Ksiądz porażony piorunem na Giewoncie czuje się lepiej. "Mam coraz więcej sił"

(fot. twitter.com/BpIgnacyDec)
KAI / jb

Ksiądz Jerzy Kozłowski nadal przebywa w szpitalu, jeszcze w Zakopanem. Jak mówi w rozmowie z KAI czuje się coraz lepiej, choć w szpitalu pozostanie jeszcze kilka tygodni.

Ks. Jerzy jest wikariuszem parafii pw. Maryi Matki Kościoła w Dzierżoniowie i kilka dni temu został porażony piorunem podczas tragicznej burzy w Tatrach.

- Czuję się coraz lepiej, było to widać podczas dzisiejszej zmiany opatrunku. Mam coraz więcej sił, oparzenia goją się. Od jutra będę w szpitalu w Polanicy-Zdroju. Podejrzewam, że nawet do miesiąca mogę zostać w szpitalu. Bardzo dużo osób mnie odwiedza, szczególnie przez pierwsze kilka dni, teraz już się uspokoiło i mam więcej czasu dla siebie. - mówił KAI ks. Kozłowski.

Kapłan opowiedział również, jak przebiegało samo wydarzenie.

- Byłem uderzony trzy razy piorunem. Czekałem w kolejce do zejścia, kiedy trafił mnie pierwszy piorun. Generalnie cały czas byłem na szczycie - relacjonował ks. Kozłowski, który w tych dramatycznych warunkach rozgrzeszał osoby zagrożone żywiołem.

>> Kapłan, który przeżył burzę na Giewoncie: myślałem, że jestem spalony. Prosiłem Boga, żeby mnie zabrał

Codziennie odwiedza go rodzina, znajomi, przyjaciele i księża z diecezji. 28 sierpnia w godzinach wieczornych w zakopiańskim szpitalu ks. Jerzego Kozłowskiego odwiedził bp Ignacy Dec.

- Bardzo się ucieszyłem, że zastałem go przy sprawowaniu Eucharystii z kapelanem szpitala w obecności jego mamy i innych chorych. Jego doświadczenie wyzwoliło w nas postawę braterstwa w doświadczanym cierpieniu i zmobilizowało do modlitwy. Odwiedziny ks. Jurka utwierdziły mnie, jak ważna jest nasza obecność przy tych, których dotknęło cierpienie. Wzruszyły mnie łzy radości z tego spotkania. Opuszczałem szpital z przekonaniem, że ludzie chorzy, cierpiący, budzą nas z letargu obojętności i przeciętności - mówił w rozmowie z KAI bp Ignacy Dec.

Ks. Jerzy Kozłowski święcenia kapłańskie przyjął w 2015 roku w Świdnicy. Po święceniach pracował w parafii pw. św. Michała Archanioła w Mieroszowie. Potem w Wałbrzychu w parafii pw. MB Nieustającej Pomocy, a obecnie jest wikariuszem w parafii pw. Maryi Matki Kościoła w Dzierżoniowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz porażony piorunem na Giewoncie czuje się lepiej. "Mam coraz więcej sił"
Komentarze (4)
PW
Paweł Wittek
31 sierpnia 2019, 09:12
może masz rację ale gdyby go tam nie było to kto by udzielił ostatniego rozgrzeszenia ludziom którzy nieszczęśliwie zginęli? dla mnie ten chłopak jest bahaterem .
31 sierpnia 2019, 11:20
Ok. Szanuje Twoją opinie :)  Dla mnie nie jest bohaterem :) 
30 sierpnia 2019, 20:44
Ten ksiądz nie jest przykładem do naśladowania wiec po co o nim wspominać w ogóle. Wysłałbym go do pustelni na pokute. Brakuje mu roztropności i ludzkiej mądrosci. Człowiek roztropny nie idzie w czasie burzy na szczyt Gietowntu tylko stara sie w miare możliwości zejsć badź schować w najbliższym schroniku.  
SK
Stanisław Kolis
31 sierpnia 2019, 07:43
'27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. 29 7 Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; 30 potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe - pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, 31 bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. 32 Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.''  «« Rz 1  »»