Lech Dorobczyński OFM: z uporem maniaka będę twierdził, że wprowadzając politykę do świątyń, wykurzamy z nich ludzi
Plakat ten powstał - bo tak czułem. Z uporem maniaka będę twierdził, że wprowadzając politykę do świątyń, wykurzamy z nich ludzi. Zostają tylko ci, którzy myślą po „naszemu”. A to już wtedy nie jest Kościół, tylko partia - mówi proboszcz z Warszawy. To on powiesił na drzwiach swojej parafii plakat, o którym w ostatnich dniach mówiła cała Polska.
Przypomnijmy - Ojciec Lech Dorobczyński jest franciszkaninem, proboszczem parafii pod wezwaniem świętego Antoniego z Padwy w Warszawie. Zakonnik opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie plakatu, który przybił na drzwiach swojej parafii.
Co warszawski proboszcz napisał w "przedwyborczym ogłoszeniu"? "Kochani Parafianie i Goście! Z całego serca zachęcam Was do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach - z miłości do Ojczyzny. Jednocześnie NIE WYRAŻAM ZGODY na jakąkolwiek polityczną agitację na terenie naszego kościoła. Informuję, że wszelkie materiały wyborcze będą usuwane".
To już wtedy nie jest Kościół, tylko partia
Po kilku dniach franciszkanin pisze o tym, jak na jego akcję zareagowali jego parafianie.
"Czy bałem się dzisiejszego spotkania z Parafianami po wywieszeniu plakatu o zakazie politycznej agitacji na terenie naszego kościoła? Nie. Byłem raczej ciekaw tego spotkania. Wczoraj, kiedy wracałem od Chorego, na ulicy podeszło do mnie małżeństwo w średnim wieku. Powiedzieli: "Ojcze, bardzo gratulujemy tego plakatu!". Uśmiechnąłem się pod nosem, przypominając sobie, że dzień wcześniej ktoś zdjął ten plakat z drzwi kościoła. "A więc prowokuje. I dobrze - pomyślałem, wieszając kolejny".
Dziś, żegnając przed kościołem Wiernych wychodzących z Mszy, uściski dłoni były jakieś mocniejsze, uśmiechy szersze
Wiecie, Kochani, nigdy bym się nie spodziewał, że plakat ten "wyjdzie" poza naszą Parafię. Jestem ogromnie zaskoczony skalą rozpowszechnienia tego plakatu (u Szymona Hołowni, który wywołał tę burzę: ponad 11 tysięcy lajków, u mnie - prawie 4 tysiące udostępnień), a także na profilach wielu ludzi i w mediach - zarówno tych bardziej jak i tych mniej przychylnych Kościołowi... A więc jednak jest coś, co nas łączy.
Plakat ten powstał - bo tak czułem. Z uporem maniaka będę twierdził, że wprowadzając politykę do świątyń, wykurzamy z nich ludzi. Zostają tylko ci, którzy myślą po „naszemu”. A to już wtedy nie jest Kościół, tylko partia.
Kościół ma być domem - dla wszystkich. Czy to się komuś podoba, czy nie.
Kościół ma być domem - dla wszystkich. Czy to się komuś podoba, czy nie. Bo Jezus jest dla wszystkich.
Ludzie piszą w komentarzach, że po tej całej akcji pewnie zostanę wyrzucony, że już po mnie. A ja dostałem dziś smsa od jednego z Biskupów: "Ojcze Proboszczu, zachowałeś się jak trzeba. Wspieram modlitwą".
Słuchajmy Ewangelii. To jedyne lekarstwo na naszą wzajemną nienawiść do siebie - w kraju, gdzie prawie każdy jest... ochrzczony".
Hmmm... Czy bałem się dzisiejszego spotkania z Parafianami po wywieszeniu plakatu o zakazie politycznej agitacji na...
Opublikowany przez Lech Dorobczyński Niedziela, 6 października 2019
Kościół nie ma być przestrzenią politycznej walki
Prymas Wojciech Polak ma rację kiedy mówi: "Świątynie nie mogą stać się przestrzenią walki o władzę. Nie można oczekiwać, że Kościół będzie wskazywał konkretne osoby, które należy wybierać. Trzeba powiedzieć jasno, że wszędzie tam, gdzie takie sytuacje mają miejsce, mamy do czynienia z nadużyciem".
Kościół nie ma być przestrzenią politycznej walki, ale miejscem głoszenia Ewangelii. Powieszenie takiego plakatu jest krokiem w stronę, żeby o to zadbać.
Skomentuj artykuł