wtedy ojciec Henryk Pietras SJ. Natychmiast zgodził się, żeby taką instytucję przyjąć pod dach Akademii. Na kierunku pedagogicznym już były katedry, z którymi moglibyśmy współpracować i przygotować harmonijny program kształcenia. Wydawnictwo WAM udostępniło nam lokal na biuro.
Szkolenia były szerokie. Zmierzaliśmy do stworzenia pewnego systemu, na który składałyby się struktury podstawowe, które pracują w każdej diecezji, w każdej prowincji zakonnej, przede wszystkim w zakonach męskich. Do tej działalności dołączyły później zgromadzenia żeńskie. Na początku należało przekonywać, że trzeba umieścić nazwiska i numery kontaktowe do duszpasterzy, i pokonywać lęk, że jak te kontakty zostaną umieszczone, to pomyślą, że my mamy ten problem.
Dotyczyło to również instytucji oświatowych. Pamiętam jedno z pierwszych szkoleń dla kadry pedagogicznej w Warszawie. Obawiano się wtedy, że podjęcie tego tematu będzie komunikatem dla rodziców, że szkoła ma problem. Musieliśmy przekonywać, że to szkolenie było tylko przygotowaniem się do tego, by mieć odpowiedź adekwatną na problem, jeśli on się pojawi.
Skąd Centrum czerpie obecnie środki na swoją działalność?
- Według rozporządzenia Konferencji Episkopatu, zadanie finansowania Centrum Ochrony Dziecka, spoczywa na Fundacji Świętego Józefa. To oszczędza nam dużo czasu i wysiłku, który kierowaliśmy niegdyś na poszukiwanie darczyńców oraz daje poczucie bezpieczeństwa. Z kolei przełożeni wyżsi prowincji zakonnych przystąpili do tworzenia funduszu na rzecz Centrum Ochrony Dziecka.
15 lutego 2024 r. weszła w życie nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego czyli tzw. ustawa Kamilka. Jednocześnie zaczęły obowiązywać przepisy nakładające obowiązek wprowadzenia standardów ochrony małoletnich we wszystkich placówkach, które pracują z dziećmi. Możemy mówić o istnieniu ogólnopolskiej strategii w sprawie ochrony dzieci. Jak pokazała praktyka, samo prawo karne nie wystarcza.
Wreszcie mamy standardy obowiązujące we wszystkich instytucjach. Z czasem to przyniesie zmiany w mentalności, że nie tylko Kościół ma ten problem. Owszem, Kościół jako pierwszy ten problem wyznał. Oczywiście, to ogromny wstyd, że Kościół ma ten problem i nie potrafił być liderem w zapewnianiu bezpieczeństwa dla dzieci.
O jakich pozytywnych tendencjach możemy mówić?
- Wzrosła wykrywalność przestępstw, natomiast jest za wcześnie, by mówić o zmniejszeniu częstotliwości popełniania zbrodni wykorzystania małoletnich. To nie jest jeszcze efekt ochrony, tylko efekt zrozumienia, że problem istnieje i społeczeństwo zaczyna to widzieć. Instytucje pracujące z dziećmi muszą się nauczyć znaków skrzywdzenia, rozpoznawania sygnałów alarmowych. Innymi słowy, muszą się nauczyć jeszcze bardziej rozumieć dzieci i tworzyć bezpieczne środowiska.
Jakie są plany na najbliższą przyszłość? Czy planujecie rozszerzać obszar działalności?
- W tej chwili bardzo wielkim obszarem działalności jest uczestnictwo COD w pracy ogólnospołecznej, w grupach, stworzonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości pracujących nad wdrożeniem standardów w poszczególnych typach instytucji. Pięcioro naszych absolwentów pracuje w grupach ministerialnych.
Wspomniana wyżej pani Ewa Kusz kieruje ze strony Kościoła całą tą działalnością przygotowującą wdrożenie standardów do tych wszystkich instytucji, w których Kościół ma kontakt z dziećmi.
Dotychczas zajmowaliśmy się tworzeniem podstawowych struktur. Mam nadzieję, że Centrum poszerzy się o działkę badawczą. Mamy na swoim koncie szereg publikacji.
Chcemy nadal rozwijać ten kierunek od strony pedagogicznej. Mocną stroną COD jest to, że się znajduje wewnątrz uczelni, która ma dobry instytut nauk o wychowaniu i katedry, które prowadzą działalność badawczą. Korzystamy z tych możliwości, które oferuje środowisko akademickie. To umożliwia nam także udział w projektach międzynarodowych.
25 kwietnia na Uniwersytecie Ignatianum odbędzie się konferencja naukowa poświęcona zbrodni pedofilii. Chcemy w ten sposób zaprezentować misję i dorobek Centrum szerszej publiczności oraz przekazać pewną wiedzę w aspekcie społecznym, terapeutycznym i prawnym.
Skomentuj artykuł