Ks. Andrzej Kobyliński: nie można dziś uprawiać mądrej polityki bez religii

Ks. Andrzej Kobyliński: nie można dziś uprawiać mądrej polityki bez religii
(fot. Telewizja Republika / youtube.com)
KAI / pk

Dzisiaj mamy globalny proces desekularyzacji. Poza Australią i Europą Zachodnią, na całej planecie występuje gwałtowny rozwój, renesans religii. To oczywiście wpływa na zwiększenie roli, jaką religia odgrywa w życiu politycznym. Nie można dziś uprawiać mądrej polityki bez religii - mówi ks. prof. UKSW Andrzej Kobyliński.

Dawid Gospodarek (KAI): W tym roku będzie Ksiądz prowadził tradycyjne rekolekcje wielkopostne dla parlamentarzystów. O czym planuje Ksiądz mówić do naszych polityków?

Ks. prof. Andrzej Kobyliński: Poruszę trzy tematy. Pierwszy będzie dotyczył wzrostu znaczenia religii we współczesnym świecie, gdy chodzi o życie publiczne i szeroko rozumianą geopolitykę. Drugą kwestią będą głębokie zmiany, jakim podlega dziś chrześcijaństwo - spróbuję odpowiedzieć na pytanie, czy można dzisiaj mówić o nowej Reformacji w Kościele katolickim i chrześcijaństwie globalnym. Wreszcie trzecim tematem będzie problem obecności katolików w życiu publicznym, do czego dobrą okazją jest setna rocznica słynnego apelu do ludzi wolnych i silnych włoskiego intelektualisty Luigiego Sturza, który na początku XX wieku stworzył Włoską Partię Ludową.

Gdyby mógł Ksiądz rozwinąć te wątki. Czy politycy nie zdają już sobie wystarczająco sprawy z roli religii?

DEON.PL POLECA

To kwestia bardzo istotna. Wydaje mi się, że jest ona przeoczona przez wszystkie nasze partie polityczne, które nie mają ekspertów od religii, nie tworzą ośrodków naukowych zajmujących się badaniem religii w Polsce i na świecie. Tymczasem dzisiaj mamy globalny proces desekularyzacji. Poza Australią i Europą Zachodnią, na całej planecie występuje gwałtowny rozwój, renesans religii. To oczywiście wpływa na zwiększenie roli, jaką religia odgrywa w życiu politycznym. Nie można dziś uprawiać mądrej polityki bez religii. Doskonale zdają sobie z tego sprawę poważni politycy w Chinach, Rosji, Indiach, Brazylii, nie mówiąc o wszystkich krajach muzułmańskich.

Czyli te konferencje rekolekcyjne będą atrakcyjne również dla niewierzących czy niekatolickich parlamentarzystów?

Jak najbardziej. To rekolekcje otwarte dla wszystkich. Kategorie "wierzący - niewierzący" są bardzo nieostre, dyskusyjne. Przecież w pewnym sensie każdy w coś wierzy. Co więcej, prawie wszyscy polscy parlamentarzyści zostali ochrzczeni w Kościele katolickim.

Drugim tematem jest pytanie, czy zmiany w chrześcijaństwie można nazwać "nową Reformacją"…

Od kilku lat używam tego określenia w wielu moich publikacjach naukowych i publicystycznych. Jestem głęboko przekonany, że obecne rewolucyjne zmiany zachodzące w Kościele katolickim i wszystkich pozostałych denominacjach chrześcijańskich można nazwać "nową Reformacją". Co więcej, skutki tych zmian będą głębsze niż konsekwencje Reformacji Marcina Lutra w XVI wieku. Na naszych oczach odchodzi do przeszłości stary świat. Szkoda, że tak niewiele osób w naszym kraju traktuje na poważnie te rewolucyjne zmiany dotyczące chrześcijaństwa na wszystkich kontynentach.

Czy te zmiany, ta "nowa Reformacja", mają również znaczenie dla społeczeństwa i świata polityki?

Oczywiście. Głęboki wpływ o charakterze politycznym widać bardzo wyraźnie np. w całej Ameryce Południowej. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu główną siłą religijną w polityce był tam katolicyzm, natomiast w ostatnich latach mamy już przeważające znaczenie wspólnot zielonoświątkowych, do władzy coraz częściej dochodzą politycy z takich denominacji.

A jest jakaś różnica między politykiem czy elektoratem katolickim a zielonoświątkowym?

Widać ją zwłaszcza w ocenie różnych kwestii społecznych, bioetycznych czy światopoglądowych. Te różnice dotyczą wizji państwa, demokracji, polityki społecznej, edukacji. Katolicka nauka społeczna w wielu miejscach różni się od wizji życia publicznego obecnej w tysiącach różnych denominacji chrześcijańskich.

A kwestia obecności katolików w życiu publicznym? Jest sens o niej mówić do katolików przecież bezpośrednio zaangażowanych w politykę?

W Polsce to bardzo trudna i delikatna kwestia. Dlaczego? Ponieważ mamy katolików w każdej partii: od prawicowych, przez liberalne, po lewicowe. Nawet wśród zwolenników takich partii jak Razem czy Wiosna Biedronia będą osoby ochrzczone w Kościele katolickim. Jeśli katolicy nie tworzą jednej partii politycznej, ale są obecni w różnych podmiotach politycznych, to jakie stanowisko powinni prezentować w kwestiach światopoglądowych, które stanowią niezwykle ważny element życia politycznego? Czy istnieje jakaś minimalna wspólna płaszczyzna aksjologiczna, na której mogą się spotkać katolicy należący do różnych partii politycznych?

A czy w ogóle organizowanie rekolekcji dla parlamentarzystów nie jest jakimś nadużyciem, zbyt bezpośrednim zaangażowaniem Kościoła w politykę?

Skądże znowu. Forma jest otwarta. Nikt nie jest zmuszony, a każdy zaproszony. O religii warto sensownie myśleć i rozmawiać. Wielki Post sprzyja takiej refleksji. Nawet w laickiej Francji istnieje wciąż żywa tradycja konferencji wielkopostnych, w trakcie których są podejmowane ważne aktualne tematy związane z życiem społecznym, polityką, kulturą, etyką. Biorą w nich udział nie tylko katolicy. 22 lutego 2015 roku w monumentalnej średniowiecznej katedrze w Metzu na temat religii, humanizmu i moralności mówiła m.in. ateistka Julia Kristeva, która jest znaną pisarką i cenioną intelektualistką. Religia to nie tylko obrzędy. To przede wszystkim źródło sensu i fundament kultury.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Andrzej Kobyliński: nie można dziś uprawiać mądrej polityki bez religii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.