"Następny papież musi pozyskać zaufanie ludzi"
Najważniejszym zadaniem przyszłego papieża będzie "otwieranie ludziom drogi do Boga, towarzyszenie im na tej drodze oraz obrona ich godności. Podkreślił to kardynał Christoph Schönborn w wywiadzie dla austriackiego tygodnika "Profil".
Arcybiskup Wiednia zwrócił jednocześnie uwagę na dramatycznie zmienione miejsce Kościoła w społeczeństwie. - Kościół ma za zadanie: czynić dobro i być głosem miłości, a jeśli pragnie pozostać głosem prawdziwie katolickim musi odzyskać zaufanie ludzi, a często zdobywać go na nowo - uważa arcybiskup Wiednia.
Mówiąc o konkretnych oczekiwaniach w stosunku do osoby następcy Benedykta XVI, kard. Schönborn podkreślił, że są to te same kryteria, jakie stosowano przy wyborze obecnego papieża. Ponieważ papież jest "najwyższym pasterzem" musi go cechować "stabilność wiary, która pozwoli mu odróżniać nośne filary nauczania katolickiego od elementów dekoracyjnych; musi strzec tych filarów, aby wiara nauczania katolickiego pozostała autentyczna i niosła ludziom zbawienie". - Wobec świata dzisiejszych mediów papież musi być dziś najbardziej widocznym głosicielem wiary. Aby zachwycić ludzi Bogiem, powinien potrafić tak działać, aby dzięki niemu ludzie zyskali nadzieję, a nade wszystko, aby można było czuć miłość Bożą - stwierdził kard. Schönborn, który na zbliżającym się konsystorzu jest wymieniany w gronie "papabile".
Rezygnację z urzędu Benedykta XVI arcybiskup Wiednia określił jako “głęboko osobistą decyzję sumienia". Jego zdaniem ta sprawa była już wyraźnie uregulowana i przewidziana w prawie kanonicznym z 1917 roku, a na to, że w historii Kościoła niemalże nie było przypadków ustąpienia papieża, mogła mieć wpływ "monarchistyczna tradycja papiestwa". - Istotne, żeby zrzeczenie się urzędu nastąpiło z własnej woli - podkreślił kard. Schönborn odrzucając w ten sposób możliwość wywierania nacisków na przyszłych papieży.
Nieoczekiwany krok Benedykta XVI ukazał na nowo biblijne sedno urzędu papieża, że “Piotr, papież, jest skałą, na której Chrystus buduje swój Kościół". - Poprzez zrzeczenie się urzędu papież Benedykt przypomniał nam, że tą skałą jest urząd papieski, a nie osoba papieża - podkreślił kard. Schönborn. Jego zdaniem, swoją decyzją papież wyraźnie daje do zrozumienia, że istotą urzędu papieża nie jest jego splendor, lecz to, "co poprzez papieża mówi Bóg".
- Rezygnacja papieża pokazuje także, że Kościół potrafi oderwać się od starodawnych tradycji, co widać choćby na przykładzie obowiązującego dawniej używania łaciny w liturgii - stwierdził kard. Schönborn. Jednocześnie zastrzegł, że niemożliwe jest oderwanie się od "tradycji" rozumianej jako "przekaz wiary", która istnieje w Kościele od początku i pochodzi ze wskazań Jezusa". W tym kontekście wymienił m.in. katolickie rozumienie nierozerwalności małżeństwa.
Zdaniem kard. Schönborna takie zróżnicowanie można zastosować do ewentualnych zmian w kierowaniu i administrowaniu Kościołem. Gdy chodzi o pracę Kurii, "może być kierowana różnie, choć to i owo należałoby w niej poprawić, jak choćby współpracę szefów urzędów kurialnych". - Inaczej ma się sprawa kierowania Kościołem powszechnym, a więc sprawa najwyższego urzędu pasterskiego, nauczycielskiego i prawnego papieża - podkreślił arcybiskup Wiednia i nawiązując do II Soboru Watykańskiego dodał, że "jest to niepodzielna odpowiedzialność osoby papieża taka, jaką posiada biskup w swojej diecezji".
- Ciągle jednak pozostaje otwarta ważna kwestia, kto konkretnie o czym decyduje - biskup, wspólnota wszystkich biskupów, czy papież - powiedział kard. Schönborn i podkreślił, że administracja watykańska musi być uformowana w taki sposób, aby "w rozsądny sposób służyła prymatowi papieża i go nie zastępowała".
Skomentuj artykuł