Nuncjusz apostolski na Ukrainie: ciągle muszę schodzić do schronu przeciwlotniczego
Nuncjusz apostolski na Ukrainie, abp Visvaldas Kulbokas, nie chce opuszczać Kijowa mimo trwających walk. - Byłoby to sprzeczne z moim powołaniem, gdybym teraz wyjechał i porzucił ludzi - powiedział niemieckiej stacji radiowej "Radio Horeb".
- Sytuacja jest naprawdę bardzo niepokojąca - powiedział 47-letni watykański dyplomata. - Musimy uciekać raz po raz do schronów przeciwlotniczych, do bunkrów, aby się chronić - powiedział.
On sam zawsze nosił plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami. - Ponieważ nie wiem, co może się wydarzyć w ciągu najbliższych kilku sekund – powiedział abp Kulbokas.
Kościół pomaga Ukrainie
- Tymczasem Kościół katolicki stara się robić wszystko, co w jego mocy, by działać na rzecz pokoju na Ukrainie - powiedział nuncjusz. Zaznaczył, że jest podbudowany współczuciem i solidarnością, jakie otrzymuje z całego świata. - Otrzymuję tak wiele wiadomości, że nie jestem w stanie ich wszystkich przeczytać. Wszystkie wiadomości mówią mi, że ludzie są zjednoczeni w modlitwie i solidarności i to jest pozytywnym aspektem pośród wojennej zawieruchy – powiedział abp Kulbokas.
Z kolei przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, abp Vincenzo Paglia określił rolę Unii Europejskiej w rosyjskiej wojnie napastniczej jako "słabą i pozbawioną energii". - To już drugi raz od lat 90. i wojen bałkańskich, kiedy brak jedności w polityce zagranicznej nie zdołała ona zapobiec konfliktowi” - powiedział arcybiskup w rozmowie z włoską gazetą „Il Mattino”.
Podkreślił, że dzieje się to już po raz drugi i jest to „niepokojąca lekkomyślność i opóźnienie w wyznaczaniu wspólnych celów, co doprowadza do katastrofy humanitarnej”. - Obawiam się, że teraz nastąpi reakcja oparta wyłącznie na impulsie emocjonalnym, z irracjonalnymi decyzjami – zaznaczył abp Paglia. Jego zdaniem najważniejsze jest położenie kresu inwazji. - W tym celu - powiedział - należy rozpocząć dialog, a rozwiązania nie można pozostawić broni.
Abp Paglia dodał, że marzy o tym, aby papież Franciszek, wraz z patriarchami różnych obrządków Kościoła wschodniego, udał się na Plac św. Piotra, tak jak to uczynił w marcu 2020 r., aby poruszyć sumienia wszystkich „z oburzeniem i miłością”.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł