Maronicki kardynał B. B. Rai udał się do Iraku
Maronicki patriarcha antiocheński kard. Béchara Boutros Rai wraz z dużą grupą innych wyższych duchownych udał się 20 sierpnia z misją solidarności i humanitarną do Irbilu - stolicy Kurdystanu Irackiego na północy tego kraju. Odwiedzi tam uchodźców, zwłaszcza chrześcijan, którzy schronili się, uciekając przed okrucieństwami dokonywanymi przez dżihadystów w utworzonym przez nich Państwie Islamskim.
Zwierzchnikowi katolickiego Kościoła maronickiego towarzyszy grupa funkcjonariuszy świeckich i kościelnych, jak również trzech patriarchów wschodnich: melchicki (greckokatolicki) Grzegorz III, syryjski Efrem II i syryjskokatolicki Józef II Junan. Na miejscu spotka się z innym patriarchą katolickim - chaldejskim Louisem Sako.
Ze względu na międzywyznaniowy charakter tej podróży, nie będzie podczas niej Mszy św., którą być może zastąpią oddzielne nabożeństwa, odprawiane przez poszczególnych hierarchów zgodnie z ich przynależnością kościelną. Wiadomo natomiast, że patriarcha maronicki wygłosi katechezę w kościele św. Józefa w mieście Ainkawa koło Irbilu, gdzie znalazła schronienie większość uchodźców z Mosulu (wypędzanych dwukrotnie w ostatnich miesiącach) i Karakoszu oraz z miast i wiosek chrześcijańskich z niziny Niniwy.
W tym gronie jest również kilkudziesięciu jazydów - czcicieli bóstwa Paona, symbolizującego upadłego anioła, strąconego do piekła z powodu swej pychy, a także mandeistów, czczących św. Jana Chrzciciela, jarsanitów, wyznających ezoteryczny synkretyzm i być może kilku innych zwolenników gnostycyzmu; dla nich wszystkich Irak oraz Iran i Syria są swego rodzaju zagłębiem lub czymś w rodzaju żywego skansenu.
Przewiduje się, że w Irbilu kard. Raia i towarzyszące mu osoby przyjmie najpierw prezydent Kurdystanu Irackiego Masud Barzani, któremu podziękują oni za przyjęcie udzielone ofiarom tego wielkiego exodusu. Będzie to pierwszy punkt tej wizyty. Według niektórych szacunków liczba rodzin, które znalazły schronienie na tych ziemiach, jest dwukrotnie wyższa od liczby mieszkających tam Kurdów, ocenianych na ok. 120 tys. (podczas gdy w całym tym regionie mieszka ok. 5 mln ludzi).
Po spotkaniu z przywódcą kurdyjskim goście z Libanu odwiedzą biskupa chaldejskiego Irbilu, którego siedziba jest placówką o różnych przeznaczeniach: stanowi logistyczny, społeczny, lekarski i duchowy ośrodek przyjęcia wysiedlonych chrześcijan. Śpią oni tam na terenie ogrodów publicznych lub po obu stronach pobliskich kościołów, a także wszędzie tam, gdzie udało im się znaleźć dach nad głową. Z nimi również spotka się delegacja pod przewodnictwem kardynała.
Kolejnym punktem ich wizyty będzie rozmowa z prefektem Kongregacji Ewangelizacji Narodów kard. Fernando Filoniego, który jako osobisty wysłannik papieża przebywa obecnie na północy Iraku. Przekazał on 19 bm. list Franciszka do prezydenta tego kraju Fuada Massuma. Na zakończenie zwierzchnik maronitów przedstawi wyniki swego pobytu na ziemi irackiej na konferencji prasowej, po czym powróci do kraju.
Informując o całym wydarzeniu libański dziennik "L’Orient. Le Jour" zauważyła, że wśród uchodźców z Mosulu panuje niemal obsesyjne pragnienie, aby "wyjechać i opuścić Irak", a mają ich "przyjąć z otwartymi rękami Londyn, Berlin, Paryż i Sztokholm". Są jednak tacy, którzy marzą o uzbrojeniu się, podczas gdy obecne tam Kościoły wschodnie nawołują do pozostania, dawania świadectwa i czekania na siły międzynarodowe.
W tym kontekście dziennik przytacza wypowiedź Ojca Świętego, który w drodze powrotnej z Korei Płd. wyraził na pokładzie samolotu pogląd, iż "powstrzymanie agresora jest usprawiedliwione". Tak czy owak sprawa uzasadnionego użycia siły jest coraz częściej rozpatrywana w wypowiedziach wyższych dostojników kościelnych zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie.
Skomentuj artykuł