"Matka Teresa potraktowała Reagana jak studenta"

"Matka Teresa potraktowała Reagana jak studenta"
(fot. Public domain, via Wikimedia Commons)
PAP / kw

Matka Teresa z Kalkuty potraktowała prezydenta USA Ronalda Reagana jak "studenta"- tak nową świętą, kanonizowaną w niedzielę przez papieża Franciszka wspomina były wiceszef włoskiego MSZ, obecnie specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura.

W relacji opublikowanej w portalu dziennika "La Stampa" Vatican Insider de Mistura opisał zdarzenie z 1986 roku, gdy Matka Teresa interweniowała, aby zagwarantować wysłanie pomocy humanitarnej do oblężonego przez bojowników miasta Dżuba w Sudanie, zamieszkanego przez chrześcijańską większość. Ludzie umierali tam z głodu, a rząd tego kraju nie robił nic w tej sprawie.

De Mistura pracował wówczas w stolicy Sudanu, Chartumie, w Światowym Programie Żywnościowym. Wysłanie pomocy było niemożliwe, bo bojownicy ostrzeliwali lecące do Dżuby samoloty.

Opowiedział: "Pewnego wieczoru w moim biurze pojawiła się Matka Teresa z Kalkuty, której ja nie znałem i dlatego jej nie rozpoznałem; za nią weszła siostra o imieniu Mirtilla. Matka Teresa powiedziała stanowczo: +Jestem tu, by pomóc. Byłam wczoraj w Castel Gandolfo, Ojciec Święty Jan Paweł II słuchał BBC i chce uratować miasto Giuba. Jechałam do Kenii do mojej wspólnoty i postanowiłam się tu zatrzymać. Co mogę zrobić?+".

De Mistura przedstawił jej sytuację w oblężonym mieście, co zakonnica podsumowała: "To zbyt skomplikowane. Połącz mnie z prezydentem Sudanu, który zabrania startu samolotu albo z bojownikami". Kiedy dowiedziała się, że szef państwa przebywa w USA, odparła: "Nie ma problemu, porozmawiamy z Ronaldem. To porządny człowiek".

Kiedy młody pracownik ONZ zapytał zakonnicę, o kogo chodzi, ona wyjaśniła mu: "Ronald Reagan i jego żona. Zadzwoń do niego natychmiast".

De Mistura połączył się z centralą telefoniczną Białego Domu mówiąc, że Matka Teresa chciałaby rozmawiać z prezydentem Reaganem. W odpowiedzi od pracownika centrali, który nie chciał w to uwierzyć, usłyszał: "Dzisiaj dzwonił już Napoleon i Juliusz Cezar".

Niezrażony tą reakcją Włoch nalegał dalej, by umożliwiono rozmowę. Został połączony z jednym z urzędników, który chcąc upewnić się, że nie jest żart, zapytał go: "O której godzinie i gdzie po raz pierwszy Matka Teresa spotkała się z prezydentem Reaganem?".

Słuchająca rozmowy siostra Mirtilla otworzyła książeczkę i podała dokładną datę spotkania w kościele w Waszyngtonie. Kolejne kontrolne pytanie pracownika Białego Domu dotyczyło daty i miejsca ostatniego spotkania Nancy Reagan z Matką Teresą. Także i na to uzyskał precyzyjną odpowiedź.

Jak wspomina włoski dyplomata, wtedy w słuchawce zapadła cisza, po której urzędnik z Waszyngtonu powiedział, że prezydent Reagan chce rozmawiać z Matką Teresą za godzinę, a jako miejsce rozmowy telefonicznej wskazał ambasadę USA w Chartumie. Placówka była jednak zamknięta z powodu święta.

"Pędzimy więc na koktajl z Matką Teresą w samochodzie Światowego Programu Żywnościowego" - opisuje de Mistura. Przyznał, że ambasador amerykański początkowo nie chciał uwierzyć w to, kto będzie jego gościem. Uwierzył, gdy zobaczył niecierpliwiącą się zakonnicę w aucie.

Według słów de Mistury kiedy założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości podniosła słuchawkę, by porozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych, zwróciła się do niego jak do studenta i pytała go, czy obiecuje pomóc i zażądała od niego potwierdzenia tego na piśmie.

Ronald Reagan zgodnie ze złożoną jej obietnicą przysłał potem depeszę informując, że polecił swemu zastępcy, George'owi Bushowi porozmawiać z prezydentem Sudanu. Dzięki temu samolot z pomocą żywnościową odleciał do Dżuby, a na pokładzie była Matka Teresa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Matka Teresa potraktowała Reagana jak studenta"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.