Ks. Karpiński: ujawnianie nadużyć mija się z celem, jeśli jest tylko kreowaniem wizerunku
"Kościół musi stracić rozmiary doczesne, wpływy, stan posiadania, wszystkie światowe atrybuty i stać się małym ziarnem gorczycznym, ale z odbudowanymi wewnętrznymi siłami i wiarygodnością ewangelizacyjną" - pisze ks. Piotr Karpiński na łamach "Więzi".
Duchowny uważa, że dziś, po około 20 latach od ujawnienia przez dziennik "Boston Globe" pierwszych przypadków wykorzystywania seksualnego przez księży, emocje stopniały i coraz mniej ludzi interesuje się tym tematem. "Dziś praktycznie już nikt Kościoła nie atakuje, za to coraz więcej ludzi odchodzi ze smutkiem. I to powinno dawać do myślenia" - pisze ks. Karpiński.
Według duchownego, Kościół występuje w dziś w podwójnej roli - z jednej strony jest oprawcą, z drugiej - ofiarą. "Mało kto widzi dzisiaj w Kościele ofiarę nadużyć seksualnych niektórych duchownych, za to chętnie utożsamia się jednego duchownego przestępcę z całym Kościołem". Z tego powodu przed Kościołem stoi dziś bardzo ważne zadanie odbudowania wiarygodności i zaufania, które przez lata zostały mocno zachwiane.
Ks. Karpiński zwraca uwagę, że oczyszczenie, które obecnie przechodzi Kościół zawsze związane jest z procesem uniżenia. Przypomina on, że Kościół jest z jednej strony olbrzymim drzewem, z drugiej - maleńkim ziarnem gorczycy. "Kościół musi stracić rozmiary doczesne, wpływy, stan posiadania, wszystkie światowe atrybuty i stać się małym ziarnem gorczycznym, ale z odbudowanymi wewnętrznymi siłami i wiarygodnością ewangelizacyjną" - uważa duchowny. Dodaje, że Kościołowi jest również bardzo potrzebne wypracowanie nowego, skutecznego sposobu komunikacji z wiernymi. Jako przykład podaje zachowanie papieża Franciszka, który wracając z Irlandii okazał postawę, która sprowadzała się do "mądrego milczenia".
Duchowny zwraca uwagę na to, że Kościół powinien wprowadzać w życie konkretne rozwiązania problemu pedofilii, a nie koncentrować się na "gestach symbolicznych". Według niego, takie gesty tylko "irytują społeczeństwo" i nie mają większego przełożenia na życie ofiar. Przywołuje tu wypowiedź Tima Lennona, ofiary seksualnych nadużyć księdza i prezesa SNAP, amerykańskiej organizacji zrzeszającej ofiary molestowania: "Papież i wielu biskupów przeprasza i potępia molestowanie. Są tacy, którzy umywali nogi ofiarom. Ale to nie jest zmiana. To nie chroni dzieci. Potrzebne są działania, nie przeprosiny i potępienia".
Jako konkretne rozwiązania, ks. Karpiński proponuje po pierwsze usunięcie z kościoła wszystkich "pedofilskich złogów". Według kapłana jest to pierwszy i podstawowy warunek walki z pedofilią. Po drugie, koniczne jest delikatne i współczujące podejście do ofiar wykorzystywania seksualnego księży. Po trzecie należy podać do informacji publicznej konkretną skalę zjawiska, włącznie z podaniem nazwisk oprawców. Ostatnią rzeczą jest wdrożenie odpowiednich procedur i "działań długofalowych".
Na koniec ks. Karpiński zaznacza, że w polskim Kościele wciąż jest za mało działań zmierzających do oczyszczenia, a informacje ujawniane przez diecezje "mają charakter incydentalny i pionierski". "Ujawnianie informacji na temat nadużyć seksualnych w Kościele ma ogromny sens i pozostaje ważnym krokiem na drodze oczyszczenia Kościoła. Mija się jednak z celem, kiedy jest jeszcze jednym elementem kreowania wizerunku" - podsumowuje swoją wypowiedź duchowny.
Skomentuj artykuł