Morderca Heleny Kmieć przyznał się do winy. "Dziękuję Bogu za jego uczucia skruchy"
Romualdo Mamio Dos Santos poprosił o skróconą formę procesową i przyznał się do winy.
Otrzymał karę 30 lat więzienia, bez możliwości ubiegania się o skrócenie wyroku.
Mężczyzna pochodzi z północy Boliwii. W polskich mediach można było przeczytać, że był wychowankiem ochronki, w której wolontaryjnie pracowała Helena Kmieć. Siostry prostują, że nie znały wcześniej tego człowieka.
W czasie wizji lokalnej nie wyjaśnił, dlaczego popełnił tę zbrodnię. Wzruszył się, gdy siostry Boliwijki poczęstowały go jedzeniem i wręczyły ciepły koc oraz kiedy usłyszał, że siostry i rodzice Helenki mu wybaczyli oraz modlą się o jego nawrócenie.
Wypowiedział słowo "przepraszam", kiedy mówił, że nie jest godzien dobroci sióstr. - To wskazuje, że jakieś uczucia skruchy się w nim wzbudziły. Za to dziękuję Bogu, ponieważ gdy zobaczyłam jego fotografię tuż po aresztowaniu, a potem na naszym monitoringu, to już sam jego wygląd wzbudzał we mnie lęk. Ale do prawdziwego nawrócenia wciąż bardzo daleko - komentuje jedna z sióstr.
Helena Kmieć to polska misjonarka zamordowana w Boliwii. Prokuratura w Cochabambie poinformowała, że została 9-krotnie ugodzona nożem. Zmarła na skutek odniesionych ran. Przyczyną napadu najprawdopodobniej był rabunek. Helena razem z przyjaciółką Anitą Szuwald przebywały na misjach.
Zobacz, jaka naprawdę była Helena Kmieć. Niezwykły film o polskiej misjonarce [WIDEO] >>
Skomentuj artykuł