Ludwik Wiśniewski OP: to jest niszczenie chrześcijaństwa
W Lublinie powstał obywatelski zespół ds. pomocy uchodźcom. W jego wkład wszedł m.in.: o. Ludwik Wiśniewski OP. Docelowo inicjatywa ma zajmować się przygotowaniem wsparcia dla uchodźców mogących przybyć do Lublina.
Wsparcie ma polegać także na budowaniu życzliwego wobec przyjezdnych klimatu.
Jak powiedział o. Wiśniewski w komentarzu dla strony portalsamorzadowy.pl: "Ta inicjatywa wyrosła po pierwsze z przekonania, że jest naszym ludzkim obowiązkiem myślenie o tych, którzy uciekli z własnych krajów i przybyli do Europy, a po drugie, z pewnego przestrachu tym, co się dzieje w naszym kraju. Jesteśmy trochę przerażeni wypowiedziami osób, które pełnią w naszym kraju ważne funkcje, ale też reakcją zwykłych ludzi na to, co się dzieje w Europie, tym jakimś odwracaniem głowy od tej tragicznej sytuacji".
Obecnie w skład zespołu wchodzi kilkadziesiąt osób różnych zawodów. Jego inicjatorami są prof. Jerzy Bartmiński z UMCS w Lublinie oraz Wojciech Samoliński - działacz opozycji demokratycznej w PRL.
W założeniu zespół ma powiększyć się o kolejne osoby, których zadaniem będzie "przeciwdziałanie propagandzie nienawiści", pomoc lekarska, prawna, opiekuńcza i mieszkaniowa dla uchodźców. W inicjatywę zaangażowane jest także Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu prowadzące od lat pomoc dla uchodźców z Czeczenii, Armenii i Gruzji.
- Nie chcemy chodzić po ulicach i krzyczeć, że jesteśmy za uchodźcami. Chcemy zaproponować ludziom, którzy myślą tak jak my - zróbmy coś dla nich razem - powiedział Wojciech Samoliński. - Chcemy dać też okazję wszystkim, którzy nie podzielają opinii, że Polskę przed uchodźcami należy zamknąć, tym wszystkim dać okazję, żeby mogli coś w tej sprawie zrobić i pokazać, że tak właśnie myślą - dodał.
Zdaniem Samolińskiego za utworzenie ram prawnych i organizacyjnych odpowiedzialne są konkretne samorządy, ale to właśnie od aktywności obywatelskiej zależy integracja przyjezdnych z mieszkańcami.
Jak mówi prof. Bartmiński, zrozumiałe jest, że fala uchodźców może budzić obawy, jednak niepokojące jest, że powoduje również niechęć oraz nienawiść.
W ocenie o. Wiśniewskiego, wiedza Polaków na temat procedur przyjmowania uchodźców jest wciąż zbyt mała. Często postrzega się ich jako niekontrolowaną falę osób innej religii i kultury.
- Strasznie boli taka pewna wrogość: zamkniemy się, bo nam tu meczety pobudują, bo my chrześcijanie. Bronienie chrześcijaństwa przez zamknięcie jest niszczeniem chrześcijaństwa - skomentował zakonnik.
Skomentuj artykuł