Łzy wymowniejsze od słów
W ubiegły czwartek, 8 grudnia, świat obiegły zdjęcia papieża Franciszka, który modląc się przed figurą Matki Bożej Niepokalanej na Placu Hiszpańskim w Rzymie wzruszył się i zapłakał. Widok to zaiste niecodzienny. Co się stało i dlaczego?
Kiedy papież wypowiedział słowa modlitwy, że chciałby „przynieść Maryi podziękowanie narodu ukraińskiego za pokój”, wzruszył się, przestał mówić na chwilę i zapłakał. Kiedy słowa utknęły mu w gardle i głośno oddychał, próbując opanować wzruszenie, ludzie zrozumieli to i zaczęli klaskać, by wyrazić jedność w bólu.
Widok płaczącego papieża jest niecodzienny. Tym bardziej, że nie były to łzy szczęścia. Sam Franciszek przyznał potem, że były to łzy bólu i poczucia bezsilności. Dla Franciszka wojna na Ukrainie to trudne doświadczenie, bo pomimo zabiegów, pomimo wielu bezprecedensowych starań i gestów, sprawy wydają się iść gorzej a nie lepiej. To „porażka ludzkości” – wyznał później – bo wojna między Rosją i Ukrainą dotyka wszystkich, nawet tych, którzy zdają się być z dala od niej.
W słowach modlitwy Franciszka wybrzmiewa jeszcze jeden aspekt tej porażki, którą my ludzie wierzący odczuwamy szczególnie boleśnie. Te łzy to także opłakiwanie niewysłuchanych modlitw z pytaniem: dlaczego? Tak długo zanosimy nasze prośby o pokój na świecie, na Ukrainie, a zamiast pokoju walki się nasilają i powiększa się liczba ofiar. „Chciałbym Ci dzisiaj przynieść podziękowanie narodu ukraińskiego za pokój, o który od dawna prosimy Pana” – modlił się papież.
Przy tej modlitwie papież Franciszek zapłakał
Ewangelie przekazują, że Jezus dwukrotnie zapłakał. Jeden raz wtedy, kiedy Jego przyjaciel, Łazarz umarł, został pochowany, a Pan zobaczył jego siostry i bliskich opłakujących go żarliwie. On też wtedy zapłakał, co było interpretowane jako znak wielkiego miłowania przyjaciela (J 11,35). Drugi raz, kiedy schodząc z Góry Oliwnej, spojrzał na miasto Jeruzalem, zapłakał nad nim i powiedział: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi!” (Łk 19,42).
Płacz Jezusa w przypadku nieżyjącego przyjaciela Łazarza był spowodowany widokiem opłakujących go bliskich. Na widok Jerozolimy, słowa Jezusa brzmią jak zawód, jak Jego osobisty – i dlatego tym bardziej bolesny – dramat.
Doświadczenie łez, dla nas, jezuitów nie jest niczym nowym. Nasz założyciel, św. Ignacy Loyola wielokrotnie doświadczał tego, co nazywał „darem łez”. To dar duchowy, doświadczenie bliskości Boga, szczególny wyraz pobożności. W pewnych momentach był on tak mocny, że szkodził zdrowiu samego św. Ignacego do tego stopnia, iż groził mu utratą wzroku.
Zapewne papież Franciszek, jeszcze jako Jorge Bergoglio, niejednokrotnie w życiu był konfrontowany z trudnymi sytuacjami, które targały jego uczuciami i powodowały wzruszenie. Tym niemniej, modlitwa do Maryi Niepokalanej z ubiegłego czwartku jest wyjątkowa. Ukazuje jego osobisty ból i ciężar, który niesie, oskarżany przez wielu o brak jednoznacznego potępienia Rosji i jej przywódców jako agresorów.
Siedem słów. Modlitwa papieża Franciszka do Serca Jezusowego
Nie bez znaczenia jest także fakt, że tyle różnych modlitw i działań zdaje się jakby pozostawać bez echa. Od dnia postu i modlitwy zanim jeszcze wybuchła wojna, przez Poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi, Drogi Krzyżowej i wielu, naprawdę wielu innych praktyk duchowych i działań. Ciśnie się na usta: gdzie jesteś, Panie? Dlaczego nie odpowiadasz na nasze modlitwy? Dlaczego ludzie gwałtowni zdają się dominować w tym świecie i uciskać słabych i potrzebujących wsparcia? Chcielibyśmy, bowiem, dziękować Ci „za pokój, o który od dawna prosimy” – wyznaje z bólem Franciszek.
Nie mamy odpowiedzi na te pragnienia i modlitwy. Podobnie jak Franciszek stajemy z gardłem ściśniętym, z kapiącymi łzami, wyrażając wiarę w to, że jesteśmy razem z Maryją pod krzyżem. I że nie mamy innej odpowiedzi, jak tylko naśladować swojego Pana w niesieniu tego krzyża, który jest nam dany. Jezusowi nie został oszczędzony „kielich goryczy”. Nasza zwycięstwo, nawet czysto po ludzku, to wytrwanie z Nim na tej drodze krzyżowej.
Skomentuj artykuł